Luty, 2014
Dystans całkowity: | 888.30 km (w terenie 21.00 km; 2.36%) |
Czas w ruchu: | 34:38 |
Średnia prędkość: | 25.65 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.04 km/h |
Suma podjazdów: | 6900 m |
Maks. tętno maksymalne: | 179 (90 %) |
Maks. tętno średnie: | 150 (76 %) |
Suma kalorii: | 32780 kcal |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 55.52 km i 2h 09m |
Więcej statystyk |
aquapark # 10
-
Aktywność Pływanie
Basen, jacuzzi, masaż wodny
Kategoria inne
[wytrzymałość]Chciwość wagowa.
-
DST
37.90km
-
Czas
01:10
-
VAVG
32.49km/h
-
VMAX
40.91km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
HRmax
164( 83%)
-
HRavg
141( 71%)
-
Kalorie 1150kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie od dzisiaj wiadomo, że kręcenie na dużej kadencji zbija wagę. Dzisiaj ustanowiłem kolejny rekord wagowy i żeby jutro ustanowić kolejny to postanowiłem znów się sponiewierać. I niech ktoś powie, że nie jestem skory do poświęceń. Ale już mam dość.
W sobotę chyba jednak pojadę tak leciutko jak nigdy dotąd (sugestia Tomka i Bartka), a niedzielę odpuszczę bo mam w planach poniedziałkowy trening. Muszę tylko doleczyć gardło, a niestety uwzględniając sobotnio-niedzielną pracę będzie to bardzo trudne do zrealizowania.
Dzisiaj:
Obciążenie 3
Etap 1:
30 minut, kadencja 101 rpm, tętno średnie: 129 bpm (strefa 1), prędkość śr. 30,19 km/h
Etap 2:
30 minut, kadencja 102 rpm, tętno średnie: 149 bpm (strefa 2), prędkość śr. 34,00 km/h
Etap 3:
10 minut, kadencja 103 rpm, tętno średnie: 158 bpm (strefa 3), prędkość śr. 34,60 km/h
Szczegóły:
Kategoria Trenażer, Treningi
[wytrzymałość]Uffff - było ciężko.
-
DST
40.90km
-
Czas
01:20
-
VAVG
30.68km/h
-
VMAX
44.10km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
HRmax
153( 77%)
-
HRavg
143( 72%)
-
Kalorie 1100kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niby miałem odpoczywać, niby zamieniłem interwały na wytrzymałość to jednak ledwo co wytrwałem do końca. Bolą mnie nogi, tyłek i w ogóle jestem zmęczony i niewyspany. Zaraz idę się położyć, jak szybko zasnę to może nie przytyję do rana.
Dzisiaj:
Obciążenie 3
80 minut, kadencja 103 rpm, tętno średnie: 143 bpm (granica strefy 1 i 2)
Szczegóły:
Kategoria Trenażer, Treningi
aquapark # 9
-
Aktywność Pływanie
Basen, jacuzzi, sauny, masaż wodny
Kategoria inne
Znów po górkach.
-
DST
70.00km
-
Teren
16.00km
-
Czas
03:09
-
VAVG
22.22km/h
-
VMAX
57.80km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
HRmax
169( 85%)
-
HRavg
136( 69%)
-
Kalorie 3100kcal
-
Podjazdy
1080m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
W zasadzie dzisiaj pojechałem bardzo podobny trening jak wczoraj (tylko trasa inna). Wszystkie parametry niemal identyczne - czas jazdy, przewyższenie, tętno średnie, dystans, spalone kcal itp. itd.
Chcąc uniknąć wiatru udałem się do lasu obierając kierunek na Rozdroże Izerskie. Dwa razy się wywróciłem na czymś takim:
Do tego zrobiło się mokro, a dopiero co wyczyściłem rower.
Z Rozdroża uciekłem z powrotem na asfalty wybierając kierunek na Świeradów. No i później poszedł Mirsk i kolejne wioski, które napatoczyły się w drodze powrotnej do domu. Zawsze jeździłem w drugą stronę. Pojawił się też wiaterek więc troszkę złapałem zadyszkę.
Z Piastowa jeszcze widok na góry:
Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie:
Navime.pl i ogólna mapka:
Kategoria Treningi
Z kolegami szosowcami ... .
-
DST
73.00km
-
Czas
03:10
-
VAVG
23.05km/h
-
VMAX
59.71km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
HRmax
176( 89%)
-
HRavg
139( 70%)
-
Kalorie 3300kcal
-
Podjazdy
1050m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj miałem przyjemność pojechać trening z Arielem, Mateuszem, Jurkiem i Dominikiem. Wcześniej nie znałem osobiście chłopaków i cieszę się bardzo, że miałem tę przyjemność (poznać). Liczę w przyszłości na jeszcze jakieś wspólne "wyjazdy" bo samemu to trochę smutnawo. Nawet się nie spostrzegłem kiedy zaliczyliśmy te dzisiejsze podjazdy. Super, chociaż trochę mi też to dało po nogach bo walczyłem na rowerze MTB (opony 26x2,2 Race King) vs 4 x szosa.
No i momentami ten wiatr strasznie przeszkadzał - szczególnie na podjazdach.
Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie:
Navime.pl i ogólna mapka:
Kategoria Trenażer, Treningi
[szybkość]Było minęło, a czas leci ... :)
-
DST
33.60km
-
Czas
01:05
-
VAVG
31.02km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
165( 83%)
-
HRavg
147( 74%)
-
Kalorie 980kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj będzie mocno optymistycznie
A więc:
- zrobiłem korektę treningu z 20 powtórzeń szybkości na 15-ście, ale za to zwiększając o 15 sekund impuls szybkościowy kosztem odpoczynku. Jest chyba troszkę ciężej.
- wczoraj zrobiłem rower (wymieniona linka, poprawiona korba, zmieniona przerzutka, zmieniony łańcuch, wyczyszczony z błota rower) czyli w sobotę i w niedzielę pojeżdżę na dworze. Dotarła też do mnie oponka na maraton w Miękini. Nawet (się okazało), że amortyzator nie strzelił. Nie wiem - chyba jak go poprzednio testowałem to mnie moc roznosiła i pomimo blokady byłem w stanie wymusić na nim spore ugięcie. Teraz z kolei mam wrażenie, że jest ok.
- skończyłem egzaminy czyli kończy się wracanie po nocy do domu. Przez to doginanie od rana do nocy po piętrach na 100% obrotach już mi kolana nawalają więc pora na jakiś odpoczynek. W przyszłym tygodniu będzie więcej regeneracji lub zmniejszenie ilości treningów, oraz ewentualnie zastąpienie interwałów i szybkości na rzecz wytrzymałości. Czeka mnie jeszcze kilka drobiazgów typu zakup sprzętów kuchennych i remont kuchni (tzn. nadzór nad montażem kuchni), ale już i tak będzie lżej.
- Cały czas poprawiam wyniki wagowe - jutro po cichu liczę na kolejny spadek. Z pewnością duża zasługa w tym, że pracowałem od rana do nocy więc wszystko w biegu i nawet nie było kiedy spokojnie coś zjeść.
- Wpłaty związane z kartami podarunkowymi odnotowane zostały w systemie przez orga - zarówno maratony jak i BA. Numer startowy zablokowany. Znów będę jeździł z cyferkami 55. Przed maratonem w Miękini zostanie tylko odbiór numeru startowego (jak tylko org je wyprodukuje).
Obciążenie 3
Etap 1: 10 minut, kadencja 102 rpm, tętno średnie: 136 bpm, prędkość śr. 29,51 km/h
Etap 2: 15 x przyśpieszenie (0:45 (kadencja 120+) - 2:15 (odpoczynek)) - pełen sukces.
Etap 3: 10 minut, kadencja 102 rpm, tętno średnie: 154 bpm, prędkość śr. 32,82 km/h
Szczegóły jazdy:
Kategoria Trenażer, Treningi
[interwały]... w kość mi dały.
-
DST
33.90km
-
Czas
00:55
-
VAVG
36.98km/h
-
VMAX
62.04km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
176( 89%)
-
HRavg
150( 76%)
-
Kalorie 950kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zmodyfikowałem dzisiaj delikatnie trening interwałowy. Zrobiłem 3 x interwał w strefie 3 i 3 razy interwał w strefie 4. Dochodzę do wniosku, że jednak nie muszę tak ciężko trenować i jednak w lutym odpuszczę interwały w strefie 4 (może jest za wcześnie). Powrócę do tematu za miesiąc. W ogóle zamierzam przyszły tydzień potraktować bardziej lajtowo, żeby jednak nieco bardziej wypocząć przed kolejną serią treningów. Sporo zdrowia mnie ten dzisiejszy trening kosztował.
Z innych spraw to:
1) pozytywy:
- wyczyściłem rower z błota
- zmieniłem dętkę przebitą w niedzielę i łańcuch
- odebrałem (tzn. żona) zakupione karty podarunkowe
2) negatywy
- po niedzielnym treningu strzeliła mi blokada w amortyzatorze
- podczas wymiany dętki dostrzegłem uszkodzenia z boku opony (zakupiłem już nową na maraton w Miękini - Continental Race King 2.2), ale tą jeszcze poeksploatuję na treningach.
- montaż przerzutki i podkładek pod korbę muszę zacząć od początku bo teraz z kolei odsunąłem korbę zbyt daleko i przerzutka nie sięga do największej tarczy
- w sobotę na pewno nie pojadę na rower bo będę kończył zaczęte dzisiaj prace - zostanie chomik
Obciążenie 3
Etap 1: 10 minut, kadencja 102 rpm, tętno średnie: 132 bpm, prędkość śr. 32,00 km/h
Etap 2: 3 interwały, 3min (strefa 3): 3min (strefa 1)
Etap 3: 3 interwały, 3min (strefa 4): 3min (strefa 1)
Etap 4: 5 km, kadencja 102 rpm, tętno średnie: 157 bpm, prędkość śr. 34,86 km/h
Szczegóły jazdy:
Kategoria Trenażer, Treningi
Pierwsza setka w tym roku :)
-
DST
101.50km
-
Teren
5.00km
-
Czas
04:30
-
VAVG
22.56km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
HRmax
168( 85%)
-
HRavg
142( 72%)
-
Kalorie 4150kcal
-
Podjazdy
1180m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Oczywiście nie liczę tych kilku setek z przedwczoraj, które wypiłem na studniówce. Chodzi o nieco inną kategorię.
Dzisiaj miałem w planach zrobić stówkę (w sensie dystansu) na rowerze. Zaczęło się od 30-sto minutowego opóźnienia ponieważ po ostatnim treningu rower był cały w błocie, wszystko pordzewiało, w łańcuchu ogniwa się nawet nie zginały. Prysnąłem gdzieniegdzie smarem i ruszyłem.
Obrałem kierunek na Zaporę Pilchowice. Z drobnymi korektami trasy wreszcie tam dotarłem. Oto fotka dojazdowa:
I kilkanaście kilometrów dalej już ta właściwa:
- widok na prawo:
- widok na lewo:
i lekkie zbliżenia na łowiących ryby:
Następnie skierowałem się w stronę Jeleniej Góry i jak byłem w Jeżowie Sudeckim to zaciekawiła mnie tablica: "Góra Szybowcowa". Nigdy tam nie byłem rowerem, mam czas, więc czemu nie ? "Kawałek podjazdu" (trochę mnie wymęczył) i widok z niej na Jelenią Górę:
Oczywiście tej kostki jest ok. 100 m a dalej już łąka. Tu popełniłem pewien błąd taktyczny. Postanowiłem sobie zjechać na dół - jakieś ludziska tam u dołu szły więc pomyślałem, że im pokażę jak się zjeżdża. W końcu niekoniecznie mogli wiedzieć, że da się zjechać i niekoniecznie chodzą kibicować na maratony więc mogli nie widzieć jak zjeżdża czołowy zawodnik polskiego MTB. No więc wystartowałem po tej kostce, a po chwili po łące ociekającej wodą. W połowie zjazdu już wiedziałem, czemu u dołu szli mocno poboczem a nie ścieżką, którą ja jechałem.
Jak zjechałem to naprawdę byłem wniebowzięty, ale jak spojrzałem na siebie to się przestraszyłem. Kurde, czterdziestka na karku, ukończone dwa fakultety, a ja za*********lam jakąś ścieżką, na zimnie, calutką w błocie z uśmiechem na twarzy. Po zatrzymaniu ściekało mi ono (błoto) rękawkami od kurtki. Rower usyfiony ... ale jemu to w zasadzie chyba było bez różnicy. Chociaż nie - może jednak jest różnica. Wcześniej było błoto zaschnięte, a teraz się trochę namoczyło. Dobrze, że się nie zabiłem bo już w połowie zjazdu niewiele widziałem. Kurde - głupio zrobiłem, bo mogłem w tym stroju rowerowym jutro pójść do pracy, a teraz już mnie żona nie puści i trzeba będzie coś tam wyprasować (tzn. żona będzie prasować, żeby nie było niedopowiedzeń). Uwaga: czas na skruchę i połączenie z nią w bólu.
Ok - wystarczy. Później jeszcze przedzierałem się przez jakieś osiedle z drogą gruntową całą w błocie więc z dzisiejszego treningu jedynie 5 km było w terenie, a wyglądałem jakbym pojechał błotny maraton.
No nic ... . Z Jeleniej Góry pojechałem w kierunku Mysłakowic (w końcu musiałem jeszcze gdzieś znaleźć te 50 km). No więc sobie jadę aż do zjazdu ze ścieżki rowerowej i wówczas jakoś nietypowo uśliznęło mi się tylne koło. No nic - myślę sobie: zbieg okoliczności.
To był mniej więcej 58-my km. 11 km dalej już nie wytrzymałem i się zatrzymałem sprawdzić co jest grane. Sprawdziłem wszystkie szprychy - jakby było z nimi ok. Dokręciłem mocniej koło, raczej nie miało znaczenia. Jak się złapało za oponę i ruszało lewo prawo to jakiś tam luz jest, ale nie aż taki żeby na każdym zakręcie znosiło mnie do rowu. Pomyślałem sobie - jest ok, jadę dalej. No i jechałem dalej. W Podgórzynie wpadłem na pomysł, że przy okazji tych stu km co mam w planach zrobić to jeszcze fajnie by było uzupełnić go klockiem w pionie (w końcu brakowało mi do niego tylko nieco 100 m).
To i tak taki trening jest lżejszy niż godzina tego chomiczydła balkonowo-domowego.
A więc Zachełmie (przez Przesiekę). Pod górę to koło jakoś nie przeszkadzało. Jak zacząłem zjeżdżać z Zachełmia to już wiedziałem, że nie jest to normalne zachowanie (to był 83-ci km). Znów się zatrzymałem i jeszcze raz wszystko oglądam. Ni z tego ni z owego postanowiłem sprawdzić ile mam powietrza z tyłu. I co ... ? - kaszanka !!! Kapeć, ale taki nie do końca - dało się jechać, ale na zakrętach jak styk opony z nawierzchnią był mały to znowu znosiło mnie na pobocze. Postanowiłem doturlać się do domu i dopompować powietrza lub zmienić dętkę. Pod domem miałem już na liczniku 90 km, poszedłem po pompkę (taką stacjonarną z manometrem gdzie jedno naciśnięcie tłoka pompuje 0,1 atm). Podłączam ją pod wentyl, a tam ciśnienie nieco ponad 0,5 atm. Nieźle - 32 km jechałem z kapciem z tyłu. Nie zmieniałem dętki bo mi się nie chciało. Oczywiście miałem ze sobą dętkę i pompkę więc jakby zeszło do zera to bym w trasie z tym walczył. Może to i dobrze, że nie musiałem bo jak sobie przypomnę moje doświadczenia w tym temacie z maratonu w Świeradowie to do teraz mam lęki związane z tą operacją.
Napompowałem 3,5 atm i ruszyłem do Piechowic. Po kolejnych 12-stu km zakończyłem trening, powietrza wizualnie może i nie ubyło. Okaże się za kilka dni.
Prawdopodobnie dętka będzie do wymiany. Muszę też znaleźć trochę czasu żeby doprowadzić rower do stanu używalności i podmienić kilka części. Powinny zostać wymienione: linki, pancerze, przednia przerzutka (na shimano XT), przedni hamulec (na shimano XT), może klocki hamulcowe. Muszę pod korbę założyć jedną podkładkę bo dałem za mało jak ją montowałem i jakbym teraz chciał założyć opony NN 2x2.25DD to opona szoruje o przednią przerzutkę. Aha, no i łańcuch bo ten ma już przebieg 800 km (a staram się podmieniać po 700 km). Pewnie nie zrobię wszystkiego, ale w miarę możliwości czasowych w okresie ferii coś tam podłubię.
Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie:
Navime.pl i ogólna mapka:
Kategoria Treningi, powyżej 100 km
[wytrzymałość]Nie ma lipy.
-
DST
39.90km
-
Czas
01:15
-
VAVG
31.92km/h
-
VMAX
48.90km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
169( 85%)
-
HRavg
147( 74%)
-
Kalorie 1200kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczorajsza studniówka zgodnie z planem. Wróciłem o własnych siłach i najedzony ok. 23:30. Dzisiaj o 8:30 trening. Dołożyłem sobie 5 minut do 3-iego etapu aby odpokutować wczorajsze obżarstwo. Wieczorem jeszcze sprawdzian silnej woli na imieninkach , a jutro super dzień z treningiem na dworze (jakby ktoś reflektował to piszcie).
Dzisiejszy trening prędkościowo trochę słabszy niż poprzednie, ale założenia kadencji i tętna spełnione. Co prawda wykres tętna strasznie "poząbkowany", ale już tak wyszło (widać, że strasznie się męczyłem). Średnie takie jakie powinny być.
Poszło:
Obciążenie 3
Etap 1:
30 minut, kadencja 101 rpm, tętno średnie: 138 bpm (strefa 1), prędkość śr.30,31 km/h
Etap 2:
30 minut, kadencja 103 rpm, tętno średnie: 150 bpm (strefa 2), prędkość śr. 32,14 km/h
Etap 3:
15 minut, kadencja 103 rpm, tętno średnie: 161 bpm (strefa 3), prędkość śr. 34,60 km/h
Szczegóły:
Kategoria Treningi, Trenażer