Marzec, 2017
Dystans całkowity: | 541.50 km (w terenie 23.00 km; 4.25%) |
Czas w ruchu: | 25:17 |
Średnia prędkość: | 21.42 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.50 km/h |
Suma podjazdów: | 9040 m |
Maks. tętno maksymalne: | 189 (99 %) |
Maks. tętno średnie: | 159 (83 %) |
Suma kalorii: | 28200 kcal |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 45.12 km i 2h 06m |
Więcej statystyk |
Szosa - pierwszy raz w życiu.
-
DST
105.00km
-
Czas
04:13
-
VAVG
24.90km/h
-
VMAX
58.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
HRmax
189( 99%)
-
HRavg
151( 79%)
-
Kalorie 4600kcal
-
Podjazdy
1190m
-
Sprzęt Szoszon
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do debiutu szosowego mimo nie osiągnięcia zadawalających wyników wagowych skłonił mnie mój kolega Grześ. Pewnie gdyby to zależało ode mnie to minęłoby jeszcze ok. 3-4 miesięcy. Od zawsze jeździłem na rowerze górskim i uważałem, że nie ma różnicy. Od jakiegoś czasu uznałem, że różnica jakaś tam jest, ale założenie slicków do kół 26'' miało rozwiązać ten problem różnic. Dzisiaj zobaczyłem w praktyce tę różnicę - KOSMOS !!! To są lata świetlne jeśli chodzi o prędkość, opory, wagę roweru, własności rotacyjne itp. itd. Jak tylko ruszyłem to już na 2 km postanowiłem się sprawdzić testowo na "Zimnej Przełęczy" (miałem w zamyśle 100 km i jazdę z Grzesiem więc jechałem mocno, ale nie w trupa). Oczywiście pomyliłem punkt startu i w miejscu gdzie uważałem, że on się znajduje to już miałem 15 sekund straty do swojego najlepszego przejazdu w życiu. Na górze wyszła strata 1:01 (-15 sekund) czyli byłoby jakieś 45 sekund gorzej (przy najlepszym czasie rzędu 9:19). I teraz ciekawostka: czas 9:19 zrobiłem na rowerze górskim z wagą 90 kg (najniższą w życiu), dzisiaj jechałem na szosie z wagą 113 kg i plecakiem (pewnie jakieś 2-3 kg). Daje do myślenia ... . Później kręciłem się po okolicy i byłem na 11:00 na planowanym spotkaniu z Grzesiem w Podgórzynie:
Tutaj się okazało się, że jest godzina opóźnienia ze strony Grzesia więc pojechałem dalej sam i spotkaliśmy się o 12:00 pod jego domem:
Po 20 minutach rozmów ruszyliśmy w zaproponowaną trasę przez Grzesia.
Po drodze pogadaliśmy o "życiu" i dystans leciał w oka mgnieniu. Tereny dla mnie nowe więc gdzie byliśmy to widać z zapisu na stravie.
Jeszcze fotka z trasy na góry ... w oddali:
Trochę mnie te 105 km z takim przewyższeniem sponiewierały więc nie był to "spacerek" ale na górskim jest znacznie ciężej. Gdybym miał ocenić daną pętelkę o długości 50 km z przewyższeniem powiedzmy 600 m to jedna taka pętelka na górskim byłaby chyba cięższa niż dwie na szosie. Taka jest różnica ... .
Teraz regeneracja mimo, że miałem ten "sport" porzucić, ale jednak to w aspekcie, że szosa się nie rozpadła to "delikatne" odstępstwo jakoś przeżyję.
Kategoria Treningi, powyżej 100 km
Chomik 29#2017
-
DST
10.50km
-
Czas
00:20
-
VAVG
31.50km/h
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zaczęło się fajnie bo pomyślałem, że popedałuję sobie w trakcie meczu CS:GO naszej drużyny Virtus Pro. Poczłapałem więc z laptopem na balkonik:
i po nieco ponad 15 minutach złapałem "kapcia". Tak - to jest możliwe - na trenażerze przebiłem dętkę. Miałem dać sobie spokój ale postanowiłem ją jednak załatać. Dętki zapasowej (o takiej małej szerokości) nie mam - bo i w zasadzie po co ? Ostatnią łatką skleiłem dętkę:
i rozpocząłem walkę na tym moim ciasnym i małym balkonie aby to zmontować. W trakcie tej szamotaniny połamałem magnesik na szprychę. Godzinę to kleiłem "kropelką" (której też mi zabrakło) żeby jakoś to skleić i ponownie zamontować. Jak się ledwo co udało, wsiadam na rower, zaczynam jechać i ... znów kapeć !! - eeeeeeeeee ...
I na tym zakończę chyba sezon chomika. Może jutro przerobię rower w wariant jazdy po dworze ... .
Kategoria Treningi, Trenażer