birdas prowadzi tutaj blog rowerowy

Maraton - Szklarska Poręba

  • DST 50.00km
  • Teren 50.00km
  • Czas 03:47
  • VAVG 13.22km/h
  • VMAX 62.60km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 199(101%)
  • HRavg 145( 73%)
  • Kalorie 4000kcal
  • Podjazdy 1510m
  • Sprzęt Stary
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 sierpnia 2014 | dodano: 16.08.2014
Uczestnicy

Ujmę to tak: "żeby jeździć trzeba jeździć". Jednak brak treningu od miesiąca, wzrost wagi o ok. 4-5 kg (i to po korekcie) względem poprzedniego startu sprzed 4-rech tygodni i aktualna choroba na anginę (połykam antybiotyki jeszcze przez dwa dni) spowodowały/doprowadziły do tego, że dzisiaj zaliczyłem DNF'a.
Przy whisky łatwiej mi będzie to przełknąć ... więc tradycyjnie początek relacji zacznę od regeneracji duchowej ... . 
A więc na starcie w sektorze 3 spotkałem Bartka i Jacka. Jacka w zasadzie dzięki temu, że nie umknęło organizatorowi jego przechodzenie przez barierki i szanowny nasz kolega musiał dookoła "dogibać" do normalnego wejścia do sektora, gdzie akurat ja stałem.  Tradycyjnie mp3-ka podziałała 3 minuty (jak jeszcze byłem w sektorze).  Już nigdy więcej nie będę tego ładował przed startem bo takie ładowanie kiedy nie jest "wyjechana na maksa" chyba rozładowuje baterię do zera, a nie ładuje.  No nic ... 11:00 start. Jakoś sobie kręciłem. Jacek wielokrotnie powtarzał, abym pedałował na wysokiej kadencji (mi się wydawało, że właśnie tak kręcę). Na około 3-4 km, zagadał do mnie Tomek. W zasadzie to dzisiaj poznaliśmy się osobiście - pozdrawiam serdecznie.  Chwilkę pojechaliśmy razem i odjechał. Na zjeździe go dogoniłem i wyprzedziłem. Na kolejnym podjeździe on mnie, na zjeździe ja jego. Tomek podjazdy jechał znacznie szybciej, natomiast na zjazdach jego przewaga malała w oczach.  W zasadzie to na ok. 7-tym km się rozstaliśmy i dopiero w 3/4 podjazdu na "dwa mosty" mnie doszedł i wyprzedził. Ja z kolei potrzebowałem ok. 4 km następnego zjazdu żeby do niego dojść. Jeszcze wcześniej na szczycie "Grzybowca" wyprzedził mnie Adam ... i też na tym technicznym zjeździe do Jagniątkowa mi znikł z oczu. Jeszcze go tam widziałem w początkowej fazie podjazdu na "dwa mosty" ale później już nie. Mój dramat w zasadzie się zaczął na tym podjeździe. Zacząłem na nim tracić sporo pozycji.  Wtedy też już powoli zaczynałem czuć "szczypanie" w mięśniach. Pierwszy skurcz (i to od razu w obu nogach) złapał mnie na 29 km (wtedy jeszcze jechałem za Tomkiem). Na 31 km jak już mnie dziesiątki zawodników wyprzedzało to wiedziałem, że nici z jakiegokolwiek sensownego wyniku. Nawet prowadzenie roweru nic nie dawało bo jechałem w nowych butach i tak mi one pięty obtarły, że każdy krok to był niemiłosierny ból. 
Do mety kawał trasy i znów tradycyjnie track org'a nie działał. Żałowałem, że nie podegrałem swojego przejazdu z tamtego roku. No nic ... myślałem, że w tym względzie coś się poprawiło, ale niestety nie ... i nie ma co oczekiwać jakichkolwiek postępów. Jeśli chodzi o trasę to było sporo błota - coś na wzór maratonu w Wałbrzychu. Błoto utrudniało poprawną pracę napędu, ale to w zasadzie bez większego znaczenia bo naprawdę rzadko kiedy jechałem na innym przełożeniu niż "młynek".  Koła się zapadały w tym błocie co dodatkowo mnie wykańczało i irytowało (jak i zapewne innych również). Na tych zjazdach jechałem jak zawsze. Błoto waliło po oczach (szybko zdjąłem okulary bo nic nie było widać), koła się uślizgiwały, okresowo padał deszcz. Zaliczyłem trzy upadki, ale nic poważnego, chociaż teraz kolano mnie boli.
Ale wracając do trasy ...  na tym 31 km podjąłem decyzję, że nie przekroczę linii mety. To takie zagranie strategiczne. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło, ale byłem świadkiem tego typu zagrań wśród znajomych.  Wtedy też wyjąłem telefon, napisałem kilka SMSów z informacją, że będę wegetował do mety i żeby się nikt nie martwił (wtedy też mnie Jacek wyprzedził).  Ale dla mnie to było bez znaczenia poza tym, że lekko mnie zirytował.
Będąc w Michałowicach (44 km) nawet wpadłem na pomysł, że skrócę sobie trasę i pojadę od razu do auta. I tak też zrobiłem.
Ogólnie zrobiłem bardzo dobrze bo nawet jeśli jakimś cudem dałbym radę (pewnie nie) dojechać z czasem Jacka (4:23) i porównując to ze zwycięzcą M3 (2:38) to wywalczyłbym 300 pkt ... a powiedzmy sobie szczerze wyniki poniżej 350 pkt mnie nie interesują.  Wynik Adama - 3:43 dałby dopiero granice tego co bym chciał uzyskać deklarując się do dzisiejszych zawodów. Ale to było nierealne.
Nie przekroczyłem linii mety bo gdybym to zrobił to "poleciał bym" chyba w sektor 4 (taki sektor wywalczyłem w Bielawie) na kolejny maraton. A tak mam dalej sektor 3.  No ale niestety muszę teraz już jechać do Poznania żeby to jakoś spiąć na koniec sezonu. 
Poznań to płaskie badziewie, da fajny wynik do generalki (jak dobrze pójdzie bez defektu), da sensowny sektor na nowy sezon i jest startem niezwykle ważnym dla walczących o generalkę. To szybki maraton, a w takich straty do zwycięzców są znacznie mniejsze niż w górach. Czy walczę o generalkę ? - tak, ale od pewnego czasu już raczej "na odczepnego".  Nie lubię dalekich wyjazdów, ale prawdopodobnie się poświęcę. Muszę się jeszcze w tej końcówce jakoś zmobilizować (żeby nie zmarnować całkowicie tego całego poświęcenia w okresie zimowym), chociaż dzisiaj wyszła totalna bezradność.
Gratulacje dla Bartka i Adama za fajne wyniki (a Adam jeszcze wczoraj ścigał się na Okraj). Uhhhhhhh ... .

P.S.
Nie wiem dlaczego po zgraniu z garmina czas przejazdu zmniejszył mi się o ok. 30 minut. To tak jakby ktoś stwierdził, że miałem sensowny czas ... .

Fotki z maratonu:

















Mapka:


Kategoria Maratony 2014


komentarze
birdas
| 12:14 wtorek, 19 sierpnia 2014 | linkuj Taaaa ... wystartowałem bo miałem start opłacony i chciałem uniknąć Poznania. ;)
Jeśli chodzi o matematykę to walczymy o jakieś tam jak najlepsze miejsce w generalce to i warto znać regulamin. Jeśli jedziesz i z różnych przyczyn czujesz, że jedziesz najgorszy start w życiu jaki jechałeś i wiesz, że przekroczenie lini mety jedynie zrzuci Cię do sektora niżej to zrobiłbyś to ? Gdyby następny maraton był górzysty to obojętnie czy byłby sektor 3 czy 4 ... ale następny maraton jest płaski ! To już ma spore znaczenie. To jest taka sama kalkulacja jak ta, że Poznań trzeba pojechać bo to wysoce punktowy maraton lub że trzeba go pojechać bo wynik z niego wyznaczy już sektor na nowy sezon. Przecież nie jedziesz do Poznania bo są tam super trasy, fajne widoki, czy jeszcze jakieś super atrakcje. Jedziemy tam bo z matematycznego punktu widzenia to bardzo ważny start. I tak samo tutaj. Start z sektora 3 zrobi mi nieco lepszy wynik niż start z sektora 4 bo będzie inna płynność jazdy. Nie widzę nic w tym złego żebym mógł pojechać z 3 jeśli jest taka możliwość. A taka możliwość była możliwa w dwóch przypadkach: albo zrobieniu wyniku sportowego na poziomie 3-ciego sektora (co w górach nie pamiętam czy mi się kiedyś udało), albo nie wystartowania/nie ukończenia. Wynik Adama - 353 pkt i sektor 4 (akurat tu zgaduję, że taki wywalczył) wziąłbym w ciemno (i wówczas do Poznania bym nie pojechał) no ale się nie udało więc wyszedł wariant 2 i wyjazd 300 km w jedną stronę. :(
barblasz
| 08:35 wtorek, 19 sierpnia 2014 | linkuj ja ma trochę inne nastawienie , lepszy 7 sektor po walce niż pierwszy przez matematykę ale to tylko moje podejście ,
Marcinie tak jak napisałeś żeby jeździć trzeba jeździć i tyle w tym temacie :)Po takiej przerwie i w takich warunkach , o wadze nie pisze ;) to i tak jesteś fajter że wystartowałeś :) do następnego
birdas
| 20:18 poniedziałek, 18 sierpnia 2014 | linkuj Zdrówko już jest ... a nad formą jeszcze popracuję :) Dzięki.
Tomq74
| 10:02 poniedziałek, 18 sierpnia 2014 | linkuj Powiem ci szczerze ze ja tez miałem takie myśli żeby zjechać w połowie dystansu do mety ale jakoś dojechałem... Powrotu do zdrowia i formy życzę.
birdas
| 11:47 niedziela, 17 sierpnia 2014 | linkuj Tak wiem.
zorro
| 11:44 niedziela, 17 sierpnia 2014 | linkuj A ja mam dalej 2-gi sektor :-P
birdas
| 07:49 niedziela, 17 sierpnia 2014 | linkuj Eeeeee tam ... Poznań ma za to inne zalety: korki ;)
adhed
| 07:39 niedziela, 17 sierpnia 2014 | linkuj To też trochę kicha, że tak mało górek tam będzie, bo nie będzie też zjazdów :D Ale może wyjść to na dobre. Dla mnie jednak największą bolączką są ostrzejsze podjazdy, bo przez wagę wiadomo tam się najwięcej traci, a im więcej płaskiego tym więcej szans na trzymanie tempa lepszym.
birdas
| 06:43 niedziela, 17 sierpnia 2014 | linkuj Patrzyłem na Poznań z przeszłości. Na Mega 350 m przewyższenia. To nawet mniej niż we Wrocławiu. Warto pojechać z jak najwyższego sektora, a w sektorze jak najbliżej czuba. Aktualnie mam z minionych startów takie wyniki punktowe: 384 + 380 pkt + 312 pkt + 351 pkt + DNF. Planuję jeszcze 3 starty więc jak się nie zdarzy tego typu sytuacja jak w Szklarskiej to dwa najgorsze wyniki odpadną. Byłaby to na 100% Szklarska i Wałbrzych (tam też umarłem) więc gdybym wczoraj przekroczył linię mety to jedyne co bym uzyskał to utratę sektora, a tak może jeszcze nie wszystko stracone. :)
adhed
| 20:40 sobota, 16 sierpnia 2014 | linkuj Właśnie szukałem Ciebie na tablicy wyników i myślałem czy może coś Ci się popsuło. A to jednak Ty to wszystko przekalkulowałeś i specjalnie zrobiłeś DSQ :P Ogólnie fajny wyścig, w Poznaniu może będziemy się widzieć, ale jeszcze zobaczę :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ejsza
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]