Po lesie w poszukiwaniu nowych ścieżek
-
DST
30.00km
-
Teren
19.00km
-
Czas
01:38
-
VAVG
18.37km/h
-
VMAX
53.32km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
HRmax
184( 92%)
-
HRavg
149( 75%)
-
Kalorie 1700kcal
-
Podjazdy
510m
-
Sprzęt Nowy
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przedwczoraj dostałem telefon z Gianta z dobrą wiadomością, że udało im się za 150 szelestów złożyć manetki i wymienić linki. Czyli mogłem odebrać rower. Dzisiaj po pracy na szybko wyskoczyłem do lasu odkrywać nowe ścieżki.
W efekcie jechałem czymś takim:
No i finalnie dotarłem na Zamek Chojnik:
"Zjazd" w kierunku na Podzamcze trasą:
Później już drogą szutrową do Jagniątkowa i asfaltem powrót do domu bo zaczęło się ściemniać.
Drugi z rowerów się robi. Będzie prawie wszystko wymienione - rama, stery, amortyzator (leżała sobie taka karbonowa Reba World Cup przez ponad rok w kartonie więc teraz ją z Grzesiem założyliśmy). Tydzień przed połamaniem ramy wymieniłem kasetę , łańcuch i jeden z hamulców. Teraz przy przekładaniu części jeszcze zamontuję nowe gripy, koszyk, bidon, klocki hamulcowe, linki, pancerze i osłonę ramy. Jak skończę to pokażę fotkę rowerka. :)
Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie: navime.pl i ogólna mapka + profil:
Kategoria Treningi
komentarze
Ja dzisiaj z kumplem - we dwóch - wjechaliśmy najpierw z Podgórzyna przez Borowice drogą Chomontową, później odbicie w wysokie partie Karkonoszy i kierunek Weberowa Cesta, dalej niesamowity singielek zjazdowy do Spindla a z tamtąd Kierunek Wielki Syszak przez Martinową Boudę i po dojeździe na Czarną przełęcz 1000 metrów w pionie zjazdu początkowo niesamowitymi serpentynami technicznymi ( to chyba już nawet Koralowa Ścieżka jest zaczynająca się na 1350 m n.p.m. ) a później cięgle techniczne sekcje uskoków, kaskad, przepustów wszelkiej maści i kalibru. Tak zjechaliśmy aż do Drogi pod Reglami i jeszcze kontynuacja fajnych ścieżek aż do samochodów zaparkowanych przy Orlenie w Podgórzynie.
Generalnie jechaliśmy maszynami all mountain ze skokiem po 160/150mm i było co dymać pod górę więc w nogi poszło więcej niż zwykle na rowerze do maratonu :)))
W sumie 2200 w pionie się uzbierało i 5 godzin czystej jazdy.
Kumpel wyjadacz zjazdowy a ja próbowałem ogarniać jak najwięcej sekcji w miarę swoich możliwości.
Powiem tak, jest coraz lepiej a taki treningu techniki jak dzisiaj to daaawno nie miałem.
Plan jest zreszta taki, że aż do śniegów tylko takie jazdy bo banana miałem na gebie na wszystkich zjazdach nawet jak na bucie coś musiałem zrobić to cieszyłem się jak małe dziecko że tam jestem.