3R Lutscher CCW Climbing Race - 1 Lap (22.1km/13.9mi 827m) (C)
-
DST
40.00km
-
Czas
01:34
-
VAVG
25.53km/h
-
VMAX
83.90km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
183( 93%)
-
HRavg
169( 86%)
-
Kalorie 1400kcal
-
Podjazdy
920m
-
Sprzęt Tacx Neo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 października 2020 | dodano: 23.10.2020
Kolejny wyścig z Arielem - tym razem trasa mocno górska. (22 km i 830 m w przewyższeniu). No nie chciałem tego wyścigu, ale wiedząc, że ma się on odbyć wdrożyłem standard przygotowań do niego - czyli jakaś drzemka po pracy, odpowiednie wcześniej przygotowanie, analiza trasy, jakaś taktyka, rozgrzewka wcześniej, izotoniki, odżywki itp. itd. Założyłem, że przegram, ale wyścigi traktuję poważnie, więc nawet jeśli, to zamierzałem stawić jakiś tam opór. Od startu poszło mocne tempo - nawet Ariel w pewnym momencie był przede mną więc stwierdziłem, że nie mogę tego odpuścić więc przycisnąłem. I szybko znalazłem się w czołówce wyścigu wszystkich kategorii na dojeździe do pierwszego podjazdu. Trochę mnie to wtedy zmartwiło bo wykres mocy szedł cały czas na czerwono ... a to była jedynie dojazdówka do gór ... . Wiadomo było, że zaraz odpadnę, ale mimo wszystko wolałem być przed Arielem niż za. I oczywiście na podjeździe szybko mi odjechała kategoria A i B więc będąc na końcu spontanicznie i z doskoku pojawiał mi się Ariel ze stratą 8s, czy 15s, czy 37s. Jechałem głównie sam, ale był to z mojej strony mocny etap wyścigu - cały czas żółta i czerwona strefa pomiaru mocy ... czyli ok. 3,3 W/kg z 20 minut jak to zmierzył zwiftpower. Było mocno, wiedziałem, że jestem przed Arielem i okresowo moja przewaga się powiększała. Po prostu byłem wniebowzięty (wiedziałem, że leci stream na żywo i jednak nie jedna osoba na mnie patrzy więc nie chciałem zawieść - pewnie to mnie na tyle umotywowało, że znalazłem u siebie to coś co pozwoliło dalej powalczyć skoro miałem tę przewagę na tym etapie wyścigu). Byłem zachwycony jak pojawiała się kolejna różnica na moją korzyść między nami (mną i Arielem). Ale to z mojej strony było okupione dalej mocną jazdą. Wtedy nie patrzyłem ile W/kg jadę tylko czy wykres mocy jest żółty lub czerwony. Jechałem bardzo mocno, ale miałem na uwadze, że ten podjazd będzie jeszcze raz, ale widząc, że tam gdzie powienien tracić przewagę to ją powiększałem to cisnąłem mocno. I to było dla mnie dziwne i czym bardziej ona (przewaga) się zwiększała tym bardziej wiedziałem, że mogę to wygrać. I tu ciekawostka. Przed startem widziałem tylko wariant przegranej, ale że zwycięstwo Ariela jednak okupię dla niego bólem egzystencjalnym i z tym byłem pogodzony ... ale w miarę trwania wyścigu zacząłem dostrzegać, że jednak idzie dobrze i że z przegranej zrobi się może walka do końca (jak ostatnio), ale znów po pewnym czasie stwierdziłem, że przegrać już nie mogę. I to był moment u szczytu pierwszego podjazdu w Innsbrucku gdzie miałem przewagę nad Arielem na poziomie 1:40. Na zjeździe z uwagi na moją przewagę wagi zrobiło się drugie tyle i zaczął się drugi podjazd na tę górę. Zacząłem dość spokojnie - nie w trupa tylko czekając na przewagę jaką pokaże zwift mojej osoby nad Arielem. Widziałem jakiej mogę się spodziewać przewagi i chciałem ją kontolować. Jakby Ariel depnął mocniej odpowiedziałbym tym samym. Po prostu wystarczyłaby z mojej strony jedynie kontrola jego jazdy i moja dalsza jazda na jego poziomie lub nieco poniżej. Już wtedy wiedziałem, że przegrać nie mogę - nie było takiej opcji. Takiej przewagi się nie traci na ostatnich 5 km, gdzie ponownie zacząłem mocno podjazd. Losowe zdjęcie ze zwift poniżej z tego momentu trasy. Finalnie Ariel u podnóża podjazdu zerwał łańcuch, a ja o tym wiedząc (że już nie jedzie) odpuściłem resztę trasy i jedynie "dopedałowałem" do mety. Byłem zmęczony ... bardzo, ale mając świadomość cudu i przewagi jaką miałem wydaje mi się nieprawdopodobną sytuacją żeby Ariel mógł zniwelować swoją stratę. Tym bardziej, że odnotował wcześniej rekord życiowy FTP - czyli pojechał pierwsze 20 minut najlepiej w życiu, ale to ja jednak powiększałem przewagę między nami. No nic ... za kilka dni będzie kolejny wyścig, ale dzisiaj zrobiłem naprawdę mega robotę i z tego jestem po prostu zadowolony/zachwycony. To kolejne "coś" co mogę określić w kwestii swojego sukcesu ... i zobaczymy co będzie dalej.
Profil trasy:
Profil trasy:
Kategoria Trenażer, Treningi