Eksploracja lasów ...
-
DST
32.00km
-
Teren
24.00km
-
Czas
01:54
-
VAVG
16.84km/h
-
VMAX
48.69km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
HRmax
173( 87%)
-
HRavg
148( 74%)
-
Kalorie 1700kcal
-
Podjazdy
690m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Chciałem dzisiaj coś popedałować ale po wjechaniu do lasu wygrała chęć szukania nowych ścieżek. I mocno żałuję bo znów się skończyło jak zawsze. :(
Pierwsza ze ścieżek zaczynała się obiecująco:
ale już po kilkuset metrach nabrała nieco stromizny:
Po chwili ścieżki już w ogóle nie było, a często pojawiały się tego typu kamyki:
Na tym etapie pod górę już wszystko wszystko cisnąłem "z buta" wyglądając jakiegokolwiek kierunku w poszukiwaniu drogi. Przykładowe podejście (zdjęcie z góry):
ale też zdarzały się fragmenty zjazdowe:
Wreszcie wylądowałem na jakieś drodze, z której skręciłem na żółty szlak. W zasadzie wszystko co było pod górę wchodziłem pieszo (stromo i koła się uślizgiwały). Po jakimś czasie trafiłem w taki oto szałasik:
Fajnie byłoby w takim miejscu zrobić sobie imprezkę z ogniskiem. Obok przy skale było miejsce na ognisko, ale 2 metry dalej pionowa ściana z której jakby ktoś spadł to byłby chyba koniec. Może lepiej ogniska robić w innych miejscach. Widok z tej skały był taki:
Jadąc dalej tym szlakiem dotarłem na zakręt śmierci i już teraz wiem czym wszyscy się zachwycali podczas tegorocznego Bike Adventure. Tylko, że ja jechałem w drugą stronę. :)
Pozostała część treningu to powrót na mniej lub bardziej kamieniste drogi szutrowe. Niestety było sporo wody (i zjazdy) więc bardzo mocno się ubłociłem i rower także. Ogólnie szkoda, że nie jeździłem po asfaltach bo po tych żałosnych 32-óch km będę miał znów trochę roboty przy rowerze.
Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie: navime.pl i ogólna mapka + profil:
Kategoria Treningi
komentarze
Na zdjęciach wszystko teraz wygląda pięknie, ale taszczenie roweru pod 50% górkę potrafi wymordować już po 10 metrach;p
Pozdrawiam słonecznie.