Prawdziwe MTB z przyjaciółmi.
-
DST
51.50km
-
Teren
35.00km
-
Czas
03:19
-
VAVG
15.53km/h
-
VMAX
54.40km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
HRmax
176( 89%)
-
HRavg
146( 74%)
-
Kalorie 3000kcal
-
Podjazdy
1390m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Właśnie rozpocząłem degustację whisky (obiecałem sobie, że jak będzie ciężko i przeżyję to w ten sposób wynagrodzę sobie trudy dnia dzisiejszego). Jak było ? ... było CIĘŻKO !! Spotkaliśmy się w Piechowicach (Ariel, Bartek i ja) i skoro to moje rejony to ja zaplanowałem trasę. Wybrałem najbardziej urokliwe miejsca w mojej okolicy obfitujące w techniczne i sztywne podjazdy oraz techniczne, dające fun i nie wybaczające błędów zjazdy. Do tego miało być MTB i chyba było. Nie mi oceniać atrakcyjność trasy ale wiele odcinków pochodziła z etapów Bike Maratonu (Grabek, Golonko) minionych lat (Piechowice, Szklarska Poręba, Karpacz), etapów Bike Adventure z lat 2009 i 2013 i standardowej trasy corocznego Memoriału Jurka Zawadzkiego. Uwzględniając warunki pogodowe (momentami mokro, ślisko, kamieniście, korzeniaście, śnieżnie) na zjazdach było niebezpiecznie. Do tego (jak to Bartek zauważył) zimy nie było to i jesienne liście zalegały tak jak jesienią (nie zgniły, a pod liśćmi nie wiadomo co było - czasami dziura, czasami kamień - ogólnie mówiąc niespodzianki). Na wielu jazdach było mocno ryzykownie i przy sporych prędkościach mogło się skończyć lotem przez kierownicę co Ariel doświadczył.
Poszczególne sekcje podjazdów i zjazdów można zobaczyć na mapie w powiększeniu więc nie ma co się powtarzać opisując je.
Kilka moich fotek z treningu:
- na zjeździe przez Cichą Dolinę (Ariel + Bartek na wydechu z wciągniętym brzuchem ):
- "dojazdówka" od strony podzamcza na Chojnik:
Bartek:
Ariel:
ja:
- tu już na "zamku Chojnik" (kładą kostkę więc z technicznego podjazdu zrobił się podjazd siłowy). No ale czego to się nie robi, żeby tylko jak najwięcej osób mogło się tam dostać. Oczywiście wszyscy, tylko nie rowerzyści (bo to Karkonoski Park Narodowy ):
- na trasie Memoriału Jurka Zawadzkiego:
Na dzisiejszym treningu w identycznych warunkach i na rowerach MTB miałem sobie "obaczyć" w jakiej formie są moi rywale. Czyli osoby, które sumiennie i mocno przepracowały zimę (jak i ja) . No i niestety, ale wnioski nie są dobre. Wszystkie podjazdy jechałem na szarym końcu w odległości 20-100 metrów za Bartkiem i Arielem. Chłopaki wyjechali nawet te odcinki, które ja zawsze z automatu podprowadzam (pewnie nie wiedzieli, że w tych miejscach się je podchodzi). Ogólna analiza "rywali" wygląda tak:
- Bartek - bardzo mocny na podjazdach i mocny na zjazdach - raczej 100% faworyt wszystkich startów BM i BA. Zwycięstwo z nim będzie musiało być splotem wielu uwarunkowań począwszy od dyspozycji dnia poprzez szczęśliwy zbieg okoliczności na trasie (tzn. mój wyjątkowo szczęśliwy, Bartka wyjątkowo pechowy). Jestem bardzo ciekaw porównań czasowych jakie będą na stravie z poszczególnych odcinków podjazdowo-zjazdowych w poszczególnych maratonach.
- Ariel - podobny poziom na podjazdach co Bartek, ale znacznie odbiegający poziom na zjazdach (przynajmniej na razie). Może to kwestia chwilowa bo Ariel ten element uważał u siebie za bardzo mocny ... a może jest to kwestia punktu odniesienia ? Na razie Ariela zjazdy na tyle odbiegają od naszych, że spróbuję zaryzykować stwierdzenie, że jest to dla mnie szansa. To, że wszystkie podjazdy pojadę wolniej jest pewne na 100% i z podobnym prawdopodobieństwem ocenię, że na 100% wszystkie zjazdy pojadę szybciej. Czym bardziej zjazd będzie techniczny i niebezpieczny tym większa powinna być moja przewaga (oczywiście jeśli zakończy się bez przygód bo niestety ale ze wzrostem prędkości wzrasta ryzyko upadku czy jakiegoś lotu przez kierownicę). Na podjazdach takiego ryzyka nie ma więc moja strata jest jak w banku, a na zjazdach musiałbym ją "wywalczyć". Ariel pewnie troszkę to skoryguje w perspektywie czasu, ale różnica raczej zostanie (moim zdaniem).
Wspominałem Bartkowi, że jak będzie mi "dupę łoił" to na poprawę nastroju popatrzę na zdobywane pkt (czyli procentową jego stratę do zwycięzcy M2 i moją procentową stratę do zwycięzcy M3). Wszak jestem o 8 lat starszy więc dla seniorów należy się nieco większa doza tolerancji jeśli chodzi o wynik.
Podsumowując: bardzo dziękuję chłopakom za wspólny trening. Było niezwykle miło, podjazdy minęły nawet nie wiem kiedy, pośmialiśmy się trochę (Bartek prawie psa przejechał i jeszcze zaliczył dzwona na podjeździe). No po prostu rewelka.
Dzięki chłopaki !! - bez Was ... jeździłbym sam.
P.S.
Obiecany link do pliku GPX z dzisiejszego przejazdu.
Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie: Navime.pl + mapka:
Kategoria Treningi
komentarze
Analizę swojej osoby uważam za poprawną. Ale te zjazdy to nadrobię (mam nadzieję), na maratonie u Golonki na najtrudniejszych zjazdach wydzierałem z siebie tylko takie słowa: "lewa wolna", a teraz jechałem jak ułomny (?!). Skręcenie kostki i przerwa od MTB mnie tak skrzywdziły.
I ta akcja z psem... ah. Głupek wskoczył Bartkowi pod koła i się skulił, jakiś samobójca.