Wirtualny partner - pierwsza odsłona.
-
DST
40.00km
-
Czas
01:15
-
VAVG
32.00km/h
-
VMAX
40.04km/h
-
HRmax
172( 91%)
-
HRavg
152( 81%)
-
Kalorie 1460kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj niestety uległem namowom mojego przeciwnika. Od blisko 3 tygodni (moment zakupu Garmina) codziennie do mnie wołał: "zmierzmy się, zmierzmy się ...". Patrzyłem na niego pełen chęci rywalizacji, nawet wspólnie w serwisie bikemap.net zapojektowaliśmy trasę na której miałby się odbyć wyścig. Niestety sytuacja za oknem nieprędko pozwoli na przejazd na Rozdroże Izerskie więc w mojej i garmina pamięci zostało to odłożone na później. Nasze pamięci nieco się różnią, jego trwała jakieś 2 GB, moja z kolei chyba bardziej ulotna ... przynajmniej w perspektywie czasu. Ale nic ... ubrałem się dzisiaj na trening, a on znów do mnie woła. Nie wytrzymałem (po części z ciekawości jak działa i co sobą reprezentuje) i postanowiłem wśród setki wirtualnych zawodników wybrać tego właściwego. Po chwili dostrzegłem go w tłumie. Szczycił się indywidualnym rekordem na dystansie 40 km, i czasem 01:20:00. Szybko obliczyłem, że odpowiada to stałej średniej prędkości 30 km/h. Przedwczoraj przypadek sprawił, że trenowałem na tej trasie i pokonałem ją w czasie 01:21:00 i prędkością średnią 29,6 km/h.
I to było to. Trudność trasy 3 i przeciwnik na miarę możliwości. Bez chwili wahania zgodziłem się. Szybko ustawiliśmy się na linii startu i heya ... start. Z tłumu zawodników wydawał mi się mocno towarzyski, a jak było w praktyce pewnie się domyślacie. Pierwsze nasze depnięcie na pedały, a u niego na liczniku już jest 30 km/h. Żeby go dogonić potrzebowałem kilkuset metrów. I te kilkaset metrów to był w zasadzie koniec naszej rywalizacji. Z minuty na minutę powiększałem swoją przewagę, a w pewnym momencie już mi nawet zniknął z pola widzenia. Na metę dojechałem ponad 5 minut przed nim z przewagą ponad 2,5 km. Nokaut !!! Następnym razem wybiorę sobie kogoś na poziomie ... ;)
Na koniec: jeśli garmin byłby wiarygodny to trafiłbym chyba do księgi rekordów Guinnessa. Po 60-ciu minutach jazdy pokazał spalonych 1840 kcal. Mając ciągle na uwadze jego kłamstwa przemnożyłem wynik x 0,65. Tu być może jest jeszcze jeden problem: ilość spalanych kcal rośnie chyba wykładniczo w funkcji prędkości, a to niestety oznacza, że mnożnik 0,65, który mi wczoraj wyszedł już przy innej prędkości nie będzie precyzyjny.
Kategoria Trenażer, Treningi