Październik, 2014
Dystans całkowity: | b.d. |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 0 |
Średnio na aktywność: | 0.00 km |
Więcej statystyk |
Termy # 3
-
Aktywność Pływanie
Pływanie (60 basenów = 1500 m), jacuzzi.
Kategoria Treningi
Termy # 2
-
Aktywność Pływanie
Trochę mi się po wczorajszym zakwasiły mięśnie, było trochę niechęci i lenistwa, ale jakoś się zmobilizowałem.
Zrobiłem sobie na starcie Test Coopera w wariancie pływania i wyszło słabo. Może nie popłynąłem na maksa żeby po teście paść i już do końca dnia powegetować, ale popłynąłem mocniej niż wariant rekreacyjny. Wyszło 460 m - czyli dla mojego wieku i płci (może warto zmienić ?) jest "średnio". W wariancie "w trupa" powinno się udać wskoczyć w "dobrze" - kiedyś wrócę do tematu żeby sprawdzić czy jest jakiś progres.
Pływanie (60 basenów = 1500 m), jacuzzi.
Kategoria Treningi
Kur domowy ... i termy # 1
-
Aktywność Pływanie
No i mamy miesiąc leżenia w łóżku, albo nieco inaczej: przebywania na zwolnieniu. Jeszcze jutro i pojutrze i ... wracam do pracy bo przekroczyłbym 30 dni L4 i byłaby jeszcze zabawa w badania w medycynie pracy itp.
Czy ozdrowiałem ? - NIE.
O tyle o ile opanowałem kulejący sposób poruszania się i potrafię już jakiś tam czas postać na nogach lub posiedzieć na krześle, to niestety, ale cały czas boli mnie łydka i w pozycji pionowej drętwieją palce u lewej nogi. Czyli ucisk dysku na krąg nadal jakiś tam jest, ale kręgosłup nadal boli więc liczę na to, że może jak przestanie boleć to i problem nogi również ustąpi.
Zobaczymy co przyniosą kolejne tygodnie.
Od dzisiaj ruszę z jakąś tam aktywnością fizyczną, dopiję (pewnie dzisiaj i jutro) do końca butelkę whisky (żeby nie kusiła) w dalszym okresie - szczególnie po 1 listopada. Tego dnia też się zważę (pierwszy raz od 2-3 miesięcy) żeby zobaczyć jak wygląda jeszcze ta kwestia.
Kiedy wsiądę na rower ? - nie wiem ... może za 7 dni, może za 2 tygodnie, a może za 5 miesięcy. Nie wiem ... ale jest raczej pewne, że jeśli to nastąpi to będzie to trenażer.
Dzisiaj:
Pływanie (50 basenów = 1250 m), jacuzzi.
Kategoria Treningi
Zakończenie sezonu - podsumowanie
Miało to wszystko wyglądać odmiennie inaczej, ale wyszło jak wyszło. Może zacznę od końca - czyli aktualnej sytuacji. Otóż od blisko trzech tygodni zmagam się z bólem kręgosłupa w efekcie czego tydzień temu wylądowałem u lekarza (i w łóżku) z tytułu schorzenia o nazwie "rwa kulszowa". Leczenie tabletkami nic nie dawało, a ból stawał się nie do zniesienia więc awansowałem na zastrzyki, które praktykuję do teraz i tak będzie jeszcze przez ok. tydzień (a też nie wiadomo co będzie dalej). Aktualny stan zdrowia pozwala mi na leżenie w łóżku przez całą dobę z drobnymi wyjątkami na wyjście do toalety. Jak uzyskam umiejętność typu poruszanie się o własnych siłach dłużej niż minutę w pozycji pionowej lub umiejętność typu siedzenie na krześle to będę się musiał udać na prześwietlenie kręgosłupa i wizytę u neurologa. Co dalej ? - czas pokaże.
Ogólnie jest trochę lepiej niż było, bo jeszcze 2-3 dni temu nie mógłbym się skupić (z uwagi na ból) nad tym co bym chciał napisać.
Z uwagi na powyższe rower poszedł więc w odstawkę, ale wierząc, że do niego jeszcze kiedyś wrócę to aktualny czas traktuję jako przerwę "między sezonową". Czyli inaczej mówiąc najbliższy wyjazd będzie już pierwszym treningiem związanym z przygotowaniem do kolejnego sezonu ... nie wiem tylko kiedy to nastąpi.
Podsumowując miniony sezon to mogę napisać, że było kilka sukcesów i kilka porażek.
Do sukcesów mogę zaliczyć:
- wzięcie udziału w 11 startach, bez ani jednego defektu sprzętowego typu "kapeć" czy zerwanie łańcucha.
- ukończenie sezonu na 41-wszym miejscu w generalne w M3 na MEGA (dotychczasowe wyniki to 55 miejsce w 2011 r i 56 miejsce w 2013). Czyli to był mój najlepszy sezon pomimo pechowego startu w Wałbrzychu, który miał być zastąpiony tym w Świeradowie Zdroju ... do którego nie dotrwałem. To takie gdybanie ale gdybym go pojechał to prawdopodobnie zakończyłbym sezon na miejscu 35-tym.
- ukończyłem Bike Adventure na dystansie PRO
- ustanowiłem kilka kolejnych rekordów życiowych - najlepsze w miejsce OPEN - 99 (Poznań), max. liczba punktów - 433 (Poznań).
- awansowałem do sektora 1 (pomimo, że w górach moje możliwości to okolice sektora 3-4) za pośrednictwem startu w Poznaniu i co najważniejsze z takiego sektora wyruszę na trasy w kolejnym sezonie. A fakt ten z kolei da mi niesamowitą motywację aby się do niego (sezonu) przygotować jak nigdy dotąd.
- poznałem osobiście Ariela i Adama oraz kilku kolegów szosowców z którymi na pewno w przyszłości dane mi będzie jeszcze (mam nadzieję nie raz) wyruszyć na jakąś trasę. Może to nie do końca sukces ale na pewno miły akcent minionego sezonu.
Z kolei do porażek zaliczam:
- w zasadzie zmarnowane 3 najbliższe domu starty - Wałbrzych, Szklarska Poręba i Polanica Zdrój.
- rozpieprzenie w okresie wakacji (lipiec-sierpień) swojej rewelacyjnej wagi wypracowanej w okresie zimowym z uwagi na "hulaszczy" tryb życia. Ale tak mam zawsze więc w zasadzie to żadna nowość. Oczywiście rezygnacja z regeneracji "po maratonowej" nie wchodzi w grę, ale może uda się w przyszłości ograniczyć tę między treningami.
- moje wyniki sportowe na tle Bartka, Ariela i Adama nie tak miały wyglądać. No nie wyobrażam sobie żeby tak samo miało być za rok.
O Bartka się nie martwię (niezły z niego świr i na pewno będzie nadal lata świetlne z przodu), ale fajnie by było, żeby Ariel i Adam też wykonali jakąś pracę w okresie zimowym żeby na wiosnę można było coś jeszcze zawalczyć. Chociaż z drugiej strony różnica w wieku między nami chyba powinna określić ich cele nieco wyżej niż moja wizja z tym związana ... hehe.
- nie pobiję też wyników statystycznych związanych z treningami - czyli liczby km i przewyższenia względem tego co zrobiłem w minionym roku.
P.S.
Z uwagi, że nie pojechałem Świeradowa to przysługujący mi darmowy pakiet zdjęć z fotomaratonu "zużyłem" na Poznań i uzupełniłem ten wpis o fotki.
Kategoria inne