birdas prowadzi tutaj blog rowerowy

Pure MTB :)

  • DST 18.50km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 12.33km/h
  • VMAX 44.20km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 165( 83%)
  • HRavg 147( 74%)
  • Kalorie 1500kcal
  • Podjazdy 890m
  • Sprzęt Stary
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 2 kwietnia 2014 | dodano: 02.04.2014

Pure MTB - może nie w pełni tego słowa znaczeniu (pure=czyste/y) bo znów ubłocony wróciłem, ale pure w aspekcie kwintesencji dzisiejszej jazdy.  Szkoda trochę roweru bo wypolerowałem go prawie na błysk i znów wygląda jak wygląda.  Po prostu nie będę go czyścił bo to strata czasu.
Ale może kilka słów o dzisiejszym treningu. Postanowiłem kilka razy (skończyło się na 5-ciu) wjechać na Michałowice przez Uroczysko i z Michałowic do Piechowic zjazd lasem. Dokładnie w 100% ten zjazd co ostatnio jechałem z Arielem i Bartkiem (jako pierwszy nasz zjazd) i w 100% ten sam podjazd jaki jechaliśmy zaraz po tym zjeździe.  To co wówczas zrobiliśmy razy jeden to ja dzisiaj razy pięć.
To czym się pochwalę to 5-ięć razy wyjechałem podjazd bez podpórki i bez jakiegokolwiek odpoczynku.
Celem dzisiejszej jazdy nie były podjazdy, ale zjazdy.  Jeśli chodzi o pełne okrążenia to uzyskałem (tak z ciekawości) następujące czasy:
Okrążenie 1: czas - 17:36
Okrążenie 2: czas - 17:20
Okrążenie 3: czas - 17:43
Okrążenie 4: czas - 17:34
Okrążenie 5: czas - 17:15

Czasy orientacyjne bo i drobne przygody były na trasie.  Na pierwszym okrążeniu na końcu podjazdu musiałem rowem omijać jakiś traktor ładujący pnie ściętych drzew. Na drugim okrążeniu się zorientowałem, że na pierwszym zjeździe bidon zgubiłem, dlatego jak go wypatrzyłem na zjeździe to musiałem się zatrzymać.  Co prawda czas w momencie postoju zatrzymywał się, ale już sam fakt wyhamowania i ponownego rozpędzenia się to jakieś 15 sekund względem płynnego przejazdu. To zdarzenie też mnie już wyleczyło z pojechania Miękini z bidonem (pojadę z camelbakiem nawet napełnionym do połowy).
A i jakieś zdjęcia pstryknąłem.  Pozostałe 3 okrążenia bez przygód.
Końcówka zjazdu:
- kierunek skąd jechałem:

- kierunek dalszej jazdy:

Jak już wspomniałem celem były zjazdy, doskonalenie techniki. Otóż ten pierwszy zjazd (z Michałowic do Piechowic) lasem, który ostatnio jechaliśmy pokonałem na piątym okrążeniu w czasie 2:32.  To jest czas jaki uzyskuje szybko jadące auto równolegle drogą asfaltową. Wyznaczyłem ten odcinek (1,0 km, średnie nachylenie -13%, 130 m różnica poziomów) jako odcinek do porównań. Zobaczymy w przyszłości jak będę wypadał na tle innych (Bartuś zachęcam do próby przejazdu i poprawienia mojego wyniku).
Jest jeszcze (dla mnie) kilka sekund do urwania, ale to już jest jazda dość ryzykowna.  Czas z przedziału do trzech minut jest w zasadzie powtarzalny za każdym razem, ale zejście poniżej 2:30 to już znacznie podnosi ryzyko lotu przez kierownicę.
Reszta do obejrzenia na profilu - dzisiaj dystans 18,5 km, przewyższenie 890 m !!!    

P.S.
Po ostatniej jeździe w terenie kolega Grześ otworzył mi oczy na kilka spraw. Na coś co było dalekie w aspekcie pojmowania przeze mnie jako coś co ma znaczenie. Między maratonami rozpocznę "treningi" przygotowujące do Bike Adventure. To będzie coś znacznie gorszego od jazdy na chomiku, chomiczych interwałów itp. koszmarnych rzeczy ... ale coś dzięki czemu (może) zakończy się to moim zwycięstwem nad Bartkiem, mimo, że jest na dzień dzisiejszy po prostu lepszy.
Dla podniesienia stopnia zaciekawienia zacytuję jedno zdanie z maila od Grzesia (wyrwane z kontekstu) w kwestii moich najbliższych planów:
To są absolutne prawidła, które musisz sobie wpoić bo sam chomik mimo najszczerszych chęci oraz największego zaangażowania pozwoli Ci dojść tylko do jakiegoś konkretnego pułapu. Ty masz do poprawienia o wiele więcej aspektów - i powinieneś to wykorzystać bo niektórzy wytaczją cały arsenał a Ty masz w zanadrzu jeszcze takie elementy. 
Trochę wstyd się przyznać, ale ostatnie 8 lat startów były po prostu przeze mnie zmarnowane, albo inaczej: potencjał został zmarnowany.Dzisiaj wykonałem pierwszy test, po kilku kolejnych nasuną się jakieś wnioski i może metodą prób i błędów za 3 miesiące przełoży się to na moje wyniki. Może wygram, a może zamiast przegrać różnicą 1:25:56 przegram jedynie 1:08:12.

Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie: Navime.pl + mapka:


Kategoria Treningi


komentarze
birdas
| 04:56 piątek, 4 kwietnia 2014 | linkuj Chciałbym, ale w tym roku poziom sportowy będzie baaaardzo wysoki, bo nie było zimy. A jak nie ma zimy to wszyscy jeżdżą i trenują. Moje znacznie lepsze wyniki z początków sezonu to zasługa treningów w zimie (i płaskich maratonów, ale wszyscy tak mają). Później na przełomie kwietnia-maja zaczynają inni jeździć (do tego dochodzą górki) i wówczas jest coraz gorzej. Podam jeden przykład: w Karpaczu kolegę wyprzedziłem o 40 minut (on dopiero zaczynał jeździć), ale 2 miesiące później już przegrywałem z nim po ok. 10 minut.
tajemniczyjogurt
| 18:37 czwartek, 3 kwietnia 2014 | linkuj Odbijesz sobie w tym roku :)
birdas
| 18:07 czwartek, 3 kwietnia 2014 | linkuj Maratony górskie jeździłem niestety na poziomie sektora 4, a Świeradów kiedy można było wywalczyć sektor 3 to zakończył się "kapciem" na 30-stym km i wówczas cały sezon skończył się jak się skończył.
tajemniczyjogurt
| 17:33 czwartek, 3 kwietnia 2014 | linkuj No właśnie mi chodziło, że z tekstu wynika, że lubisz, a ja właśnie nie przepadam. To nie powinien tobie przejść na ten rok ten 2, czy spadłeś w klasyfikacji później?
birdas
| 14:22 czwartek, 3 kwietnia 2014 | linkuj Treningi techniki są ok - nie napisałem, że ich nie lubię. Jest pewna doza niepewności i ryzyka czy nie przydarzy się coś przykrego na zjeździe ale nic poza tym. Na samym dole takiego zjazdu jest za to pełna satysfakcja z jego pokonania. :)
W tym roku mam sektor 4. W tamtym roku jechałem Wrocław z 4 i po Wrocławiu wywalczyłem 2. W tym roku również nie wyobrażam sobie innej sytuacji jak sektor 2.
Na Paulinum nie jeżdżę. Preferuję bardziej leśne klimaty, aczkolwiek te odcinki z Pucharu Świata to też nie jest to poziom dla mnie.
tajemniczyjogurt
| 12:22 czwartek, 3 kwietnia 2014 | linkuj Powiem, że ciebie podziwiam za zapał do treningów techniki. Dzisiaj mam jeden taki trening zaplanowany i całą drogę z uczelni do domu, myślałem, którego zjazdu nie ogarniam i który jest najtrudniejszy (u mnie w lesie). Mówi się, że te treningi, których najbardziej się nie lubi, są najbardziej potrzebne. Zgodzę się z tym, bo często odstaję od innych na zawodach :D

Z ciekawości, który masz sektor? W zeszłym roku na BM miałem 4, po BM Wrocław dostałem 3.

Na Paulinum w JG też jeździsz? Tam jest sporo technicznych elementów.

http://vimeo.com/71005428 W okolicy Teplic są chyba same takie techniczne wyścigi - ten jest z etapowego.
birdas
| 07:35 czwartek, 3 kwietnia 2014 | linkuj Marcin zdjęcie mnie przeraziło bo od razu przypomniał mi się ubiegłoroczny Karpacz. Ja lubię zjazdy ale powiedzmy szczerze o nieco mniejszym poziomie trudności niż to co widać na fotce powitalnej pod wskazanym przez Ciebie linkiem. Niechęć do takiego poziomu trudności spowodowana jest nabytymi przeze mnie kontuzjami w przeszłości i obawą o ich odnowienie.
A ja niestety czasami na zjazdach zbyt mocno się zagalopowuję ... .
Brak więzadła krzyżowego w kolanie (czyli brak stabilności kolana) w połączeniu z koniecznością zeskakiwania z roweru lub biegiem między takimi kamolami nie wróży dobrze. Ja też mam już swoje latka i traktuję to wszystko jako hobby (i element rywalizacji) i zdecydowanie niższy poziom sportowy byłby wręcz idealny :) Chciałbym na starość nie zostać inwalidą myląc maraton MTB z downhill''em lub enduro ;)
Ale z pewnością wariant popatrzenia jak inni zjeżdżają byłby z pewnością atrakcyjny i warty uwagi ... gdyby nie start w Polanicy w tym samym dniu :(

Ariel wczorajszy trening w terenie to sprawdzian roweru (czy i tym razem się nic nie połamie), ale też wykonany pierwszy eksperyment. :)
krzywy
| 07:04 czwartek, 3 kwietnia 2014 | linkuj Jest to nielada sztuka jeździć po takich terenach (kamienie itp) i z pewnością szlifowanie techniki to podstawa do sukcesu na takiej trasie. Pełen szacunek dla tych którzy dają radę w takim terenie. Niedaleko mnie w Teplicach nad Metują organizowane są bardzo prestiżowe zawody szosowe Sudety Tour oraz coś dla ciebie i spółki Rallye Sudety (mtb). Myślę, że mógłbyś się zainteresować tym tematem jak lubisz stawiać sobie wysokie cele:)
http://redpointteam.cz/zavody/rallye_sudety/
zorro
| 23:48 środa, 2 kwietnia 2014 | linkuj Dobrze, że tak szlifujesz technikę! Na maratonach będzie się więcej działo!
birdas
| 19:31 środa, 2 kwietnia 2014 | linkuj Widzisz Paweł ... ja od samego początku jeżdżę MTB więc trochę inaczej na to patrzę. Globalnie ten cały zjazd jest do zjechania przez 3/4 osób startujących w maratonach. Oczywiście jest jeszcze kwestia prędkości ... bo czołówka to zrobi pewnie <2 minut, a "ogon" w 7-10 minut, ale ogólnie trudności jako takiej nie ma. Zdarzają się maratony takie jak w Karpaczu u Grzegorza Golonki gdzie zdjęcia są tego typu:
http://galeria.bikelife.pl/galleries/245#/245/1/0
i tu już ja wymiękałem, mimo, że zjazdy oceniam jako swoją najsilniejszą stronę w odniesieniu do osób stojących w tym samym sektorze startowym co ja + ewentualnie sektor wyżej. Jestem jednak też świadom jak zjeżdża czołówka MTB i chociażby mój kolega Grześ. To są lata świetle różnicy, a po tym jak żona zobaczyła przejazd Grzesia w Świeradowie to niewiele brakowało a miałbym zakaz udziału w tego typu imprezach.
Średnia prędkość z tego ostatniego zjazdu wyniosła 24,2 km/h i to jest (moim zdaniem) dobry i ciekawy przejazd. Prawdopodobnie w przyszłości spróbuję się z nim zmierzyć. :)
Mountventoux
| 18:52 środa, 2 kwietnia 2014 | linkuj Żeby po takim czymś jeździć to trzeba mieć odwagę!Ty ją z pewnością posiadasz!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ubyni
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]