Moab Wall Street
-
DST
24.00km
-
Czas
00:47
-
VAVG
30.64km/h
-
VMAX
48.20km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
HRmax
167( 85%)
-
HRavg
147( 75%)
-
Kalorie 550kcal
-
Podjazdy
60m
-
Sprzęt Tacx Neo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sprawdziłem dzisiaj jaki procent generowanej mocy mam w zdrowej nodze a jaki w chorej. Wyszło, że w zdrowej ok. 65% i 35% w chorej. Myślałem, że więcej będzie w zdrowej, ale nie. No nic ... średnio w chorej wychodzi ok. 60 [W]. Nie wiem ile dokładnie bo zdarzyło się coś dziwnego i straciłem ten zapis co widziałem przez cały czas na ekranie garmina.
Połączyłem trenażer z komputerem za pomocą ANT+, a pedały garmin2 za pomocą bluetooth z licznikiem garmin 520. Uważałem, że powinny się zapisać oba "przejazdy", a tu ten fragment przejazdu co pokrywał się czasowo tu i tu zniknął z licznika i było tylko pierwsze 500m zanim uruchomiłem komputer.
Czyli jeszcze raz: uruchomiłem licznik i już wtedy pedałowałem, chwilę później uruchomiłem komputer i finalnie się okazało, że zapisał się w liczniku tylko fragment od uruchomienia licznika do uruchomienia komputera. Zagadka !!!
Dziwne, ale obserwowałem te moce cały czas podczas jazdy i tak jakoś będzie.
Kategoria Trenażer, Treningi
Lago d’Iseo (West side)
-
DST
24.00km
-
Czas
00:49
-
VAVG
29.39km/h
-
VMAX
42.80km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
HRmax
163( 83%)
-
HRavg
144( 73%)
-
Kalorie 550kcal
-
Podjazdy
70m
-
Sprzęt Tacx Neo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kontynuacja jazd wirtualnych. Dzisiaj nieco dłużej i już nie było lekko. Kapało na podłogę ... .
Akcenty o nachyleniu powyżej 0% pociśnięte z nogi zdrowej.
Kategoria Trenażer, Treningi
60 dni i "powrót"
-
DST
9.00km
-
Czas
00:23
-
VAVG
23.48km/h
-
VMAX
55.80km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
HRmax
166( 85%)
-
HRavg
140( 71%)
-
Kalorie 200kcal
-
Podjazdy
60m
-
Sprzęt Tacx Neo
-
Aktywność Jazda na rowerze
No i minęło kolejne 10 dni i wszedłem dzisiaj w posiadanie tego cudeńka :
Trenażer Tacx Neo - ughhhh - wspaniały sprzęt, jestem pewien. Obejrzałem i przeczytałem o nim chyba wszystko co jest w internecie ... po kilka razy. Ariel miał rację, że będę zachwycony - naprawdę inny świat niż to co znałem do tej pory.
Parametry dają do myślenia: 32 neodymowe magnesy, wirtualne koło zamachowe 125 kg, symulacja podjazdów 25% i obciążenie/pomiar mocy rzędu 2200 W !!!
Biorąc pod uwagę, że kiedyś w przy pomiarze vectorami 2 wycisnąłem maksymalnie 1216 W to raczej w tym zakresie nie wykorzystam potencjału Neo.
A to co dzisiaj przetestowałem to jestem w szoku - "symulacja zjazdów" ... ehhhh piękna sprawa jak na szczycie 60 metrowego podjazdu można wreszcie coś zjechać.
Tak, to nie żart ... dzisiaj 60 m przewyższenia i to jeszcze musiałem zdrową nogą to przepchnąć.
Nie mogę obciążać nogi więc muszę uważać ... na pewno do kolejnego spotkania w Kamiennej (za 30 dni - 6 września nie będzie innych tras niż ta dzisiejsza). Też się spociłem więc samo się nie kręci. Kilka fotek z dzisiaj:
Warunki nieco spartańskie ale nie mogłem już wytrzymać i rozłożyłem sprzęt u mamy w garażu (stąd taka dekoracja w tle). Prawdopodobnie za jakiś tydzień powrót do domu więc tam już będę miał zamontowany monitor, półeczkę, wentylator itp. Nie omieszkam się pochwalić jak już to się wydarzy.
Zobaczymy jak zareaguje biodro.
Testuję pierwszą platformę do wirtualnych jazd - bigringvr. Trochę wolno się przesuwa obraz - może tak ma być, a może nieco laptop mi nie wydala ... będę testował temat i za jakiś czas będą jakieś wnioski.
W między czasie codziennie nadal sporo chodzę ... czyli jakieś 2,5-3 km ... oczywiście o dwóch kulach bo inaczej się nie da. Nawet wyobraźnia mi jeszcze nie ogarnia chodzenia o 1 kuli. Już zaczynam kumać czemu lekarze używali określeń 5,6,8,10,12 miesięcy ... że to tyle może potrwać.
P.S.
Waga dzisiaj rano: 98,0 kg.
Kategoria Trenażer, Treningi
Powrót do zdrowia - c.d.
Dłuższy wpis, pisany na raty z publikacją dzisiaj czyli po 6 tygodniach od operacji i pierwszym kontrolnym RTG. Jest to kontynuacja zdarzenia z 8 czerwca 2019 r. i mojego wpisu. Z uwagi, że słowa te piszę ponad 3 tygodnie przed tą chwilą to efekt prześwietlenia i rokowań będzie na dole - czyli na końcu wpisu. Oby pozytywny.
A więc po wyjściu ze szpitala i odbytej operacji rozpocząłem fazę spacerków w celu jakieś rehabilitacji, ograniczenia zaniku mięśnia, doświadczenia ruchu itp. W pierwszych dniach było to 200 m, w kolejnym 300 m, w kolejnym więcej i gdzieś po 10 dniach już liczyłem to w km.
Dzisiaj w trzecim tygodniu od operacji spaceruję po ok. 2-3 km dziennie. Kilka zrzutów:
Oczywiście całe to chodzenie odbywa się w odciążeniu uszkodzonej nogi i liczę na to, że dobry wynik pierwszego RTG pozwoli mi na "awans" w tej materii polegający, że już powoli dojdzie jej obciążenie i w kolejnych krokach leczenia pozbędę się kul - w sensie w kolejnych miesiącach. A kiedy to nastąpi tego nikt na razie nie wie. W każdym bądź razie chodzę i bardzo na siebie uważam.
Jeszcze wracając do wypadku to dostałem od Ariela kilka fotek z miejsca gdzie się przewróciłem:
W wyniku upadku uszkodziłem kierownicę (zakładam, że to na mostku się przekręciło) i połamałem tylne koło:
Innych usterek nie zlokalizowałem - pewnie w praktyce się jeszcze okaże, ale rower wizualnie wygląda ok.
W między czasie (2 lipca) dotarły do mnie zamówione na przełomie marca stroje klubu oobikes.com w ramach którego z kolegami miałem jeździć/trenować/reprezentować barwy począwszy od maratonu w Trutnovie (na którym nie dane mi było wystartować).
Zamówione stroje, współfinansowane przez Ariela (po raz kolejne wielkie podziękowania) prezentują się na mnie tak:
Zauważyliście to co większość ? - schudłem. Jak to piszę to ważę 100 kg. Pewnie z mięśnia sporo uciekło, ale i tak waga jest fajna.
W kolejnym etapie wierząc, że wszystko będzie ok zacząłem się interesować kołem. Dokładnie obręczą. Okazuje się, że takowa jest nie do dostania. No więc zacząłem szukać koła do kupienia.
Znów problem - wszędzie jeśli już to do kupienia jest komplet. W trakcie poszukiwań trafiłem na stronę producenta moich kół (FFWD) i wyczytałem, że dla kół na gwarancji w przypadku takich wypadków jak mój można skorzystać z opcji "crash replacement service" - czyli naprawieniu koła w ramach serwisu gwarancyjnego !!
Super sprawa - na stronie jest napisane:
"FFWD
oferuje najlepszy serwis po-sprzedażowy! W przypadku gdy miałeś pecha,
uczestniczyłeś w kraksie i Twoje koło się uszkodziło FFWD oferuje Ci
obręcz za połowę ceny detalicznej. I to przez dwa lata od daty zakupu.
FFWD oferuje także serwis naprawczy. FFWD naprawi Twoje koło za 50 euro (w cenie także szprychy)."
"Fajność" tego rozwiązania się skończyła po kilku mailach - między innymi tym :
"Jeżeli interesuje pana wymiana na obręcz z nowej kolekcji w innym kolorze i z
innymi parytetami, to możemy spróbować, z Crash Replacement to i tak koszt w
granicach 1800-2000 zł", a gdybym chciał kupić samą obręcz (już bez crash replacement) to "cena około 500 eur". !!!! I ja wrażenia ... ? - finalnie jeszcze tego samego dnia udało mi się nabyć poprzez serwis olx.pl komplet identycznych kół jak miałem (te same piasty, szprychy, obręcze - jedynie w kolorze nie czarno-czerwone tylko czarno-białe, z przebiegiem 3000 km) w cenie wymiany obręczy zaproponowanej przez serwis FFWD.
W tym momencie jak to piszę to koła do mnie jadą więc kolejna aktualizacja wpisu za kilka dni - czyli patrząc z perspektywy Was osób czytających tutaj poniżej. Na koniec wpisu dnia dzisiejszego jeszcze wspomnę, że dążąc do zrostu tego mojego złamania jestem jakby na diecie.
Jem dużo białka - na poziomie ok. 120 g/doba (czyli serki wiejskie, mleko, jogurty, ryba, galaretki z kurczaka i indyka itp.). Zero alkoholu i piwka (wszak piwko to nie alkohol, ale też zero).
Fajnie nie jest, ale to akurat najmniejszy powód do zmartwienia w tym momencie.
Jeszcze zanim o kołach (jadą kurierem) to w kolejnym dniu zrobiłem spacerek na poziomie 4 km - na tzw. lody. Może dwie fotki z tego wydarzenia:
No dobra, kolejny dzień i wspomniany zakup kół. Dojechały. Wizualnie wszystko jest ok, są jak nowe, z szybko zamykaczami, dętkami, oponkami, a nawet pokrowiec dostałem.
Wyglądają idealnie więc tylko się cieszyć.
Kiedyś przełożę kasetę ze starego koła na nowe i zobaczę czy będę jeździć w kolorystyce czerwono - białej (przednie koło z poprzedniego zestawu, a tylne z nowego) czy biało - białej ... ale to daleka przyszłość. Koła:
Znów kilka dni minęło i powoli myślami zmierzam do wizji trenażera. Za tydzień remont, instalacja zasilania na balkonie, docelowo będzie uchwyt na monitor, listwa zasilająca itp. A skoro już o tym wspomniałem to wymyśliłem, że stary monitor 19'' (który do teraz używam przy kompie) trafi na balkon do zwifta, a do komputera i grania w CS'a kupiłem taką oto używkę
:
Fajny, prawda ? - też w zasadzie jest w drodze, za kilka dni do mnie dojdzie. Aktualnie zostało 12 dni do zdjęcia RTG.
No i mamy 26-ty lipca - dzień wyjazdu na konsultacje do Kamiennej Góry - czyli 6 tygodni po operacji. Jeszcze wspomnę, że monitor dotarł i wszystko jest ok i że ruszona została procedura przygotowania balkonu pod przyszłą jazdę interaktywną - ale o tym też będzie wpis w przyszłości jak poznam więcej szczegółów. Na razie stary monitor, uchwyt, listwa zasilająca, laptop, wentylator są punktem wyjścia do zakupu trenażera. I ostatnie zdanie odnośnie moich spacerków: w tym miesiącu o kulach przeszedłem 60 km ... sporo.
Ale teraz meritum. W szpitalu doszło do pewnej konsternacji i różnicy w interpretacji pewnych zapisów w wyniku czego wyglądało to inaczej niż myślałem. Np. lekarz do którego trafiłem uznał, że zapis "noga w odciążeniu" oznacza, że noga ma mieć 0 kg obciążenia podczas funkcjonowania w minionych 6 tygodniach do dzisiaj.
Zalecenia jego na teraz by były żebym przez tydzień obciążał ją 10 kg i w każdym kolejnym tygodniu dokładał po 5 kg. No i wszystko się spitoliło, jak lekarz usłyszał, że ja od miesiąca obciążałem nogę na poziomie 30 kg (tyle pokazała waga podczas normalnego mojego kroku u kulach).
No i wtedy lekarz jakby się zbiesił i dalsza konsultacja była "dziwna". Z drugiej strony na moje stwierdzenie, że rehabilitant w 3-ciej dobie po operacji pokazywał mi jak wchodzić i schodzić po schodach i że średnio to się ma do tego, żeby noga ziemi nie dotykała. No nic - w związku z tym, że czasu się cofnąć nie da podsumuję wizytę w punktach bo już nawet nie chcę wchodzić w szczegóły różnej polemiki z lekarzem i opisu jak ta konsultacja wyglądała.
Wychodząc, ze szpitala jeszcze zamieniliśmy 3 zdania z lekarzem co mnie operował i stanęło na tym, że jest ok i nic się nie stało. Efekt spotkania w punktach:
1) Skoro czasu cofnąć się nie da to mam przez tydzień chodzić jak do tej pory i w każdym kolejnym tygodniu dołożyć do nacisku po ok. 5 kg. Czyli nie cofamy się w założeniach bo to już bez sensu tylko kontynuujemy temat w przód.
2) Termin następnej wizyty i kolejnego zdjęcia za 6 tygodni czyli 6 września - do tego czasu kolejne zwolnienie L4.
3) Zdjęcie RTG w przekroju osiowym jest ok, śruby się nie przesunęły, nie ma luzu, zrostu pełnego nie ma, a ten częściowy może i jest, a jeśli jest to normalny jak u każdego pacjenta. Raczej to dobra wiadomość.
4) Mam napinać mięśnie uda i cierpliwie czekać na efekty bez świrowania i bez prób przyśpieszenia czegokolwiek bo się nie da tego przyśpieszyć, a każda taka próba zadziała dokładnie odwrotnie.
5) Jest szansa na "pełen" zrost za 6 tygodni, wtedy bym (przynajmniej tak to zrozumiałem) pozbył się kul i jakby wrócił do pracy. Ale to się okaże za 6 tygodni. Jest taka szansa, ale się okaże. Jak to stwierdzono: "porozmawiamy o tym za 6 tygodni".
6) Mogę wsiąść na rower treningowy i kręcić pedałami bez obciążenia.YEA !!!! Z uwagi, że mam remont w domu i mieszkam u mamy to w perspektywie najbliższych 4 tygodni będę chciał skompletować i ruszyć z tematem kręcenia na rowerku. Akurat noga się do tego czasu jeszcze doleczy, a swoją drogą rower treningowy a trenażer to jednak nie to samo. Dzisiaj nie jestem w stanie wsiąść na rower szosowy + trenażer więc jeszcze poczekam, aczkolwiek już zaczynam szukać trenażera do zakupu (może się trafi jakaś okazja na elite drivo 2 lub tacx neo bo te 2 egzemplarze rozważam).
Akurat to też raczej dobrze, że nie jestem w domu bo bym stwierdził, że jazda z nachyleniem 0%, a 1% to żadna różnica i znając życie (i wyznając tę filozofię) po kilku dniach jechałbym już 5%. I wówczas może bym jeszcze coś faktycznie spitolił.
A to byłby błąd ... więc wytrwam te 3-4 tygodnie (niech stracę), sumarycznie na pewno wyjdzie na plus ... .
7) Dostałem skierowanie na rehabilitację na termin nieznany w szpitalu w Kamiennej (14 dni). Minimalny czas oczekiwania na nią to 2-3 miesiące, no chyba, że ktoś nie przyjedzie/zrezygnuje to wówczas może zadzwonią i będzie szybciej. Jak przyjdzie co do czego to się okaże czy skorzystam, czy w aktualnym momencie będzie ona możliwa, potrzebna itp. Hipotetycznie zakładam, że skorzystam w końcu ma mi przyśpieszyć odzyskanie pełni sprawności... .
8) Zastrzyki, które sobie robiłem codziennie (neoparin) idą w odstawkę.
No i chyba tyle ... jest jak jest, jakoś idzie do przodu. Irytuje mnie fakt, że minęło 6 tygodni i minie kolejne 6 tygodni i może już w miarę będę chodził lub nie. To jest kupa czasu, aczkolwiek jak słyszę lub czytam, że ludzie po 12-stu czy 15-stu miesiącach nie mają pełnego zrostu to mój przypadek brzmi jak bajka. Tak więc raczej nie mogłem oczekiwać niczego więcej po tych 6-ściu tygodniach więc kontynuujemy temat i do kolejnego wpisu (odnośnie trenażera).
Najgorsze jest to, że ten zrost to kwestia loteryjna - zrośnie się lub nie. Nie ma się na to wpływu - zrośnie się lub nie ... u jednego tak, a u innego nie. Wiek, tryb życia, dieta itp. itd. to powiedziałbym, że ma znaczenie na poziomie 3%, a pozostałe 97% to ... szczęście. Zobaczymy za 6 tygodni ... .
Waga dzisiaj 99,4 kg.
Kategoria inne, Z życia wzięte ...
Ostatni raz :(
-
DST
60.00km
-
Czas
02:12
-
VAVG
27.27km/h
-
VMAX
62.60km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
HRmax
171( 87%)
-
HRavg
144( 73%)
-
Kalorie 2050kcal
-
Podjazdy
890m
-
Sprzęt Szoszon
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wpis po 10-ciu dniach kiedy wypisali mnie ze szpitala. A więc uległem wypadkowi w trakcie objazdu (z Arielem) trasy maratonu w
Trutnovie. W wyniku upadku złamałem szyjkę główki kości udowej.
Przeszedłem operację w
Kamiennej Górze (wcześniej trafiłem do szpitala w Trutnovie) gdzie
wkręcono mi 3 śruby (każda po ok. 11 cm) scalając kość udową z szyjką i główką ratując mnie od endoprotezy biodra.
Najbliższe 6 miesięcy (i
zrost tej szyjki - oby był) pokaże czy odzyskam sprawność i czy jeszcze
kiedyś będę normalnie chodził i jeździł na rowerze.
Na razie 6 tygodni noga musi być w odciążeniu i będzie pierwsze zdjęcie RTG, które odpowie na większość pytań typu "co dalej".
Kilka fotek:
Kategoria Treningi, inne, Z życia wzięte ...
Po pracy z górką ...
-
DST
46.00km
-
Czas
01:47
-
VAVG
25.79km/h
-
VMAX
68.30km/h
-
Temperatura
23.5°C
-
HRmax
173( 88%)
-
HRavg
146( 74%)
-
Kalorie 1500kcal
-
Podjazdy
710m
-
Sprzęt Szoszon
-
Aktywność Jazda na rowerze
Szybki trening, brak czasu, brak czasu na jakieś głębsze opisy. Takie szalony okres w życiu. Pojezdżone w każdym bądź razie ... .
Kategoria Treningi
Pod domem ...
-
DST
41.00km
-
Czas
01:23
-
VAVG
29.64km/h
-
VMAX
47.30km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
HRmax
163( 83%)
-
HRavg
142( 72%)
-
Kalorie 1050kcal
-
Podjazdy
300m
-
Sprzęt Szoszon
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pod domem - w oczekiwaniu na ulewę u burzę. I nie pomyliłem się - dało radę pojeździć 1:22 i lunęło. Ale weny twórczej do jazdy dzisiaj też nie miałem więc nie narzekam na taki stan rzeczy.
Kategoria Treningi
Po turnieju CS'a.
-
DST
52.50km
-
Czas
01:49
-
VAVG
28.90km/h
-
VMAX
64.10km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
HRmax
171( 87%)
-
HRavg
144( 73%)
-
Kalorie 1500kcal
-
Podjazdy
510m
-
Sprzęt Szoszon
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatnie 2 dni byłem na turnieju CS:GO w Kędzierzynie-Koźlu. Nasza szkolna drużyna zajęła 3-cie miejsce.
Dzisiaj po pracy zmusiłem jakiś rowerek i tyle ... .
Kategoria Treningi
Znowu niewyspany :(
-
DST
50.00km
-
Czas
01:39
-
VAVG
30.30km/h
-
VMAX
46.10km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
HRmax
166( 85%)
-
HRavg
137( 70%)
-
Kalorie 1300kcal
-
Podjazdy
280m
-
Sprzęt Szoszon
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znów się nie położyłem spać o normalnej godzinie i znów było jak było. Nic więcej sensownego nie napiszę. Jutro wyjazd do Kędzierzyna i nie wiem kiedy następny trening ... . Może coś się uda w niedzielę po pracy ... .
Kategoria Treningi
Po płaskim - brak ochoty na górki
-
DST
57.00km
-
Czas
01:53
-
VAVG
30.27km/h
-
VMAX
47.00km/h
-
Temperatura
1500.0°C
-
HRmax
181( 92%)
-
HRavg
135( 69%)
-
Kalorie 11kcal
-
Podjazdy
290m
-
Sprzęt Szoszon
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj trochę na siłę bo wreszcie było sucho. Zmęczony po nocnych jazdach do Wrocławia, ale trening jakiś zmęczyłem. Pojutrze z kolei z samego rana wyjazd do Kędzierzyna na 2 dni.
Kategoria Treningi