Maj, 2013
Dystans całkowity: | 866.00 km (w terenie 187.00 km; 21.59%) |
Czas w ruchu: | 40:43 |
Średnia prędkość: | 21.27 km/h |
Maksymalna prędkość: | 66.13 km/h |
Suma podjazdów: | 15642 m |
Maks. tętno maksymalne: | 186 (93 %) |
Maks. tętno średnie: | 170 (85 %) |
Suma kalorii: | 42810 kcal |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 54.12 km i 2h 32m |
Więcej statystyk |
Podjazdowo w dobrym tempie.
-
DST
60.00km
-
Czas
02:27
-
VAVG
24.49km/h
-
VMAX
63.20km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
171( 86%)
-
HRavg
148( 74%)
-
Kalorie 3120kcal
-
Podjazdy
1045m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zrobiłem dzisiaj 3 okrążenia z Piechowic przez Sobieszów-Jagniątków-Michałowice-Piechowice mierząc czas każdego z okrążeń. Wyszło super, ale nieprędko spróbuję poprawić wynik. Poszczególne czasy okrążeń i prędkości wyszły takie:
Okrążenie 1: czas 39:32, śr. prędkość 24,85 km/h
Okrążenie 2: czas 39:46, śr. prędkość 24,72 km/h
Okrążenie 3: czas 40:08, śr. prędkość 24,53 km/h
Trochę się umordowałem i uzyskałem średnią prędkość na tych pętelkach ok. 24,7 km/h na dystansie ok. 49 km i przewyższeniu 950 m. n.p.m.
Później jeszcze chwilkę pokręciłem się po Piechowicach ... .
Ogólna mapka + profil:
P.S.
Bikemap zaczyna mnie powoli wkurzać. Nowa wersja nie pokazuje mi przewyższenia, a teraz też dzisiejszego profilu nie wiem czemu nie chce załadować :( Może się samo naprawi ... ale niesmak pozostaje :(
Z navime.pl nie mogę podlinkować treningu bo z kolei portal tnij.org (do skracania linków) padł. Po prostu dramat.
Jako ostatnia deska ratunku trening z connect.garmin:
Kategoria Treningi
Tak aby coś popedałować.
-
DST
50.00km
-
Czas
01:58
-
VAVG
25.42km/h
-
VMAX
54.67km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
HRmax
167( 84%)
-
HRavg
140( 70%)
-
Kalorie 2250kcal
-
Podjazdy
600m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Były 2 dni przerwy więc po pracy obserwując niebo pokręciłem się troszkę "pod domem". Żaden wyczyn, ale średnia prędkość dobra. Aktualnie za oknem strasznie deszcz leje więc całkiem fajnie mi się udało.
Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie: navime.pl
i ogólna mapka + profil:
P.S.
Bikemap zmienił funkcjonalność strony. Teraz między innymmi jak zaznaczycie na profilu jakiś podjazd lub zjazd to zostanie on zaznaczony na mapce. Przy podjazdach pokazuje też przewyższenie odcinka - fajna funkcja :)
Kategoria Treningi
Byle do przodu.
-
DST
50.00km
-
Czas
01:59
-
VAVG
25.21km/h
-
VMAX
61.97km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
HRmax
170( 85%)
-
HRavg
137( 69%)
-
Kalorie 2080kcal
-
Podjazdy
580m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatnio sobie pomyślałem, że jak w jakimś miesiącu człowiek nie ustanowi jakiegoś rekordu życiowego to znaczy, że stoi w miejscu. A jak stoi w miejscu to tak naprawdę się cofa. Pojechałem więc dzisiaj czasówkę z Piechowic na szczyt Michałowic ale przez Sobieszów. Oczywiście nowy rekord życiowy (30:43) pomimo opon NN 2,25 (po dzisiejszym treningu już je zmieniłem na Continental Race King 2,20), pomimo przeszkadzającego wiatru i braku świeżości po wczorajszej jeździe.
Rekord jest ... margines na pobicie go w przyszłości również.
Reszta treningu to już wychodzące po części zmęczenie ostatnich dni i odpuściłem górki. Popedałowałem na dobrej prędkości nieco po płaskim.
Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie: navime.pl
i ogólna mapka + profil:
Kategoria Treningi
Znów fajnie pojeździłem.
-
DST
80.00km
-
Teren
13.00km
-
Czas
03:41
-
VAVG
21.72km/h
-
VMAX
57.83km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
HRmax
172( 86%)
-
HRavg
144( 72%)
-
Kalorie 3650kcal
-
Podjazdy
1400m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj trochę żałuję, że nie wziąłem aparatu bo pogoda i widoczność była dobra, ale też nie planowałem jechać "Chomontową" do Karpacza skąd były piękne widoczki. Chociaż z drugiej strony gdybym miał aparat to bym się kilka razy zatrzymał, a tak całą trasę płynnie przejechałem. :)
Jakoś nie potrafię powstrzymać się od tych lasów, w których jest błoto. Za każdym razem jak czyszczę rower to sobie powtarzam "żadnych lasów" po czym wsiadam na rower i na 5-tym km już jestem upaprany :( Oczywiście jadąc po tym błocie nie jestem uśmiechnięty do ucha do ucha tylko też sobie powtarzam: "po co tu wjechałem ?".
Co tu jeszcze napisać ... nudzi mi się takie samotne jeżdżenie. Może w drugiej połowie miesiąca coś poważnego pykniemy z Bartkiem :)))
Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie: navime.pl
i ogólna mapka + profil:
Kategoria Treningi
Rekord życiowy !!
-
DST
107.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
05:28
-
VAVG
19.57km/h
-
VMAX
53.33km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
HRmax
176( 88%)
-
HRavg
147( 74%)
-
Kalorie 4850kcal
-
Podjazdy
2010m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nastawiłem się dzisiaj na życiówkę w przewyższeniu. Jestem niesamowicie z siebie zadowolony jednak założenia do bicia rekordów powinny być inne. Nie szutry ale asfalty, nie opony NN 2.25 DD tylko jakieś semi slicki lub coś jeszcze bardziej samo-toczącego. No ale po kolei.
Wyruszyłem z Piechowic o 7:45. Kierunek na Rozdroże zahaczając o Polanę Czarownic, a następnie w kierunku na Krokusy. Na 10-tym km jechałem w czymś takim:
Błoto, trociny, opony NN 2,25 DD ... super - szło jak po maśle ;)
Przeciętna osoba zapomniałaby o biciu rekordu. Ale nie ja (może dlatego, że nie wiadomo kiedy znów znalazłbym te 6 godzin czasu) :)
Ubłociłem się, ale pedałowałem dalej - Krokusy i Rozdroże Izerskie. Tu moim oczom ukazał się kolejny cel: Kopalnia "Stanisław":
i z lekkiego zbliżenia:
Po jakimś czasie osiągnąłem najwyższy punkt wycieczki (1110 m. n.p.m.) i piękny widok na kierunek z którego przybyłem:
Kilka minut później byłem na Kopalni - tak sobie wygląda:
i widok na Rozdroże Izerskie z Kopalni:
oraz lekkie przybliżenie:
Miało być dzisiaj słonecznie jednak cały dzień dość pochmurny, a w górach to już w ogóle widoczność byle jaka.
Więcej zdjęć nie będzie (zorientowałem się w tym momencie, że albo fotki albo wynik) ... i wybrałem wynik. Będzie za to krótki opis. Zjechałem do Jakuszyc (Bartek śniegu już nie ma) i przez Szklarską do Piechowic. Wyszło w tym miejscu 900 m przewyższenia i 52 km. Trochę słabawo, ale i tak mnie to sporo zdrowia kosztowało. Następnie zgodnie z planami pojechałem pozostałe podjazdy Michałowice-Grzybowiec-Zachełmie-Przesieka i na szczycie Przesieki miał się zacząć kluczowy podjazd na Odrodzenie. Podjazd, który po 4 km dałby mi wynik do którego zmierzałem (2500 m przewyższenia) ... tylko, że go nie pojechałem. Dlaczego ?:
1) kończył mi się czas
2) podjazd pod Przesiekę ostro mnie wykończył i bez krótkiego odpoczynku nie dałbym rady walczyć z nachyleniem ponad 20%. A odpoczynek to konflikt z punktem 1)
3) zaczął padać deszcz, ale to w zasadzie bez znaczenia, bo patrz punkt 1)
Zjechałem więc do Podgórzyna i kierowałem się do domu. Do 2000 m przewyższenia brakowało mi 100 m więc je jeszcze wymęczyłem w Piastowie.
Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie: navime.pl
i ogólna mapka:
Niestety tym razem bikemap.net nie ogarnia pliku (mam ustawiony zapis położenia GPS w garminie co 1 sekundę i suma sumarum plik ma 6 MB, a to prawdopodobnie za dużo aby zrobić wizualizację).
Kategoria powyżej 100 km, Treningi
Pechowo, ale to dobrze.
-
DST
45.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
23.48km/h
-
VMAX
66.13km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
HRmax
166( 83%)
-
HRavg
139( 70%)
-
Kalorie 2000kcal
-
Podjazdy
670m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przedwczoraj pisałem, że zastałem rower z ciśnieniem 0,5 atm w tylnym kole. Dzisiaj założyłem, że to mogło być przebicie dętki i się nie pomyliłem. Tak więc trening zacząłem od wymiany dętki. Po wymianie już miałem ruszać w trasę ale dostrzegłem przetarcia na oponach (z boku) i opony trafiły do śmietnika, a na rower założyłem 2 x Nobby Nic 2,25 DD. Teraz już będę jeździł na tych "traktorach". Tym oto sposobem godzina z treningu uciekła. Ale wreszcie ruszyłem z planami spokojnego treningu bo rekord życiowy będę bił jutro. No więc sobie pojechałem i na 30-tym km okazało się, że po zrzuceniu łańcucha na najmniejszą zębatkę (z przodu) przerzutka trze o oponę. No i to mnie na tyle wkurzyło i zirytowało, że wróciłem do domu i szybko postanowiłem naprawić rower aby jutro jednak pojechać w 100% sprawnym. A zrobienie takiej pierdułki (uprzedzę pytania: regulacja przerzutką nic nie dała bo to już w lesie próbowałem) wymusiła zdemontowanie całej korby i założenie dwóch podkładek aby odsunąć korbę nieco na zewnątrz. Później jeszcze regulacja przerzutki i na styk niby wszystko pasuje, ale jutro w trasie przy stromych podjazdach i dużym obciążeniu wszystko się okaże.
Nienawidzę jak mi w rowerze coś trze, obciera, skrzypi więc jak się jutro okaże, że coś źle doregulowałem to niestety ale rekordu nie będzie. A plan jest bardzo ambitny i jest związany z przewyższeniem :))
Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie: navime.pl
i ogólna mapka + profil:
Kategoria Treningi
Mocny początek maja.
-
DST
72.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
03:22
-
VAVG
21.39km/h
-
VMAX
57.92km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
HRmax
186( 93%)
-
HRavg
155( 78%)
-
Kalorie 3400kcal
-
Podjazdy
1315m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj po pracy szybciutko podmianka zużytych klocków hamulcowych, pompowanie kół (z tyłu miałem 0,5 atm a z przodu 1,5 atm). O tyle o ile z przodu mogło z biegiem czasu zejść do tych 1,5 atm, o tyle z tyłu nie kojarzę, abym przedwczoraj jeździł na kapciu. :) No nic. Napompowałem 3,5 atm (do obu kół) trening zrobiłem, powietrze w kołach jest.
Ale dobra - odnośnie treningu: standardowo początek pod górę i tak sobie jechałem i jechałem, i z Rozdroża Izerskiego na wprost w kierunku Kopalni Stanisław. Pamiętałem co Bartek kilka dni temu pisał (tutaj), ale pomyślałem, że jak się śnieg zacznie to zawsze mogę zawrócić. No i tak jechałem. Dojechałem na szczyt Kopalni (szkoda, że aparatu nie wziąłem bo pokazałbym jak wszystko pięknie zakryte w chmurach, a ludzie w krótkich spodenkach spacerowali) i śniegu nigdzie nie widziałem nawet w głębi lasu. Nawet sobie pomyślałem, że Bartek może pomylił lokalizacje ;)))
No i zacząłem zjeżdżać drugą stroną ... po niecałym 1 km musiałem zawrócić. Faktycznie przejechać po tym śniegu się nie da. Mocno mnie to zirytowało bo nie po to tyle km jechałem żeby tą samą drogą wracać. No ale to też na przyszłość kolejny wniosek: w górach nigdy nie bądź pewien czy za zakrętem przypadkiem nie sypie śnieg lub nie jest -10 stopni podczas gdy przed tym zakrętem świeci słońce i jest +15 :)
Można było tak jak Bartek iść z rowerem w ręku, ale ja wybrałem wariant powrotu w kierunku Rozdroża. Później jeszcze Zakręt Śmierci-Szklarska-Piechowice-Michałowice-Jagniątków ... ale to wszystko widać na mapie.
Kolejny raz popełniłem ten sam błąd: picie. Wybrałem się z bidonem 0,5 l i znów mnie całkowicie wysuszyło. Następny trening bukłak + 10 zł bo sklepy po drodze zawsze są, a pić ze strumyków i przydrożnych rowów to jeszcze nie będę.
Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie: navime.pl
i ogólna mapka + profil:
Kategoria Treningi