ZwiftTeamPL League – Classic series A (C) - start 2
-
DST
43.00km
-
Czas
01:10
-
VAVG
36.86km/h
-
VMAX
74.20km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
HRmax
185( 94%)
-
HRavg
176( 90%)
-
Kalorie 1250kcal
-
Podjazdy
420m
-
Sprzęt Tacx Neo
-
Aktywność Jazda na rowerze
To było straszne, ale skończyło się mega szczęśliwie. Po sukcesie w pierwszym wyścigu i zajęciu miejsca 66 (z awansem na 44 po dyskwalifikacjach osób co przekroczyły limity kategorii) postanowiłem bardzo poważniej potraktować kolejne starty. Dzisiaj był drugi. Wczoraj już nie trenowałem, tylko odpoczywałem, dzisiaj po pracy drobna drzemka, żeby jednak nabrać sił, miałem też Ariela co oglądał mój wyścig i nagrałem kilka filmików z rozgrzewki mówiąc, że zamierzam ostro pojechać więc była motywacja, żeby i po wyścigu nagrać coś sensownego.
A więc: rozgrzewka i start. Już po 5-ciu sekundach od startu wiedziałem, że to jest coś nowego - po pierwsze wyświetliła mi się moc powyżej 500W , a po drugie od razu się znalazłem w czołówce peletonu. No i tak w tej czołówce jechałem (cały czas grubo ponad 300 W) do 10 km obserwując co się dalej wydarzy. Nic się nie wydarzyło, dopiero kiedy pojawiła się pierwsza seria 3 podjazdów znów wrócił "ogień" i nawet jazda powyżej 400W nie starczała aby utrzymać się w grupce. Tu już wszystko się porwało i wylądowałem w okolicach 30 miejsca co i tak było dla mnie kosmosem bo plan zakładał, żeby powalczyć o miejsce punktowane - czyli w pierwszej 50-tce. Na starcie stanęło nas (w kategorii C) ok. 150 osób.
Po tym podjeździe "dospawałem" koło osoby jadącej przede mną i tak powolutku albo doganialiśmy kogoś jadącego minimalnie przed nami, albo byliśmy doganiani przez kolejne osoby jadące za nami. To już był początek drugiego (ostatniego okrążenia). W ten sposób na kolejnych km ponownie z nas wszystkich uformowała się większa grupka w której chyba nikt nie chciał ciągnąc reszty więc i waty momentami spadały do 230-270. Ale to też chyba już wszyscy byli totalnie ujechani bo pisanie w tym momencie, że mógłbym chętnie jechać 10 W mocniej to abstrakcja. Walczyłem o przetrwanie i z każdą kolejną minutą byłem w coraz większym szoku, że jadę w okolicach miejsca 30-tego. W momencie jak się zbliżyliśmy do ponownej serii podjazdów znów wszystko się porwało, a ja nie wiem nawet skąd wykrzesałem te wszystkie siły, żeby dalej jechać na podobnym miejscu ze straszliwym w trupa finiszem na ostatniej prostej. Finalnie dojechałem na miejscu 26 lub 27 ... ale w wynikach, które się cały czas liczą jestem na miejscu 17 (znowu poszły dyskwalifikacje za przekroczenie kategorii), chociaż to co widzę u siebie jako średnią 3,1 W/kg to przy limicie 3,2 W/kg to już zaczyna być niebezpiecznie blisko. System w dodatku tego nie liczy z całości tylko z najlepszych 20 minut biorąc margines 5% na wynik. Tak czy siak zaczyna być blisko, ale dzisiaj też pojechałem MEGA KOSMICZNIE DOBRZE, więc na razie poczekam na powtarzalność wyników i zacznę się wtedy zastanawiać, czy nie staję się powoli zawodnikiem kategorii B !!!
P.S.
Mała aktualizacja - pojawiły się przeliczenia i oficjalne wyniki. Kończę na miejscu 13 na 111 sklasyfikowanych. To jest K O S M O S wynik !!! Do tego wzrost FTP na 317 W !!!! - czyli to będzie prawie 3,1 W/kg !!! Jutro rozjazd po dzisiejszym + imprezka.
Żeby zobrazować temat, że nie było lekko, oto zapis stref tętna z wyścigu:
A to zapis mocy z pedałów - dalej jest jak jest, ale sumaryczne moce jakby szły w górę . W sensie proporcji lipa, ale w sensie średniej czy maksa jest lepiej. A więc jakby proporcjonalnie lepiej dla obu nóg :
Kategoria Trenażer, Treningi