Rekord życiowy !!
-
DST
107.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
05:28
-
VAVG
19.57km/h
-
VMAX
53.33km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
HRmax
176( 88%)
-
HRavg
147( 74%)
-
Kalorie 4850kcal
-
Podjazdy
2010m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nastawiłem się dzisiaj na życiówkę w przewyższeniu. Jestem niesamowicie z siebie zadowolony jednak założenia do bicia rekordów powinny być inne. Nie szutry ale asfalty, nie opony NN 2.25 DD tylko jakieś semi slicki lub coś jeszcze bardziej samo-toczącego. No ale po kolei.
Wyruszyłem z Piechowic o 7:45. Kierunek na Rozdroże zahaczając o Polanę Czarownic, a następnie w kierunku na Krokusy. Na 10-tym km jechałem w czymś takim:
Błoto, trociny, opony NN 2,25 DD ... super - szło jak po maśle ;)
Przeciętna osoba zapomniałaby o biciu rekordu. Ale nie ja (może dlatego, że nie wiadomo kiedy znów znalazłbym te 6 godzin czasu) :)
Ubłociłem się, ale pedałowałem dalej - Krokusy i Rozdroże Izerskie. Tu moim oczom ukazał się kolejny cel: Kopalnia "Stanisław":
i z lekkiego zbliżenia:
Po jakimś czasie osiągnąłem najwyższy punkt wycieczki (1110 m. n.p.m.) i piękny widok na kierunek z którego przybyłem:
Kilka minut później byłem na Kopalni - tak sobie wygląda:
i widok na Rozdroże Izerskie z Kopalni:
oraz lekkie przybliżenie:
Miało być dzisiaj słonecznie jednak cały dzień dość pochmurny, a w górach to już w ogóle widoczność byle jaka.
Więcej zdjęć nie będzie (zorientowałem się w tym momencie, że albo fotki albo wynik) ... i wybrałem wynik. Będzie za to krótki opis. Zjechałem do Jakuszyc (Bartek śniegu już nie ma) i przez Szklarską do Piechowic. Wyszło w tym miejscu 900 m przewyższenia i 52 km. Trochę słabawo, ale i tak mnie to sporo zdrowia kosztowało. Następnie zgodnie z planami pojechałem pozostałe podjazdy Michałowice-Grzybowiec-Zachełmie-Przesieka i na szczycie Przesieki miał się zacząć kluczowy podjazd na Odrodzenie. Podjazd, który po 4 km dałby mi wynik do którego zmierzałem (2500 m przewyższenia) ... tylko, że go nie pojechałem. Dlaczego ?:
1) kończył mi się czas
2) podjazd pod Przesiekę ostro mnie wykończył i bez krótkiego odpoczynku nie dałbym rady walczyć z nachyleniem ponad 20%. A odpoczynek to konflikt z punktem 1)
3) zaczął padać deszcz, ale to w zasadzie bez znaczenia, bo patrz punkt 1)
Zjechałem więc do Podgórzyna i kierowałem się do domu. Do 2000 m przewyższenia brakowało mi 100 m więc je jeszcze wymęczyłem w Piastowie.
Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie: navime.pl
i ogólna mapka:
Niestety tym razem bikemap.net nie ogarnia pliku (mam ustawiony zapis położenia GPS w garminie co 1 sekundę i suma sumarum plik ma 6 MB, a to prawdopodobnie za dużo aby zrobić wizualizację).
Kategoria powyżej 100 km, Treningi
komentarze