Po górkach ... było wyjątkowo :)
-
DST
135.00km
-
Czas
05:40
-
VAVG
23.82km/h
-
VMAX
60.80km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
HRmax
185( 93%)
-
HRavg
143( 72%)
-
Kalorie 5600kcal
-
Podjazdy
1730m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejsza jazda zgodnie z wczorajszym założeniem odbyła się w grupie 6-ścio osobowej. Pojechał Mateusz, Paweł, Marcin, Rafał, Marek i ja.
Z Mateuszem (Jelenia Góra), Pawłem (Kowary) i ze mną (Piechowice) umówiliśmy się na start o 9:30 z Kowar. Ja wyjechałem nieco wcześniej więc wydłużyłem sobie "dojazdówkę', ale też nieziemsko zmarzłem. Przez pierwszą godzinę jechałem z zaciśniętymi pięściami bo nie byłem w stanie wytrzymać bólu. Wiem, że można było założyć rękawiczki zimowe, ale co później ? - przy +10/15 stopniach już by się nie przydały. Było wówczas mniej więcej tak:
Trzy kilometry dalej (czyli kilka minut później) już było znacznie lepiej:
Ale nic dotarłem na miejsce spotkania, był już Mateusz, o czasie przyjechał Paweł i ruszyliśmy na przełęcz Okraj.
Jeszcze zdążyłem upamiętnić na fotce Mateusza:
Już po pierwszych 500 metrach wiedziałem, że dzisiejsza jazda mnie zaboli. Mateusz wiedziałem jak jeździ, Paweł w zasadzie też ... po przeczytaniu opisu i wrażeń Ariela z ostatniego ich wspólnego treningu ... ale chłopaki super się zachowali i widząc, że nie trzymam tempa zwolnili i jechaliśmy sobie wspólnie. Z mojej perspektywy (rower 26'' MTB, z oponami 1,75 slicki) to myślę, że tempo na przełęcz było całkiem przyzwoite. Nigdy nie jeździłem na szosie, ostatnio trenuję z szosowcami i zawsze będę trochę odstawał. Tzn. nie zawsze ... pod koniec sezonu kupię sobie rower szosowy więc w przygotowaniach do kolejnego sezonu będę miał chociaż rower dostosowany do ogółu.
Ale fajnie, miałem sobie dać wycisk więc wszystko szło zgodnie z planem - jechaliśmy do góry, tempo było takie jakie dawałem radę utrzymać i było super.
Na szczycie czekali na nas pozostali. Wtedy już razem rozpoczęliśmy zjazd za granicą Państwa Polskiego. Każdy zjazd ma to do siebie, że kiedyś się kończy i trzeba będzie pokonać tę samą trasę w odwrotnym kierunku. Ale nic - jedziemy. 19 km szybkiego zjazdu, nawrót z małą pętelką i gibanie z powrotem. I to już była u mnie walka z samym sobą. Tempo znów było dostosowane do mnie ... tzn. uwzględniając maksa jakiego byłem w stanie wycisnąć. Wielokrotnie wychodziłem na prowadzenie żeby dostosować tempo "pod siebie". Za każdym razem jak ktoś inny prowadził (Mateusz) to prędkość rosła i rosła ... i nie utrzymywałem koła całej grupy. Mam też tak, że nie mogę jechać ostatni. Jak tylko w danej grupie ląduję na końcu to odchodzą mi siły, chęci do jazdy. W między czasie zażyłem też shota BCAA, próbowałem odskoczyć w jednym miejscu i w ogóle zaplanowałem, że na Okraj nie wjadę ostatni. Wkrótce okazało się, że nie było na to szansy.
Finalnie towarzyszył mi Peweł i tak sobie jechaliśmy. Na Okraj dojechaliśmy z kilku minutową stratą (3-5 minut).
Na Przełęczy Okraj wspólna fotka:
Później już zjazd w kierunku na Kowary, gdzie po drodze każdy z nas odbił w swoją stronę. Ja z Mateuszem pojechaliśmy jeszcze na Jelenią Górę i Łomnicę i po jakimś czasie dowlokłem się do Piechowic (Mateusz pojechał ze mną). Tak sobie z "Matim" pogadaliśmy i jestem pełen podziwu, że wybierając się na taki trening (a przecież kierunek i trasa była znana) pojechał z jednym bidonem i w dodatku napełnionym do połowy. Szok !!
Na koniec jeszcze jeden dość istotny szczegół: pobiłem dotychczasowy rekord życiowy w dystansie. Zrobiłem 135 km (dotychczasowy rekord to 128 km). Poprzedni rekord ustanowiłem jakieś 20 lat temu (za czasów technikum) z dwójką kolegów na trasie Piechowice-Jabloniec-Piechowice. To ciężką trasa (duże przewyższenie) więc cieszę się, że nowy rekord też nie jest po płaskim.
Na koniec gorące pozdrowienia i podziękowania dla Pawła za towarzystwo w większości podjazdów. Super z Ciebie facet i gdybyśmy mogli w przyszłości od czasu do czasu gdzieś wyskoczyć to byłoby wspaniale (ja co prawda już wkrótce przejdę w wariant MTB ale nigdy nic nie wiadomo). Dzięki wielkie.
A teraz już sobie piję (regeneruję się) przy użyciu whisky.
Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie:
Navime.pl + mapka:
Kategoria powyżej 100 km, Treningi
komentarze
Pozdrawiam :D
To sobie pośmigamy.
Regeneruj się.
Miłego tygodnia w pracy.
Do następnego razu.
Wybieram się za dwa tygodnie z większą ekipą w Karkonosze z bazą w Mala Upa. Na zdjęciach widzę, że na Okraju nie ma śniegu, a jak jest na bocznych drogach, da się pojeździć po okolicznym terenie?
Ja pobiłem rekord jeśli chodzi o liczebność grupy z którą jechałem. Wcześniej było to 5 osób.