Z życia wzięte ...
Dystans całkowity: | 367.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 30:52 |
Średnia prędkość: | 28.52 km/h |
Maksymalna prędkość: | 76.70 km/h |
Suma podjazdów: | 4070 m |
Maks. tętno maksymalne: | 184 (94 %) |
Maks. tętno średnie: | 151 (77 %) |
Suma kalorii: | 12350 kcal |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 40.78 km i 3h 05m |
Więcej statystyk |
Mirakulum Park (CZ)
Dzisiaj pojechaliśmy "prawie" rodzinnie - (bez Oli bo nie chciała ) do Parku Mirakulum w Czechach. Spędziliśmy tam 7,5 godziny (czyli bez 30 minut) pełny czas od otwarcia do zamknięcia. (park w tym okresie był czynny 10:00-18:00). Jak było pokażą poniższe zdjęcia. Prawdopodobnie jeszcze tam wrócimy ... - może tym razem z Olą ? Jestem zmęczony więc nie będę się silił na jakieś głębokie refleksje, ale było super. No i koronawirus'a tam nie ma bo na kilka tysięcy osób (turystów) nie było ani jednej osoby w maseczce ... (oczywiście poza obsługą obiektu). W zasadzie poza strefą "wodną" to w pozostałych częściach parku było dość luźno - zresztą będzie to widać na poniższych zdjęciach. Ogólnie to jednak poziom turystyki za naszą granicą jest trochę inny niż u nas - na niekorzyść naszej .
Na koniec wspomnę o kosztach patrząc z perspektywy dojazdu z Jeleniej Góry:
- benzyna - 250 km w obie strony - koszt: 90 zł
- drogi płatne w Czechach (winieta na 10 dni) - 70 zł (opłaca się wziąć miesięczną bo to jedynie ok. 20 zł więcej) ale można sobie skumulować w perspektywie miesiąca 3-4 wyjazdy i będzie super.
- wejście do Parku - jak ktoś ma powyżej 1 m wzrostu to nie ma znaczenia czy dziecko czy dorosły - dla nas 3 x 200 koron - czyli ok. 100 zł
- pozostałe rzeczy typu jedzenie, lody, pamiątki itp. itd. to kwestia uznaniowa więc nie liczę ...
Sumarycznie wyszło: 260 zł ... - chyba niewiele jak za cały dzień ?
A mówimy o super urozmaiconej atrakcji o powierzchni 10 hektarów !!
Na teren obiektu można wnieść swoje jedzenie, swoje picie (każde bez względu czy alko czy nie i w każdej ilości), są mikrofalówki jakby ktoś sobie chciał przygotować z własnej bułki i parówki hot-dog'a itp.
Nikt nikogo nie przeszukuje, nie legitymuje co wnosi i skąd, jak to u nas (mają wprost napisane na swojej stronie, że wszystko można mieć ze sobą i nie ma problemu z niczym) ... . Idzie się na ławeczkę wyciąga własne picie i nie podleci Pani z informacją, że nie można, że to dla klientów itp. itd. Inny świat ... względem naszego ... polskiego.
Ale obiecane zdjęcia - w losowej kolejności zgrane z dwóch aparatów i nie mam ochoty już tego sortować czasowo:
Kategoria Z życia wzięte ...
2 x spacer + rower
-
DST
59.00km
-
Czas
02:21
-
VAVG
25.11km/h
-
VMAX
56.50km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
HRmax
184( 94%)
-
HRavg
134( 68%)
-
Kalorie 1800kcal
-
Podjazdy
840m
-
Sprzęt Szoszon
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano pojechałem z Martą na wodospad Szklarki, a później z Martą i Olą do Parku Norweskiego. Sam po południu na rower. Przeszedłem "o własnych siłach łącznie 5 km". Poniżej kilka fotek.
Rozkład mocy: 52,9%-47,1% (L-P).
Kategoria Treningi, Z życia wzięte ...
Rehabilitacja ... podsumowanie.
-
Czas
18:00
No i mój pobyt w Kamiennej Górze dobiegł końca. Krótkie podsumowanie, z naciskiem na fotki. Spędziłem tam 2 tygodnie, uczęszczałem dwa razy dziennie na salę gimnastyczną i były tam ćwiczenia rozciągające, siłowe, jakiś rowerek itp. Do tego zabiegi w postaci magnetotroniku na biodra, ultradźwieków na kolano i kriokomory. Jedzonko temat rzeka ... na zdjęciach można zobaczyć jak to wyglądało. W 2 tygodnie schudłem 4 kg, mimo, że dodatkowo się dożywiałem, jeździłem do domu itp. itd.
Wagowo dzisiaj - 99,3 kg.
Przykładowe posiłki:
Po rowerku treningowym:
Zabiegi, ćwiczenia:
Kategoria Treningi, Z życia wzięte ...
TRON BIKE - completed
-
DST
33.00km
-
Czas
01:13
-
VAVG
27.12km/h
-
VMAX
65.90km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
HRmax
161( 82%)
-
HRavg
141( 72%)
-
Kalorie 1000kcal
-
Podjazdy
640m
-
Sprzęt Tacx Neo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj trening, który pozwolił zdobyć rowerek o nazwie TRON BIKE. To podobno najlepszy wirtualny rower na zwift, ale sam nie jeździ. Nazwijmy to takim internetowym gadżetem w grze komputerowej. Zdobywa się go za zrobienie 50.000 m przewyższenia. Te przewyższenie robiłem od 16 września 2019 r do dzisiaj. Dobry wynik - zajęło mi to niecałe 4 miesiące. Kolor można zmieniać - na razie wygląda to tak:
Jednocześnie dzisiejszy trening dał rekordowy wynik udziału lewej i prawej nogi jeśli chodzi o balans:
I na koniec informacja odnośnie autka co kupiłem. Jest to Hyundai ix35:
Rozkład mocy: 60,0%-40,0% (L-P).
Kategoria Trenażer, Treningi, Z życia wzięte ...
Po nowym roku ...
-
DST
35.00km
-
Czas
01:14
-
VAVG
28.38km/h
-
VMAX
76.70km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
HRmax
167( 85%)
-
HRavg
151( 77%)
-
Kalorie 1050kcal
-
Podjazdy
630m
-
Sprzęt Tacx Neo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po zdarzeniu z autkiem w Sylwestra nie mam czasu ani chęci na podsumowywanie zeszłego roku. Raczej do szczęśliwych nie należał. Teraz dodatkowo straciłem auto i nie wiadomo jak to wszystko się dalej potoczy w kwestii ubezpieczenia itp.
Kilka zdjęć poniżej i tyle na ten moment.
Rozkład mocy: 62,0%-38,0% (L-P).
Kategoria Trenażer, Treningi, Z życia wzięte ...
Z wizytą w Kamiennej Górze
-
DST
40.00km
-
Czas
01:19
-
VAVG
30.38km/h
-
VMAX
71.30km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
HRmax
152( 77%)
-
HRavg
135( 69%)
-
Kalorie 1000kcal
-
Podjazdy
320m
-
Sprzęt Tacx Neo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj byłem na kolejnej konsultacji w związku z moją złamaną szyjką kości udowej. Oczywiście nie pojechałem tam rowerem - jedynie połączyłem wpis z tym co się wydarzyło rano z treningiem po powrocie.
Jeśli chodzi o Kamienną Górę to:
Złe wiadomości:
- brak widocznego zrostu
- kolejne L4 na 6 tygodni
Dobre wiadomości:
- główka szyjki nie obumarła
- brak przemieszczeń śrub w zespoleniu (w zdjęciu osiowym)
Zalecania:
- rehabilitacja w celu świadomego zwiększenia obciążenia nogi. Będę próbował się gdzieś dostać, ale może być różnie bo wszędzie limity na NFZ już wyczerpane. Mam ubezpieczenie grupowe z pracy więc może ono coś zdziała. Zobaczymy.
Po powrocie do domu trening i zdobycie 12 levelu w zwift, który odblokował mi trasę "road to sky" czyli tzw. "Alpe du zwift", a więc trasę wzorowana na kultowym "Alpe d'Huez". Skończę aktualny projekt "Ride to California" (73% postępu) i zmierzę się z tym podjazdem.
Kategoria Trenażer, Treningi, Z życia wzięte ...
Powrót do zdrowia - c.d.
Dłuższy wpis, pisany na raty z publikacją dzisiaj czyli po 6 tygodniach od operacji i pierwszym kontrolnym RTG. Jest to kontynuacja zdarzenia z 8 czerwca 2019 r. i mojego wpisu. Z uwagi, że słowa te piszę ponad 3 tygodnie przed tą chwilą to efekt prześwietlenia i rokowań będzie na dole - czyli na końcu wpisu. Oby pozytywny. A więc po wyjściu ze szpitala i odbytej operacji rozpocząłem fazę spacerków w celu jakieś rehabilitacji, ograniczenia zaniku mięśnia, doświadczenia ruchu itp. W pierwszych dniach było to 200 m, w kolejnym 300 m, w kolejnym więcej i gdzieś po 10 dniach już liczyłem to w km. Dzisiaj w trzecim tygodniu od operacji spaceruję po ok. 2-3 km dziennie. Kilka zrzutów:
Oczywiście całe to chodzenie odbywa się w odciążeniu uszkodzonej nogi i liczę na to, że dobry wynik pierwszego RTG pozwoli mi na "awans" w tej materii polegający, że już powoli dojdzie jej obciążenie i w kolejnych krokach leczenia pozbędę się kul - w sensie w kolejnych miesiącach. A kiedy to nastąpi tego nikt na razie nie wie. W każdym bądź razie chodzę i bardzo na siebie uważam.
Jeszcze wracając do wypadku to dostałem od Ariela kilka fotek z miejsca gdzie się przewróciłem:
W wyniku upadku uszkodziłem kierownicę (zakładam, że to na mostku się przekręciło) i połamałem tylne koło:
Innych usterek nie zlokalizowałem - pewnie w praktyce się jeszcze okaże, ale rower wizualnie wygląda ok.
W między czasie (2 lipca) dotarły do mnie zamówione na przełomie marca stroje klubu oobikes.com w ramach którego z kolegami miałem jeździć/trenować/reprezentować barwy począwszy od maratonu w Trutnovie (na którym nie dane mi było wystartować).
Zamówione stroje, współfinansowane przez Ariela (po raz kolejne wielkie podziękowania) prezentują się na mnie tak:
Zauważyliście to co większość ? - schudłem. Jak to piszę to ważę 100 kg. Pewnie z mięśnia sporo uciekło, ale i tak waga jest fajna.
W kolejnym etapie wierząc, że wszystko będzie ok zacząłem się interesować kołem. Dokładnie obręczą. Okazuje się, że takowa jest nie do dostania. No więc zacząłem szukać koła do kupienia. Znów problem - wszędzie jeśli już to do kupienia jest komplet. W trakcie poszukiwań trafiłem na stronę producenta moich kół (FFWD) i wyczytałem, że dla kół na gwarancji w przypadku takich wypadków jak mój można skorzystać z opcji "crash replacement service" - czyli naprawieniu koła w ramach serwisu gwarancyjnego !! Super sprawa - na stronie jest napisane:
"FFWD
oferuje najlepszy serwis po-sprzedażowy! W przypadku gdy miałeś pecha,
uczestniczyłeś w kraksie i Twoje koło się uszkodziło FFWD oferuje Ci
obręcz za połowę ceny detalicznej. I to przez dwa lata od daty zakupu.
FFWD oferuje także serwis naprawczy. FFWD naprawi Twoje koło za 50 euro (w cenie także szprychy)."
"Fajność" tego rozwiązania się skończyła po kilku mailach - między innymi tym :
"Jeżeli interesuje pana wymiana na obręcz z nowej kolekcji w innym kolorze i z
innymi parytetami, to możemy spróbować, z Crash Replacement to i tak koszt w
granicach 1800-2000 zł", a gdybym chciał kupić samą obręcz (już bez crash replacement) to "cena około 500 eur". !!!! I ja wrażenia ... ? - finalnie jeszcze tego samego dnia udało mi się nabyć poprzez serwis olx.pl komplet identycznych kół jak miałem (te same piasty, szprychy, obręcze - jedynie w kolorze nie czarno-czerwone tylko czarno-białe, z przebiegiem 3000 km) w cenie wymiany obręczy zaproponowanej przez serwis FFWD.
W tym momencie jak to piszę to koła do mnie jadą więc kolejna aktualizacja wpisu za kilka dni - czyli patrząc z perspektywy Was osób czytających tutaj poniżej. Na koniec wpisu dnia dzisiejszego jeszcze wspomnę, że dążąc do zrostu tego mojego złamania jestem jakby na diecie. Jem dużo białka - na poziomie ok. 120 g/doba (czyli serki wiejskie, mleko, jogurty, ryba, galaretki z kurczaka i indyka itp.). Zero alkoholu i piwka (wszak piwko to nie alkohol, ale też zero). Fajnie nie jest, ale to akurat najmniejszy powód do zmartwienia w tym momencie.
Jeszcze zanim o kołach (jadą kurierem) to w kolejnym dniu zrobiłem spacerek na poziomie 4 km - na tzw. lody. Może dwie fotki z tego wydarzenia:
No dobra, kolejny dzień i wspomniany zakup kół. Dojechały. Wizualnie wszystko jest ok, są jak nowe, z szybko zamykaczami, dętkami, oponkami, a nawet pokrowiec dostałem. Wyglądają idealnie więc tylko się cieszyć. Kiedyś przełożę kasetę ze starego koła na nowe i zobaczę czy będę jeździć w kolorystyce czerwono - białej (przednie koło z poprzedniego zestawu, a tylne z nowego) czy biało - białej ... ale to daleka przyszłość. Koła:
Znów kilka dni minęło i powoli myślami zmierzam do wizji trenażera. Za tydzień remont, instalacja zasilania na balkonie, docelowo będzie uchwyt na monitor, listwa zasilająca itp. A skoro już o tym wspomniałem to wymyśliłem, że stary monitor 19'' (który do teraz używam przy kompie) trafi na balkon do zwifta, a do komputera i grania w CS'a kupiłem taką oto używkę :
Fajny, prawda ? - też w zasadzie jest w drodze, za kilka dni do mnie dojdzie. Aktualnie zostało 12 dni do zdjęcia RTG.
No i mamy 26-ty lipca - dzień wyjazdu na konsultacje do Kamiennej Góry - czyli 6 tygodni po operacji. Jeszcze wspomnę, że monitor dotarł i wszystko jest ok i że ruszona została procedura przygotowania balkonu pod przyszłą jazdę interaktywną - ale o tym też będzie wpis w przyszłości jak poznam więcej szczegółów. Na razie stary monitor, uchwyt, listwa zasilająca, laptop, wentylator są punktem wyjścia do zakupu trenażera. I ostatnie zdanie odnośnie moich spacerków: w tym miesiącu o kulach przeszedłem 60 km ... sporo.
Ale teraz meritum. W szpitalu doszło do pewnej konsternacji i różnicy w interpretacji pewnych zapisów w wyniku czego wyglądało to inaczej niż myślałem. Np. lekarz do którego trafiłem uznał, że zapis "noga w odciążeniu" oznacza, że noga ma mieć 0 kg obciążenia podczas funkcjonowania w minionych 6 tygodniach do dzisiaj. Zalecenia jego na teraz by były żebym przez tydzień obciążał ją 10 kg i w każdym kolejnym tygodniu dokładał po 5 kg. No i wszystko się spitoliło, jak lekarz usłyszał, że ja od miesiąca obciążałem nogę na poziomie 30 kg (tyle pokazała waga podczas normalnego mojego kroku u kulach). No i wtedy lekarz jakby się zbiesił i dalsza konsultacja była "dziwna". Z drugiej strony na moje stwierdzenie, że rehabilitant w 3-ciej dobie po operacji pokazywał mi jak wchodzić i schodzić po schodach i że średnio to się ma do tego, żeby noga ziemi nie dotykała. No nic - w związku z tym, że czasu się cofnąć nie da podsumuję wizytę w punktach bo już nawet nie chcę wchodzić w szczegóły różnej polemiki z lekarzem i opisu jak ta konsultacja wyglądała. Wychodząc, ze szpitala jeszcze zamieniliśmy 3 zdania z lekarzem co mnie operował i stanęło na tym, że jest ok i nic się nie stało. Efekt spotkania w punktach:
1) Skoro czasu cofnąć się nie da to mam przez tydzień chodzić jak do tej pory i w każdym kolejnym tygodniu dołożyć do nacisku po ok. 5 kg. Czyli nie cofamy się w założeniach bo to już bez sensu tylko kontynuujemy temat w przód.
2) Termin następnej wizyty i kolejnego zdjęcia za 6 tygodni czyli 6 września - do tego czasu kolejne zwolnienie L4.
3) Zdjęcie RTG w przekroju osiowym jest ok, śruby się nie przesunęły, nie ma luzu, zrostu pełnego nie ma, a ten częściowy może i jest, a jeśli jest to normalny jak u każdego pacjenta. Raczej to dobra wiadomość.
4) Mam napinać mięśnie uda i cierpliwie czekać na efekty bez świrowania i bez prób przyśpieszenia czegokolwiek bo się nie da tego przyśpieszyć, a każda taka próba zadziała dokładnie odwrotnie.
5) Jest szansa na "pełen" zrost za 6 tygodni, wtedy bym (przynajmniej tak to zrozumiałem) pozbył się kul i jakby wrócił do pracy. Ale to się okaże za 6 tygodni. Jest taka szansa, ale się okaże. Jak to stwierdzono: "porozmawiamy o tym za 6 tygodni".
6) Mogę wsiąść na rower treningowy i kręcić pedałami bez obciążenia.YEA !!!! Z uwagi, że mam remont w domu i mieszkam u mamy to w perspektywie najbliższych 4 tygodni będę chciał skompletować i ruszyć z tematem kręcenia na rowerku. Akurat noga się do tego czasu jeszcze doleczy, a swoją drogą rower treningowy a trenażer to jednak nie to samo. Dzisiaj nie jestem w stanie wsiąść na rower szosowy + trenażer więc jeszcze poczekam, aczkolwiek już zaczynam szukać trenażera do zakupu (może się trafi jakaś okazja na elite drivo 2 lub tacx neo bo te 2 egzemplarze rozważam). Akurat to też raczej dobrze, że nie jestem w domu bo bym stwierdził, że jazda z nachyleniem 0%, a 1% to żadna różnica i znając życie (i wyznając tę filozofię) po kilku dniach jechałbym już 5%. I wówczas może bym jeszcze coś faktycznie spitolił. A to byłby błąd ... więc wytrwam te 3-4 tygodnie (niech stracę), sumarycznie na pewno wyjdzie na plus ... .
7) Dostałem skierowanie na rehabilitację na termin nieznany w szpitalu w Kamiennej (14 dni). Minimalny czas oczekiwania na nią to 2-3 miesiące, no chyba, że ktoś nie przyjedzie/zrezygnuje to wówczas może zadzwonią i będzie szybciej. Jak przyjdzie co do czego to się okaże czy skorzystam, czy w aktualnym momencie będzie ona możliwa, potrzebna itp. Hipotetycznie zakładam, że skorzystam w końcu ma mi przyśpieszyć odzyskanie pełni sprawności... .
8) Zastrzyki, które sobie robiłem codziennie (neoparin) idą w odstawkę.
No i chyba tyle ... jest jak jest, jakoś idzie do przodu. Irytuje mnie fakt, że minęło 6 tygodni i minie kolejne 6 tygodni i może już w miarę będę chodził lub nie. To jest kupa czasu, aczkolwiek jak słyszę lub czytam, że ludzie po 12-stu czy 15-stu miesiącach nie mają pełnego zrostu to mój przypadek brzmi jak bajka. Tak więc raczej nie mogłem oczekiwać niczego więcej po tych 6-ściu tygodniach więc kontynuujemy temat i do kolejnego wpisu (odnośnie trenażera). Najgorsze jest to, że ten zrost to kwestia loteryjna - zrośnie się lub nie. Nie ma się na to wpływu - zrośnie się lub nie ... u jednego tak, a u innego nie. Wiek, tryb życia, dieta itp. itd. to powiedziałbym, że ma znaczenie na poziomie 3%, a pozostałe 97% to ... szczęście. Zobaczymy za 6 tygodni ... .
Waga dzisiaj 99,4 kg.
Kategoria inne, Z życia wzięte ...
Ostatni raz :(
-
DST
60.00km
-
Czas
02:12
-
VAVG
27.27km/h
-
VMAX
62.60km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
HRmax
171( 87%)
-
HRavg
144( 73%)
-
Kalorie 2050kcal
-
Podjazdy
890m
-
Sprzęt Szoszon
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wpis po 10-ciu dniach kiedy wypisali mnie ze szpitala. A więc uległem wypadkowi w trakcie objazdu (z Arielem) trasy maratonu w
Trutnovie. W wyniku upadku złamałem szyjkę główki kości udowej. Przeszedłem operację w
Kamiennej Górze (wcześniej trafiłem do szpitala w Trutnovie) gdzie
wkręcono mi 3 śruby (każda po ok. 11 cm) scalając kość udową z szyjką i główką ratując mnie od endoprotezy biodra. Najbliższe 6 miesięcy (i
zrost tej szyjki - oby był) pokaże czy odzyskam sprawność i czy jeszcze
kiedyś będę normalnie chodził i jeździł na rowerze.
Na razie 6 tygodni noga musi być w odciążeniu i będzie pierwsze zdjęcie RTG, które odpowie na większość pytań typu "co dalej".
Kilka fotek:
Kategoria Treningi, inne, Z życia wzięte ...
Zderzenie z autobusem
-
DST
9.00km
-
Czas
00:27
-
VAVG
20.00km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Podjazdy
190m
-
Sprzęt Szoszon
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na zjeździe w Przesiece w kierunku Doliny Czerwienia za zakrętem
trafiłem na cofający całą szerokością drogi autobus. Nie dałem rady wyhamować i
uderzyłem w jego tył. Później Policja, Karetka, 6 godzin na SORze w
szpitalu, szycie ucha, rentgen głowy, rentgen stawu skokowego i takie
tam inne obdarcia i otarcia. Rower i inne aktywności na pewien czas z
głowy.
Kategoria Treningi, Z życia wzięte ...
Miedzywodzie 02-11.08.2017
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wakacje w Międzywodziu. Czas pobytu od 02 do 11 sierpnia 2017 r. Nie będzie opisów itp. bo nie mam siły się rozpisywać.
Wybrałem 30 zdjęć do pokazania co tam robiliśmy. Oto one:
Kategoria Z życia wzięte ...