birdas prowadzi tutaj blog rowerowy

Szosa - pech za pechem.

  • DST 56.00km
  • Czas 02:11
  • VAVG 25.65km/h
  • VMAX 44.40km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • HRmax 168( 88%)
  • HRavg 140( 73%)
  • Kalorie 2800kcal
  • Podjazdy 570m
  • Sprzęt Szoszon
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 marca 2018 | dodano: 24.03.2018

No dzisiaj miałem trochę przygód. Wolałbym nie, ale jaki miałem na to wpływ ? Sumarycznie trening wyszedł ok, ale jednak ... . Wczoraj zastałem szosę z "kapciem" po czwartkowej jeździe.  Dojechałem wówczas do domu i było wszystko ok. Wczoraj wchodzę na balkon a tam kapeć. Ok - wyczyściłem rower, zmieniłem dętkę, zainteresowałem się gumkami do hamulców - nawet pojechałem do sklepu kupić nowe okładziny, aczkolwiek się okazało, że te są ok - jedynie szpilką oczyściłem te stare bo były w nie wbite jakby jakieś opiłki metalu itp.  No nic - rower zreanimowałem, zrobiłem chomika i nadszedł dzień dzisiejszy - czyli trening przed pracą. Pojechałem na Przesiekę i znów "usyfiłem" rower przez mokry asfalt :


Pomyślałem sobie, że zjadę znów do Podgórzyna i będę jeździł góra dół. Na trzecim takim podjeździe "kapeć" :

Źle założyłem też oponę (nie zauważyłem, że w jednym miejscu nie zaszła o rant obręczy) i jakoś tak się dowlokłem do domu, żeby dopiero to zauważyć jak chciałem napompować koło pompką stacjonarną.  Dramat. Po zregenerowaniu roweru okazało się, że słuchawki mi padły i znów walka.  Jednak wilgoć tak na nie działa, że świrują. Trochę potu i robią co chcą - ściszają się i podgłaśniają, zmieniają piosenki itp. itd.  Teraz jak wyschły to nie łączą z bluetooth. Końcówkę treningu robiłem już bez muzyczki.  Wpadłem do domu, szybka kąpiel i do pracy ... . Teraz już jestem w domu i relaks. 


Kategoria Treningi


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dajaj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]