Kwiecień, 2017
Dystans całkowity: | 644.50 km (w terenie 9.00 km; 1.40%) |
Czas w ruchu: | 28:17 |
Średnia prędkość: | 23.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.00 km/h |
Suma podjazdów: | 8130 m |
Maks. tętno maksymalne: | 180 (94 %) |
Maks. tętno średnie: | 157 (82 %) |
Suma kalorii: | 32100 kcal |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 49.58 km i 2h 01m |
Więcej statystyk |
Szybko po płaskim.
-
DST
53.00km
-
Czas
01:46
-
VAVG
30.00km/h
-
VMAX
39.00km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
HRmax
164( 86%)
-
HRavg
145( 76%)
-
Kalorie 2500kcal
-
Podjazdy
190m
-
Sprzęt Szoszon
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jutro atakuję nowy miesiąc i nowe challenge więc dzisiaj bez górek. Miało być szybko i płasko i się udało. Na 53 km utrzymałem średnią 30,0 km/h więc jest ok.
Kategoria Treningi
Kończąc miesiąc ...
-
DST
51.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
23.91km/h
-
VMAX
59.00km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
HRmax
167( 87%)
-
HRavg
139( 73%)
-
Kalorie 2400kcal
-
Podjazdy
630m
-
Sprzęt Szoszon
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jadąc z rana ominąłem zapowiadany deszcz w godzinach popołudniowych.
Wykończyłem zaplanowane na kwiecień challenge ze stravy.
W tym miesiącu już nie miałem takiego zapasu dni jak w poprzednim. Ale się udało.
I jeszcze jakieś dwa "śmieszne" - one nie były żadnym wyzwaniem:
Kategoria Treningi
Całkiem sesnownie
-
DST
61.00km
-
Czas
02:19
-
VAVG
26.33km/h
-
VMAX
58.30km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
HRmax
173( 91%)
-
HRavg
139( 73%)
-
Kalorie 2700kcal
-
Podjazdy
600m
-
Sprzęt Szoszon
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przyzwoita dzisiaj była pogoda. We wcześniejszych prognozach perspektywa była gorsza. Całkiem sensownie dzisiaj pojeździłem, ale muszę jednak się za siebie wziąć. Waga 116 kg ... i wszystko jasne. Od 1 maja podejmuję ponowną walkę - zobaczymy.
Kategoria Treningi
Zajechałem się.
-
DST
58.00km
-
Czas
02:35
-
VAVG
22.45km/h
-
VMAX
57.00km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
HRmax
180( 94%)
-
HRavg
155( 81%)
-
Kalorie 2900kcal
-
Podjazdy
910m
-
Sprzęt Szoszon
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niby dla większości nic wielkiego (dla mnie też tak powinno być), ale jednak ducha wyzionąłem. Nie nadaję się do tego sportu. Górki, wiatr, waga ... zabiło mnie to. Pętlę Cieplicką pojechałem w trupa, na początku też Michałowice takim żwawszym tempem (u góry byłem zagotowany), na zjazdach bryndza ale to jest dla mnie zagadka. Nie wiem co się stało, ale na zjeździe przez Jagniątków dwa razy na zakręcie uśliznęło mi się przednie koło i od tego momentu wydygałem już totalnie. Lękam się teraz zjazdów na szosie ... . Nie wiem może już opona zużyta ... muszę dowiedzieć się tego od kogoś co się na tym zna.
Na wspomnianej pętli Cieplickiej mimo, że myślałem, że jadę super przejazd to finalnie nawet PRki nie ma. Ehhhh ... a tyle zdrowia tam zostawiłem ... .
Kategoria Treningi
Po pracy ...
-
DST
30.00km
-
Czas
01:27
-
VAVG
20.69km/h
-
VMAX
54.30km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
HRmax
169( 88%)
-
HRavg
139( 73%)
-
Kalorie 1500kcal
-
Podjazdy
450m
-
Sprzęt Nowy
-
Aktywność Jazda na rowerze
No nie wyszła mi dzisiaj jazda. Jak już zaczynało mieć to sens to złapała mnie mżawka i spanikowałem i ... uciekłem do domu. Jak się rozebrałem to ponownie wyszło słońce. Ogólnie to zimno i byle jak, ale zawsze to kilka km więcej. No i mam jeszcze do zrobienia prawie 1800 m w pionie do zamknięcia challenga.
Kategoria Treningi
Rowerowa bryndza
-
DST
33.00km
-
Czas
01:39
-
VAVG
20.00km/h
-
VMAX
46.60km/h
-
Temperatura
2.0°C
-
HRmax
163( 85%)
-
HRavg
129( 67%)
-
Kalorie 1650kcal
-
Podjazdy
420m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po prostu nie wiem co mnie skłoniło do pojechania na rower. Zacząłem od Michałowic i była to jedyna górka jaką zrobiłem. Na górze wyglądało to tak:
W dół było tragicznie. Bryja na asfalcie, opony slick, okulary zaparowane, mgła, i jeszcze bryzgająca woda po twarzy. Jak zjechałem do Sobieszowa to znów byłem kompletnie przemoczony. W domku podmieniłem czapeczkę na suchą i jeszcze troszkę dokręciłem po płaskim. Rower w totalnej rozsypce - nic nie działa. Linki pordzewiały od wszystkiego, hamulców brak, koło scentrowane, łańcuch zgrzyta i trzeszczy - rower muszę oddać do zrobienia bo już się do jazdy kompletnie nie nadaje.
Gdybym nie wiedział, że ok. 4 miesięcy temu został założony cały nowy napęd i wymienione wszystkie linki i pancerze to bym nie uwierzył, że to jest możliwe.
Kategoria Treningi
Lany poniedziałek ... i ulewa.
-
DST
47.50km
-
Czas
02:19
-
VAVG
20.50km/h
-
VMAX
50.10km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
HRmax
166( 87%)
-
HRavg
137( 72%)
-
Kalorie 2600kcal
-
Podjazdy
720m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miało padać po 11:00 więc wyszedłem wcześniej - oczywiście przed 11:00 też padało. No ale trudno. Na ostatnią chwilę wypatrzył mnie kolega Przemek Ciupiński więc wyszło, że pojedziemy razem. Zanim jeszcze to nastąpiło to wsiąkł mi gdzieś garmin i nie mogłem go u rodziców znaleźć więc pojechałem rowerem do domu. Tam też nie znalazłem więc powrót do Piechowic i już Przemek był gotowy. Mój rower całkowicie zardzewiały - nie działało nic - hamulce, przerzutki. Polałem trochę to wszystko smarem, ale i tak słabo to działało.
Ta samotna przejażdżka zarejestrowana stravą z telefonu:
Garmina z lekką paniką w oczach jednak znalazłem w ostatniej chwili w łazience (miałem go w rękach i jak mocowałem opaskę do pulsometru to odłożyłem i tak został na półce). No ok - a już niewiele brakowało i miałbym okazję kupić nowy.
Z Przemkiem zaczęliśmy od Michałowic gdzie na szczycie złapało nas mocne gradobicie. Zjazd do Sobieszowa w strugach deszczu. Później jeszcze Zachełmie i tym razem mocna ulewa. Drogą w dół płynęła rzeka więc już nam było bez różnicy czy pada czy nie. I oczywiście zimno. Było +5 stopni i byliśmy przemoczeni "do suchej nitki".
Radość po dojechaniu do domu:
Teraz jestem mocno wkurzony bo na dworze już jest suchutki asfalt ... a ja w takiej bryndzy walczyłem.
Kategoria Treningi
Rozjazd
-
DST
35.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:34
-
VAVG
22.34km/h
-
VMAX
54.30km/h
-
Temperatura
9.0°C
-
HRmax
155( 81%)
-
HRavg
132( 69%)
-
Kalorie 1650kcal
-
Podjazdy
390m
-
Sprzęt Nowy
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ciężko mi się było dzisiaj zebrać żeby wyjść na rower, a jeszcze ciężej było zrobić jakiekolwiek przewyższenie. Coś tam jednak wyszło i kolejny dzień zamknąłem treningiem.
Kategoria Treningi
Góry jednak mnie zabiją ... .
-
DST
65.00km
-
Czas
02:37
-
VAVG
24.84km/h
-
VMAX
53.40km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
HRmax
179( 94%)
-
HRavg
145( 76%)
-
Kalorie 3200kcal
-
Podjazdy
1030m
-
Sprzęt Szoszon
-
Aktywność Jazda na rowerze
113 kg wagi i jazda po górach, albo co najmniej mówiąc pod górę to już nawet podczas czytania brzmi boleśnie. To mnie zabije. Po wczorajszej walce z kołami w aucie i popołudniowym treningu dzisiaj obudziłem się z potężnymi zakwasami mięśni nóg, rąk i wszystkiego co ma mięsień. W planach na dzisiaj był "klocek w pionie" i zacząłem ten trening od dużego "G" (G - jak góry). Po około 70-80 minutach już miałem taki profilek :
I na tym etapie już byłem mocno ujechany. Postanowiłem trochę pojeździć po płaskim z drobnymi hopkami - myślałem, że może ten planowany klocek jakoś bym dopykał - coś na wzór nie jeździć pod górę ale jednak go zrobić. Udałem się na Staniszów - podjazd zrobiony, zjazd i KAPEĆ. Nosz kurde ... debiut szosowy w wymianie dętki i test pompki ile "tosz to" może tego powietrza wpompować :
Wyszło całkiem nieźle i na połowicznie napompowanym kole pojechałem dalej. Oczywiście uraz psychiczny już był cały czas - czy nie będzie kolejnego kapcia itp. itd.
Z Jeleniej w kierunku Piechowic już było ciężko - raz że zmęczenie, uraz psychiczny to jeszcze pojawił się wiatr ... a dokładnie "pod wiatr". To przewyższenie też mi nie dawało spokoju więc zahaczyłem o Podgórzyn i później w Piechowicach o kawałek podjazdu pod Michałowice. Byłem tak ujechany, że w ogóle jakimś cudem wycisnąłem 967 m przewyższenia i nie było opcji żebym "dobił" do tych 1000 m. Po prostu ujechałem się na 200%. Kochana strava oczywiście przeliczyła przewyższenie i wyszło 1034 m więc git.
Chyba błąd wyszedł w tym, że wziąłem za mało picia (0,7 l) i jedzenia (2 małe banany). Kolejny błąd to ubiór - długie spodnie, koszulka z długim rękawem + bluza z długim rękawem + kurtka "zimowa" wręcz ... . Wyprzedzały mnie dziewczyny (na tej pionowej ściance na Zachełmiu - kurde śmignęły mi ... ) ubrane w krótkie spodenki i bluzy, a ja ubrany jak wówczas kiedy była temperatura na minusie. Momentami było chłodno, ale za ciepło się ubrałem.
Fotka "na mecie":
A teraz już relaks ... przeżyłem.
P.S.
Zapomniałem podczas wymiany dętki zatrzymać czas więc na stravie czas i prędkość średnia rozjechana.
Kategoria Treningi
Górzyście - tyle ile dałem rady
-
DST
42.00km
-
Czas
02:13
-
VAVG
18.95km/h
-
VMAX
57.80km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
HRmax
178( 93%)
-
HRavg
157( 82%)
-
Kalorie 2600kcal
-
Podjazdy
890m
-
Sprzęt Nowy
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda do kitu. Zimno, deszczowo, wietrznie. Znalazłem okienko pogodowe i udało się w znośnych warunkach zrobić trening. Ostatnio rzadko mi to wychodzi więc chcąc powalczyć z kolejnym challeng'em musiałem jeździć pod górę i tradycyjnie pod domem z uwagi na ewentualne większe opady deszczu (żeby w razie co czmychnąć do domu).
Kolejne dni też bryndza ... a szkoda, bo akurat mam urlop "świąteczny" więc można by coś więcej pojeździć, a tak nie wiem co z tego będzie.
Kategoria Treningi