birdas prowadzi tutaj blog rowerowy

Uhhh ... jak po grudzie.

  • DST 51.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 22.84km/h
  • VMAX 63.50km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 173( 87%)
  • HRavg 140( 71%)
  • Kalorie 2450kcal
  • Podjazdy 690m
  • Sprzęt Stary
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 kwietnia 2015 | dodano: 25.04.2015

Wymęczyłem to przewyższenie, które brakowało do challenge ... ale ile mnie to kosztowało sił i poświęcenia ?  Dzisiaj każdy metr w pionie bolał straszliwie. Podjazd pod Michałowice pod wiatr i nawet przez chwilę chciałem się pobawić w zjazd z wiatrem na czas. Ale odpuściłem.  To samo na podjeździe na Zachełmie, ale tu już nie wytrzymałem i postanowiłem spróbować. Zabrakło 2 sekund do KOM'a ... no nic. Może kiedyś pojadę z miotłą i ten piasek na zakrętach zmiotę ... a po przejeździe z powrotem narzucę.  Depnąłem jeszcze raz mocniej i stąd te dwa PR - też było z wiatrem. 


Kategoria Treningi


komentarze
birdas
| 15:40 niedziela, 26 kwietnia 2015 | linkuj Z gruzem to jednak część naszych asfaltów jest w takim właśnie stanie. :)
zorro
| 14:29 niedziela, 26 kwietnia 2015 | linkuj "Po gruzie" było fajnie. Denerwuje mnie wszędobylska poprawność polityczna lub ortograficzna. Czasem dobrze jest zrobić specjalnie jakiś błąd, a taki niespecjalny też jest fajny :-) Resztę wątku dokładnie przeczytałem, ale nijak nie jestem wstanie tego skomentować, nic do łba w obranym temacie nie przychodzi.
birdas
| 11:18 niedziela, 26 kwietnia 2015 | linkuj Tytuł poprawiłem - dzięki. Nie wiem skąd mi się ten gruz wziął :)

Postaram się bardziej entuzjastycznie interpretować swoje jazdy i może w gratisie dorzucę jakieś fotki ;)
Dzięki za wszelkie uwagi.
gregoriik | 10:11 niedziela, 26 kwietnia 2015 | linkuj Nie mogłem pozostać obojętny na ten wpis, bo nerw mnie szarpie jak to czytam !
Miałeś na myśli chyba: "jak po grudzie" a nie "jak po gruzie" :)

Marcin z całym szacunkiem ale Bartek ma 100% racji w tym jak podsumował Twoje jazdy !
Skoro więcej osób patrzy na to z boku i niezależnie od siebie pisze Ci to samo - ja od długiego czasu tak postrzegam Twoje "aktywności" to coś w tym jest !

I sorki ale Twoja argumentacja o innym punkcie widzenia, innych aspektach itp. nie trafia do mnie zupełnie ! Słabe to generalnie, naprawdę.

Stałeś się niewolnikiem cyferek a Strava jest dla Ciebie marnym substytutem prawdziwej rywalizacji.....ramię w ramię, łokieć w łokieć.
Obierasz sobie wirtualne cele w postaci challengów, KOM''ów i innych śmiesznych sformułowań dla pseudosportowców ..... i najgorsze w tym wszystkim jest to że drogą do osiągnięcia tychże jest rezygnacja z fun''u związanego z rowerem a postrzeganie go tylko jako narzędzie do osiągnięcia założeń. Ostatni szczery uśmiech na Twojej twarzy prysł jak bańka mydlana podczas ostatniego maratonu. Teraz wszystko jest na siłę, dla cyferek i żeby móc o czymś "pobić pianę" na bloooooogu :)

Złap trochę dystansu do samego siebie, posłuchaj innych i nie odbieraj tego jako hejterskiej krytyki. Z uporem maniaka próbuję Ci unaocznić, że nie ścigając się w maratonach możne cieszyć się rowerem jeszcze bardziej - tak jak ja to teraz robię - ale droga do tego jest zupełnie inna niż ta którą ślepo podążasz.

Ani ja ani Bartek nie chcemy Cię piętnować dla samego faktu tylko liczymy, że wreszcie weźmiesz zimny prysznic i nie zmarnujesz kolejnych sezonów na beznamiętnych wpisach o tym jak to się zaginałeś żeby dobić te parę metrów !

litości kumplu !!!
birdas
| 05:27 niedziela, 26 kwietnia 2015 | linkuj Widzisz Bartek bo wszystko zależy od punktu widzenia. Gdybym się ścigał to wszystko byłoby w porządku, tak ? A jak się nie ścigam to nie jest ... . Czyli zmuszanie i katorga musi mieć swoje uzasadnienie startowe (tak jak u Ciebie siłownia, trenażer, ostatnio "grzebienie") ? Wczorajszy (górzysty) dobór trasy (jak i wcześniejsze) miał na celu skończenie tego challenge. Dzisiaj raczej nie będę jeździł bo ponuro za oknem (oooo popatrz - nie zmuszę się), jutro nie mogę, we wtorek też nie ... może dopiero w środę. Ja też nie mam tak, że wsiądę na rower kiedy chcę tylko wtedy kiedy mogę i złożoność wielu czynników na to pozwoli. Kwestia też tolerancji pewnych aspektów. Jeden napisze: "jadę w pluchawy dzień do Miękini pojeździć po łąkach i polach", a inny mający te same odczucia napisze: "jutro pierwszy wspaniały start w Miękini".
Popatrz na to w kategorii wyzwań. Jak będę miał cały dzień na rower to sobie pojadę na wycieczkę ze zdjęciami i nie tylko, ale jak mam 1-2 godziny czasu i potrzebuję się zmęczyć to będę się katował podjazdami. A, że nie zawsze sił starcza to jest cięzko.
barblasz
| 18:15 sobota, 25 kwietnia 2015 | linkuj czytam te twoje wpisy i zastanawiam się po co ty to robisz, tak się katujesz ?? jak 90% twoich jazd to męka i brak jakiejkolwiek frajdy z jazdy , do tego nie ścigasz się ,więc dyscyplina odpada , nie rozumiem zupełnie po co ci to??ja jakbym miał się zmuszać za cholerę nie ruszyłbym dupy z kanapy , mam takie postanowienie że jak powiem że MUSZĘ iść na rower to znaczy że moja pasja się skończyła :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa arosc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]