Dwa treningi pyknęły
-
DST
84.00km
-
Czas
03:33
-
VAVG
23.66km/h
-
VMAX
53.60km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
HRmax
169( 88%)
-
HRavg
138( 72%)
-
Kalorie 4350kcal
-
Podjazdy
1040m
-
Sprzęt Szoszon
-
Aktywność Jazda na rowerze
No poważne jeżdżenie mi się dzisiaj trafiło. Tzn. poważne jak na mnie. Wystartowałem znów z samego rana bo później miałem w planach temacik "sieciowy" i w prognozach pogody miało dzisiaj padać + burze. W praktyce jak na razie nic z tego. Ale zacząłem z rana. Dzisiaj zaczynał się kolejny challenge, który opisałem wczoraj jako "w dwa dni 1095 m w pionie". No więc zacząłem ambitnie i górzyście. Zaplanowałem na dzisiaj minimum 700 m w pionie i jutro miałem w planach dokończyć - 400 m. W praktyce po porannym jeżdżeniu i zgraniu treningu okazało się, że moje oczy ujrzały taki oto obrazek:
No po prostu dramat. Nie wiem kto wymyśla challenge dla rowerzystów w postaci: "zrób dystans 1095 m w dwa dni". Jakiś idiota ?
W opisie challenga jest:
"On the weekend of July 15th and 16th, we're inviting you to head out on
your favorite local route(s). All we ask is that you have some fun,
enjoy the fresh air, and achieve the same 1,095 meters (3592.5 feet) of
elevation gain that the La Course women will be completing up Col
d'Izoard—whether it’s in one ride or many."
Kurcze "elevation gain" to nie oznacza przewyższenia ??
No nic - przy okazji dokończyłem kolejny challenge:
I skoro po "temaciku sieciowym" nie zaczęło padać to pojechałem jeszcze raz na rower.
W wyniku drugiej przejażdżki dnia dzisiejszego doszedł kolejny challenge:
I to by było na tyle jeżdżenia dzisiaj. Jutro pomiar wagi.
Kategoria Treningi