Memoriał Zawadzkiego - nie wystartowałem :(
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ciężko w ogóle zacząć. Wpatruję się w ten głupi monitorek i myślę, co by tu napisać sensownego. Do startu jeszcze godzinka, a ja już jestem po. Niby wszystko było zaplanowane, przygotowane, ale debiut tego sezonu będzie musiał poczekać do Głuszycy (za tydzień).
Co się wydarzyło ? - wczoraj po południu zjadłem 3 ciepłe i 6 zimnych naleśników (z jakimiś tam przerwami), każdy z czymś innym (serek, dżemik, powidełka itp. itd.). Tak sobie namieszałem w brzuchu, że od 22:00 aż do 9:00 męczyłem się strasznie z bólu (zatrucie pokarmowe ?). Prawie w ogóle nie spałem, w brzuchu non stop coś się przelewało, napęczniał jakbym był w ciąży, a 3/4 powyższego czasu spędziłem w kibelku. Odwodniłem się (tylko między 5:00 a 9:00) ubyło mi 1,2 kg, a teraz powoli dochodzę do siebie. Dzisiaj cały dzień dietka i mam nadzieję, że jutro pojadę na jakiś trening. Nie pamiętam wcześniej u siebie takiej sytuacji, ale zakładam, że do jutra powinno jakoś mi przejść.
Mimo, że pogoda byle jaka, deszcz, zimno to chciałem coś powalczyć. Ale w takiej sytuacji w jakiej teraz jestem to bez sensu. Po nieprzespanej nocy, z problemami żołądkowymi, z wizją zatrzymywania się w krzakach co 10-15 minut to raczej nie start. Nawet nie jadę pokibicować bo problem cały czas jest ten sam.
No nic ... co się odwlecze to nie uciecze ... za 7 dni Głuszyca.
Kategoria Maratony 2013
komentarze