"Wytrwajcie do końca wy konie"
-
DST
60.00km
-
Czas
03:08
-
VAVG
19.15km/h
-
VMAX
57.24km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
HRmax
184( 92%)
-
HRavg
145( 73%)
-
Kalorie 3010kcal
-
Podjazdy
1440m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj pojechałem mocny trening więc dzisiaj postanowiłem pobawić się troszkę w fotografowanie, aby pokazać Wam moje okolice (w których mieszkam i jeżdżę). Trening zacząłem od "stałego punktu programu", czyli wjazdu na Michałowice. Z góry widok na Piechowice (które są gdzieś tam za lasem :) ):
Po obróceniu się o 180 stopni widok na góry:
i z lekkiego zbliżenia:
Następnie zjechałem przez Jagniątków do Sobieszowa i kilometr dalej rozpocząłem podjazd pod Zachełmie (akurat była okazja lekko porywalizować z Panami z M6 na rowerach szosowych). Na szczycie Zachełmia (byłem przed nimi) taki widoczek (na Jelenią Górę):
Następnie zjechałem do Podgórzyna i wspiąłem się przez Przesiekę na szczyt Borowic. Dobre miałem tempo bo Panowie szosowcy jechali tam gdzie ja, ale oni od razu z Zachełmia do Przesieki, a ja zjechałem do Podgórzyna i musiałem mocno gonić pod górę. Nie dogoniłem ich, ale czekali na szczycie i jak dojechałem to szczerze gratulowali, bo sami dojechali chwilę przede mną. Krótko porozmawialiśmy i ruszyłem na podjazd dnia: wspomniane jakiś czas temu Odrodzenie. Bardzo ciężko było, ale wyjechałem na sam szczyt. Dużo pomogli turyści bo mocno kibicowali i patrzyli z podziwem. No i wiadomo, że wówczas żaden kolarz nie odpuści ... serce wypluje, ale się nie zatrzyma. No i tak jechałem walcząc ze sobą. Kilka fotek z podjazdu (oczywiście robione w drodze powrotnej):
Powyższa fotka robiona z góry w dół. Końcowy chyba najgorszy podjazd z nachyleniem ok. 23%. Ze zdjęcia tego nie widać, ale naprawdę masakra.
I kolejne ... :
Zdjęcia nie oddadzą nachylenia, ale wyobraźcie sobie, że po zrobieniu 2-3 takich "prostych" to jak na liczniku pojawia się nachylenie 15% to wówczas człowiek odpoczywa.
Z Odrodzenia taki widoczek na czeską stronę:
Podejrzewam, że to też jest czeskie:
Nasza strona wygląda tak (powiedzmy sobie szczerze: połamane, łyse kikuty i "byle jakość"):
Zjeżdżając w dół jeszcze pyknąłem taką fotkę:
i jeszcze siebie na tle tego wąwozu i zbocza:
Po zjechaniu w dół (i "zjechaniu klocków hamulcowych) pojechałem przez Borowice i Sosnówkę w kierunku domu. Na koniec jeszcze widok na zbiornik wody pitnej w Sosnówce (z widokiem na góry):
Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie: navime.pl
i ogólna mapka + profil:
Kategoria Treningi
komentarze