birdas prowadzi tutaj blog rowerowy

[wytrzymałość]Znowu błąd "taktyczny" :(

  • DST 26.00km
  • Czas 00:48
  • VAVG 32.50km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 158( 80%)
  • HRavg 142( 72%)
  • Kalorie 850kcal
  • Sprzęt Elite
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 11 marca 2014 | dodano: 11.03.2014

No nie potrafię właściwie pokierować swoim "losem".  Z jednej strony chciałbym trenować i trenować i ... nawet jak jestem zmęczony to mam momenty takie, że czuję, że mógłbym góry przenosić. Po czym 5 minut treningu wszystko weryfikuje i następuje zniechęcenie i wegetacja.  
[Uwaga] - Dalszy komentarz będzie pewnie mocno refleksyjny
Po treningu niedzielnym (jak dostałem w kość) to zaplanowałem spokojny tydzień. Wczoraj basenik - ok, dzisiaj zastanawiałem się pomiędzy regeneracją a wytrzymałością. Planowo powinny być interwały, ale o tym nie mogło być mowy. Wczoraj w biegu wymieniłem tę problematyczną koronkę w kasecie i powinno być ok (nawet nie miałem czasu sprawdzić czy tak jest) bo z pracy biegłem do pracy . Dzisiaj wsiadam, chcę jechać, upewnić się, że wszystko jest w porządku i na skrajnym przełożeniu (z przodu największa tarcza i z tyłu największa) prawie rower mi się złamał.  Patrzę no jak byk łańcucha brakuje. Przerzutka jakoś kosmicznie wygięta. Zmarnowałem godzinę czasu przy zapadającym zmroku, na balkoniku 1x2m2 zastawiony wiaderkami i innymi pierdołami, klnąc pod nosem, upaprany smarem po łokcie, w zębach z latarką ale wreszcie chyba zlokalizowałem przyczynę.  Ostatnim razem jak oddawałem rower do serwisu w celu naprawy manetek zwrócono mi uwagę na zbyt długi łańcuch. Skrócili go optymalnie (za moją zgodą), a miesiąc temu ten łańcuch wymieniłem ja na nowy skracając  go "wizualnie na oko" (na podstawie starego). Jaki efekt ? - łańcuch stary jest o 3 sworznie dłuższy niż ten co zamontowałem.  Na wspomnianym przełożeniu brakuje łańcucha i rower się aż wygina.  No nic ... albo będę jeździł zapominając o tym skrajnym przełożeniu, albo trzeba łańcuch wkrótce wymienić na inny. Przypadek jest na tyle skrajny, że jak już wrzucę to problematyczne przełożenie to przerzutka jest tak napięta, że zwolnienie naciągu linki nie zmienia przełożenia. Dramat, ale za błędy w taki sposób się płaci.
Po tych wszystkich doświadczeniach wsiadłem na rower i ... męczyłem się. To co wymęczyłem to wymęczyłem - niech będzie jak jest. Tętno dzisiaj też się nie "kręciło" a to oznaka zmęczenia. Może i bym dociągnął do pełnej godziny, ale po co ? - na siłę ? - bez sensu.
Muszę jakoś zmusić się do większego luzu i może dopiero w niedzielę coś depnąć.
W przeszłości miałem zawsze sytuacje odwrotne - każdy trening to było zmuszanie się do jazy (oczywiście na dworze). Nie chciało mi się, ale co 2-3-4 dni wsiadałem na rower i trenowałem. Byle "zaliczyć" trening. W tym roku po raz pierwszy mam odwrotnie (i to przez cały czas tych moich przygotowań). Mam chęci do treningu non-stop, ale jak przychodzi co do czego to często wychodzi, że jestem po prostu zmęczony/senny itp. Zmęczony nie tylko częstymi jazdami, ale pracą, robieniem wszystkiego w biegu, opieką nad dziećmi itp. itd. 
Chcę jeździć, jestem teoretycznie w stanie znaleźć chwilę czasu codziennie ale jak przyjdzie co do czego to brakuje sił. 
W tym całym naszym sporcie podoba mi się jeszcze jedna rzecz. To, że w maratonach, w przygotowaniu do nich dużą rolę odgrywa dyspozycja dnia, szczęście, ogólne przygotowanie do sezonu, pewne maksima i minima formy/zmęczenia w danym dniu i wiele innych czynników. Fajnie, że to nie jest samo wytrenowanie, pewien automatyzm ale też spory element taktyczny co zrobić na 3 dni przed maratonem, jaką taktykę obrać podczas jazdy, jak zareagować jak coś w trakcie nie pójdzie zgodnie z planem.  Czasami jest sucho, a czasami błoto po ośki. Czasami trzeba założyć takie opony, a czasami inne. To lubię i mi się podoba.  Kto lepiej to wykombinuje ten "wygrywa". Gdyby to wszystko zależało od 1-2 czynników to bym pewnie nie dał rady, a tak jest to jakieś wyzwanie dla człowieka. I to jest fajne.

Szczegóły:


Kategoria Trenażer, Treningi


komentarze
birdas
| 05:39 czwartek, 13 marca 2014 | linkuj Zmęczenie ogólnie - nie planem treningowym. Odnośnie jeżdżenia w tym roku to mi się zawsze chce, tylko nie zawsze mam na to siły.
zorro
| 00:10 czwartek, 13 marca 2014 | linkuj Po tym wpisie wyczuwam zmęczenie planem treningowym. Jak mi się nie chce jeździć, to nie idę i nie mam wyrzutów sumienia.
Flanelos
| 16:51 środa, 12 marca 2014 | linkuj Ja bym jeszcze dodał jakże istotny czynnik - POGODA. To jednak baaardzo szeroki temat więc wiadomo o co chodzi. Czasem gorzej czujemy się przy pięknej pogodzie i nie wiemy dlaczego ale organizm wie.
birdas
| 21:30 wtorek, 11 marca 2014 | linkuj Tak - inne czynniki pobudzające, czyli sława, pieniądze, kobiety ... . ;) Coś w tym jest (piszę w aspekcie teorii). ;)
Ale tak jak wspomniałem zmienność wielu różnych parametrów i taktyki jest fajna. O tyle o ile jeszcze w pojedyńczym maratonie człowiek jedzie na maksa na ile pozwala mu dyspozycja i warunki dnia bieżącego, o tyle uwarunkowania np. w przypadku 4-ro dniówki już mogą być całkowicie inne. :P
W tym roku zaplanowałem 7 maratonów MTB i 4 dni BA (to już mam opłacone i nie podlega rezygnacji). Wczoraj okazało się, że jest możliwy jeszcze start u Golonki w Karpaczu (dzień po maratonie w Wałbrzychu). Karpacz tradycyjnie będzie wyjątkowy, kosmiczny i hardcorowy, a Wałbrzych będzie trudny i ważny z perspektywy generalki. Start w obu maratonach będzie wyzwaniem i pewnego rodzaju sprawdzianem przed BA. To będzie też ważna próba i dodatkowe doświadczenie - fajnie, że też potężne wyzwanie. :)
Tomq74
| 21:03 wtorek, 11 marca 2014 | linkuj Mi się w maratonach MTB podoba dokładnie to samo :) i jeszcze kilka innych czynników pobudzających ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa esciu
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]