Było ok ... aż spadł deszcz.
-
DST
42.00km
-
Czas
01:45
-
VAVG
24.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
HRmax
172( 87%)
-
HRavg
148( 75%)
-
Kalorie 2150kcal
-
Podjazdy
780m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie wiedziałem gdzie pojechać i jak się zmobilizować to włączyłem sobie już spod domu tryb "wyścigu" z ostatnim moim treningiem gdzie zrobiłem taki fajny przejazd na trzech pętlach Górskich Szosowych Mistrzostwach Polski. Na dojeździe do Podgórzyna miałem 250 m przewagi nad poprzednim przejazdem. I tu się zdziwiłem bo akurat w tym czasie te GSMP się odbywały. No nic - wjechałem na trasę i kontynuowałem przejazd. Na szczycie Borowic miałem 250 m przewagi, ale to 250 m przerodziło się na zjeździe w 2,1 km. Na drugim okrążeniu też pojechałem lepiej bo na szczycie miałem łącznie 380 m przewagi (na zjeździe wyszło 3 km).
Na tym drugim okrążeniu złapał mnie deszcz i na zjeździe to już wszystko miałem mokre, w butach chlupało i odeszła mi ochota na mordowanie się na tym trzecim okrążeniu. Spod kół waliło wodą z błotem po oczach ... żadna przyjemność żeby to dalej kontynuować.
Po zgraniu treningu na kompa mogę napisać, że czasy tych dwóch okrążeń wyszły takie:
- 33:46
- 35:05
czyli bardzo fajnie. Aha zmieniłem opony na Race Kingi 2.2 z ciśnieniem 3,0 atm. Na nich pojadę najbliższy maraton w Poznaniu.
P.S.
Uzupełniłem finalnie galerię zdjęć z nieukończonego maratonu w Szklarskiej Porębie.
Mapka:
Kategoria Treningi