Pure MTB :)
-
DST
18.50km
-
Teren
15.00km
-
Czas
01:30
-
VAVG
12.33km/h
-
VMAX
44.20km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
HRmax
165( 83%)
-
HRavg
147( 74%)
-
Kalorie 1500kcal
-
Podjazdy
890m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pure MTB - może nie w pełni tego słowa znaczeniu (pure=czyste/y) bo znów ubłocony wróciłem, ale pure w aspekcie kwintesencji dzisiejszej jazdy.
Szkoda trochę roweru bo wypolerowałem go prawie na błysk i znów wygląda jak wygląda.
Po prostu nie będę go czyścił bo to strata czasu. 
Ale może kilka słów o dzisiejszym treningu. Postanowiłem kilka razy (skończyło się na 5-ciu) wjechać na Michałowice przez Uroczysko i z Michałowic do Piechowic zjazd lasem. Dokładnie w 100% ten zjazd co ostatnio jechałem z Arielem i Bartkiem (jako pierwszy nasz zjazd) i w 100% ten sam podjazd jaki jechaliśmy zaraz po tym zjeździe.
To co wówczas zrobiliśmy razy jeden to ja dzisiaj razy pięć. 
To czym się pochwalę to 5-ięć razy wyjechałem podjazd bez podpórki i bez jakiegokolwiek odpoczynku.
Celem dzisiejszej jazdy nie były podjazdy, ale zjazdy.
Jeśli chodzi o pełne okrążenia to uzyskałem (tak z ciekawości) następujące czasy:
Okrążenie 1: czas - 17:36
Okrążenie 2: czas - 17:20
Okrążenie 3: czas - 17:43
Okrążenie 4: czas - 17:34
Okrążenie 5: czas - 17:15
Czasy orientacyjne bo i drobne przygody były na trasie.
Na pierwszym okrążeniu na końcu podjazdu musiałem rowem omijać jakiś traktor ładujący pnie ściętych drzew. Na drugim okrążeniu się zorientowałem, że na pierwszym zjeździe bidon zgubiłem, dlatego jak go wypatrzyłem na zjeździe to musiałem się zatrzymać.
Co prawda czas w momencie postoju zatrzymywał się, ale już sam fakt wyhamowania i ponownego rozpędzenia się to jakieś 15 sekund względem płynnego przejazdu. To zdarzenie też mnie już wyleczyło z pojechania Miękini z bidonem (pojadę z camelbakiem nawet napełnionym do połowy).
A i jakieś zdjęcia pstryknąłem.
Pozostałe 3 okrążenia bez przygód.
Końcówka zjazdu:
- kierunek skąd jechałem:
- kierunek dalszej jazdy:
Jak już wspomniałem celem były zjazdy, doskonalenie techniki. Otóż ten pierwszy zjazd (z Michałowic do Piechowic) lasem, który ostatnio jechaliśmy pokonałem na piątym okrążeniu w czasie 2:32.
To jest czas jaki uzyskuje szybko jadące auto równolegle drogą asfaltową. Wyznaczyłem ten odcinek (1,0 km, średnie nachylenie -13%, 130 m różnica poziomów) jako odcinek do porównań.
Zobaczymy w przyszłości jak będę wypadał na tle innych (Bartuś zachęcam do próby przejazdu i poprawienia mojego wyniku). 
Jest jeszcze (dla mnie) kilka sekund do urwania, ale to już jest jazda dość ryzykowna.
Czas z przedziału do trzech minut jest w zasadzie powtarzalny za każdym razem, ale zejście poniżej 2:30 to już znacznie podnosi ryzyko lotu przez kierownicę. 
Reszta do obejrzenia na profilu - dzisiaj dystans 18,5 km, przewyższenie 890 m !!!
P.S.
Po ostatniej jeździe w terenie kolega Grześ otworzył mi oczy na kilka spraw. Na coś co było dalekie w aspekcie pojmowania przeze mnie jako coś co ma znaczenie. Między maratonami rozpocznę "treningi" przygotowujące do Bike Adventure. To będzie coś znacznie gorszego od jazdy na chomiku, chomiczych interwałów itp. koszmarnych rzeczy ... ale coś dzięki czemu (może) zakończy się to moim zwycięstwem nad Bartkiem, mimo, że jest na dzień dzisiejszy po prostu lepszy. 
Dla podniesienia stopnia zaciekawienia zacytuję jedno zdanie z maila od Grzesia (wyrwane z kontekstu) w kwestii moich najbliższych planów:
To są absolutne prawidła, które musisz sobie wpoić bo sam chomik mimo
najszczerszych chęci oraz największego zaangażowania pozwoli Ci dojść tylko do
jakiegoś konkretnego pułapu. Ty masz do poprawienia o wiele więcej aspektów - i
powinieneś to wykorzystać bo niektórzy wytaczją cały arsenał a Ty masz w
zanadrzu jeszcze takie elementy.
Trochę wstyd się przyznać, ale ostatnie 8 lat startów były po prostu przeze mnie zmarnowane, albo inaczej: potencjał został zmarnowany.Dzisiaj wykonałem pierwszy test, po kilku kolejnych nasuną się jakieś wnioski i może metodą prób i błędów za 3 miesiące przełoży się to na moje wyniki. Może wygram, a może zamiast przegrać różnicą 1:25:56 przegram jedynie 1:08:12. 
Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie:
Navime.pl + mapka:
Kategoria Treningi
[wytrzymałość]Po raz ostatni.
-
DST
36.00km
-
Czas
01:10
-
VAVG
30.86km/h
-
VMAX
48.50km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
HRmax
156( 79%)
-
HRavg
137( 69%)
-
Kalorie 1050kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ledwo wymęczyłem dzisiaj tego chomika do końca.
Trening słaby - tętno niskie, prędkość średnia niska, jedynie mocno się spociłem.
Ale to już koniec. Dzisiaj był ostatni trening na tym badziewiu.
W ciągu najbliższych 3 dni jak znajdę chwilkę czasu to wypnę rower z tego ustrojstwa. Od niedzieli jakoś nie mogę do siebie dojść, ale to chyba dobrze bo kryzys wkrótce minie (a zdarza się przecież każdemu) i akurat wtedy będzie start w Miękini. 
Dzisiaj minęło 5 miesięcy mojego odchudzania. Tak wygląda wykres wagi z tego okresu:
A skoro już wspomniałem o Miękini to żona mi dzisiaj odebrała numer startowy. 
W bieżącym sezonie wygląda on tak:
Dzisiaj:
Obciążenie 3,
70 minut, kadencja 102 rpm.
Szczegóły:
Kategoria Trenażer, Treningi
aquapark # 17
-
Aktywność Pływanie
Basen, jacuzzi, sauny, masaż wodny.
Kategoria inne
Prawdziwe MTB z przyjaciółmi.
-
DST
51.50km
-
Teren
35.00km
-
Czas
03:19
-
VAVG
15.53km/h
-
VMAX
54.40km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
HRmax
176( 89%)
-
HRavg
146( 74%)
-
Kalorie 3000kcal
-
Podjazdy
1390m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Właśnie rozpocząłem degustację whisky (obiecałem sobie, że jak będzie ciężko i przeżyję to w ten sposób wynagrodzę sobie trudy dnia dzisiejszego).
Jak było ? ... było CIĘŻKO !!
Spotkaliśmy się w Piechowicach (Ariel, Bartek i ja) i skoro to moje rejony to ja zaplanowałem trasę.
Wybrałem najbardziej urokliwe miejsca w mojej okolicy obfitujące w techniczne i sztywne podjazdy oraz techniczne, dające fun i nie wybaczające błędów zjazdy.
Do tego miało być MTB i chyba było. Nie mi oceniać atrakcyjność trasy ale wiele odcinków pochodziła z etapów Bike Maratonu (Grabek, Golonko) minionych lat (Piechowice, Szklarska Poręba, Karpacz), etapów Bike Adventure z lat 2009 i 2013 i standardowej trasy corocznego Memoriału Jurka Zawadzkiego.
Uwzględniając warunki pogodowe (momentami mokro, ślisko, kamieniście, korzeniaście, śnieżnie) na zjazdach było niebezpiecznie.
Do tego (jak to Bartek zauważył) zimy nie było to i jesienne liście zalegały tak jak jesienią (nie zgniły, a pod liśćmi nie wiadomo co było - czasami dziura, czasami kamień - ogólnie mówiąc niespodzianki).
Na wielu jazdach było mocno ryzykownie i przy sporych prędkościach mogło się skończyć lotem przez kierownicę co Ariel doświadczył. 
Poszczególne sekcje podjazdów i zjazdów można zobaczyć na mapie w powiększeniu więc nie ma co się powtarzać opisując je.
Kilka moich fotek z treningu:
- na zjeździe przez Cichą Dolinę (Ariel + Bartek na wydechu z wciągniętym brzuchem
):
- "dojazdówka" od strony podzamcza na Chojnik:
Bartek:
Ariel:
ja:
- tu już na "zamku Chojnik" (kładą kostkę więc z technicznego podjazdu zrobił się podjazd siłowy). No ale czego to się nie robi, żeby tylko jak najwięcej osób mogło się tam dostać. Oczywiście wszyscy, tylko nie rowerzyści (bo to Karkonoski Park Narodowy
):


- na trasie Memoriału Jurka Zawadzkiego:
Na dzisiejszym treningu w identycznych warunkach i na rowerach MTB miałem sobie "obaczyć" w jakiej formie są moi rywale. Czyli osoby, które sumiennie i mocno przepracowały zimę (jak i ja)
. No i niestety, ale wnioski nie są dobre.
Wszystkie podjazdy jechałem na szarym końcu w odległości 20-100 metrów za Bartkiem i Arielem.
Chłopaki wyjechali nawet te odcinki, które ja zawsze z automatu podprowadzam (pewnie nie wiedzieli, że w tych miejscach się je podchodzi).
Ogólna analiza "rywali" wygląda tak:
-
Bartek - bardzo mocny na podjazdach i mocny na zjazdach - raczej 100% faworyt wszystkich startów BM i BA. Zwycięstwo z nim będzie musiało być splotem wielu uwarunkowań począwszy od dyspozycji dnia poprzez szczęśliwy zbieg okoliczności na trasie (tzn. mój wyjątkowo szczęśliwy, Bartka wyjątkowo pechowy). Jestem bardzo ciekaw porównań czasowych jakie będą na stravie z poszczególnych odcinków podjazdowo-zjazdowych w poszczególnych maratonach.
-
Ariel - podobny poziom na podjazdach co Bartek, ale znacznie odbiegający poziom na zjazdach (przynajmniej na razie). Może to kwestia chwilowa bo Ariel ten element uważał u siebie za bardzo mocny ... a może jest to kwestia punktu odniesienia ?
Na razie Ariela zjazdy na tyle odbiegają od naszych, że spróbuję zaryzykować stwierdzenie, że jest to dla mnie szansa.
To, że wszystkie podjazdy pojadę wolniej jest pewne na 100% i z podobnym prawdopodobieństwem ocenię, że na 100% wszystkie zjazdy pojadę szybciej. Czym bardziej zjazd będzie techniczny i niebezpieczny tym większa powinna być moja przewaga (oczywiście jeśli zakończy się bez przygód bo niestety ale ze wzrostem prędkości wzrasta ryzyko upadku czy jakiegoś lotu przez kierownicę). Na podjazdach takiego ryzyka nie ma więc moja strata jest jak w banku, a na zjazdach musiałbym ją "wywalczyć".
Ariel pewnie troszkę to skoryguje w perspektywie czasu, ale różnica raczej zostanie (moim zdaniem).

Wspominałem Bartkowi, że jak będzie mi "dupę łoił" to na poprawę nastroju popatrzę na zdobywane pkt (czyli procentową jego stratę do zwycięzcy M2 i moją procentową stratę do zwycięzcy M3).
Wszak jestem o 8 lat starszy więc dla seniorów należy się nieco większa doza tolerancji jeśli chodzi o wynik.
Podsumowując: bardzo dziękuję chłopakom za wspólny trening. Było niezwykle miło, podjazdy minęły nawet nie wiem kiedy, pośmialiśmy się trochę (Bartek prawie psa przejechał i jeszcze zaliczył dzwona na podjeździe).
No po prostu rewelka. Dzięki chłopaki !! - bez Was ... jeździłbym sam.
P.S.
Obiecany link do pliku GPX z dzisiejszego przejazdu.
Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie: Navime.pl + mapka:
Kategoria Treningi
Jak pech to pech ...
-
DST
19.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
01:02
-
VAVG
18.39km/h
-
VMAX
45.90km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
HRmax
163( 82%)
-
HRavg
131( 66%)
-
Kalorie 1000kcal
-
Podjazdy
460m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
No nie zaliczę dzisiejszego treningu do udanych.
Zacząłem z wysokiego "A" z Piechowic na Polanę Czarownic. U góry już wiedziałem, że to był chory pomysł.
Do góry jechałem i się upieprzyłem, a co dopiero w dół. W dół powoli ale to było bez znaczenia. Upaprałem się nawet na twarzy - cały strój i rower po 5 km jazdy w terenie wyglądał, że pożal się Boże. 
No nic - wróciłem na asfalty. Ruszyłem na Michałowice. Przed samymi Michałowicami dostrzegłem, że tu z kolei ścieżki są suchutkie. Wyglądają tak:
I jeszcze siebie "pyknąłem" z kamienia:
No w każdym bądź razie zjechałem sobie tę ścieżką i postanowiłem to powtórzyć jeszcze z raz lub dwa.
W połowie kolejnego podjazdu zauważyłem że rower zachowuje się jakoś dziwnie. Patrzę na tylne koło a tu szprycha pęknięta. I w tym momencie nastąpił powrót do domu i koniec treningu. 
Jutro spróbuję kupić szprychę i jeśli ją wymienię, wycentruję koło i nic nie sknocę to w niedzielę jadę na tym rowerze. Jeśli jutro nie dostanę szprychy lub z jakiś powodów koła nie zrobię to spróbuję zaadoptować fulla do jazdy po dworze. Mam nadzieję, że jeden z rowerów będzie gotów na niedzielę.
Z deklaracji Bartka w tym wpisie wnioskuję, że atakujemy w niedzielę o 9:00 (Ariel co z Tobą ?).
Mam (moim zdaniem) fajną propozycję na niedzielę. Będzie ciężko i myślę, że fajnie - technicznie i sucho.
Na wstępie proponuję podjazd np. asfaltem na Michałowice (na rozgrzewkę) i zjazd tą ścieżką z powyższego zdjęcia. Następnie ponowny wjazd na Michałowice np. przez "Uroczysko" - trudny i mocno wyczerpujący techniczny podjazd (ciekaw jestem kto go wjedzie bez podpórki).
Następnie zjazd do Piechowic np. przez Cichą Dolinę (tą trasą co leci BA ale w charakterze podjazdu). Następnie kolejny podjazd i powtórzenie zjazdu do Piechowic jedną z poprzednich tras zjazdowych albo kolejną nową. Jeśli jeszcze będzie mało to możemy udać się w kierunku na Zachełmie i tam też sprawdzić jak wygląda trasa na Podzamcze, albo Chojnik, albo 2 mosty itp. I co Wy na to ?
Jedno jest pewne - trzeba unikać wysokości powyżej 600 m. n.p.m. :)
Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie:
Navime.pl + mapka:
Kategoria Treningi
[wytrzymałość]Ostatki.
-
DST
32.60km
-
Czas
01:00
-
VAVG
32.60km/h
-
VMAX
51.00km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
HRmax
162( 82%)
-
HRavg
147( 74%)
-
Kalorie 1050kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyspany, w miarę wypoczęty i od razu lepiej.

Czasy chomika powoli dobiegają końca. Nie znam jeszcze daty wyprzęgnięcia roweru, ale raczej nastąpi to jeszcze przed maratonem w Miękini.
Bądź co bądź jest to dla mnie jeszcze ratunek treningowy w takie dni jak dzisiaj, kiedy wróciłem do domu po 19-tej.
Dzisiaj:
Obciążenie 3,
60 minut, kadencja 104 rpm.
Szczegóły:
Kategoria Trenażer, Treningi
[wytrzymałość]Nie poszło ... .
-
DST
24.00km
-
Czas
00:45
-
VAVG
32.00km/h
-
VMAX
49.90km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
147( 74%)
-
HRavg
133( 67%)
-
Kalorie 700kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Minionej nocy spałem 4 godziny i dzisiaj widać to po tętnie. 
Trening przerwałem przed czasem, szkoda było dalej się męczyć. 
Dzisiaj:
Obciążenie 3,
45 minut, kadencja 103 rpm.
Szczegóły:
Kategoria Trenażer, Treningi
[wytrzymałość]Podtrzymując formę.
-
DST
40.00km
-
Czas
01:15
-
VAVG
32.00km/h
-
VMAX
54.80km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
HRmax
167( 84%)
-
HRavg
149( 75%)
-
Kalorie 1200kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Super pogoda za oknem (leje cały dzień
), ja dzisiaj siedziałem w pracy, a od razu po niej wsiadłem na chomika.
Ostatnio trochę wyluzowałem z treningami (i tak już zostanie) i od razu widać powrót mocy i sił.
Miałem już takie treningi jak dzisiaj (z podobnymi wynikami kadencja/prędkość średnia/dystans), ale dzisiejsza jazda poszła dość gładko. Standardowo ze mnie się lało, było ciężko, ale nie umierałem jak zawsze myśląc czy dojadę do końca czasu czy nie. Super. 
Dzisiaj:
Obciążenie 3
Etap 1:
30 minut, kadencja 100 rpm, tętno średnie: 140 bpm (strefa 1), prędkość śr. 28,96 km/h
Etap 2:
30 minut, kadencja 102 rpm, tętno średnie: 151 bpm (strefa 2), prędkość śr. 32,56 km/h
Etap 3:
15 minut, kadencja 103 rpm, tętno średnie: 163 bpm (strefa 3), prędkość śr. 37,04 km/h
Szczegóły:
Kategoria Trenażer, Treningi
Przyjemnie z pożytecznym.
-
DST
70.00km
-
Czas
02:46
-
VAVG
25.30km/h
-
VMAX
59.20km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
HRmax
178( 90%)
-
HRavg
143( 72%)
-
Kalorie 2900kcal
-
Podjazdy
850m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Za 1,5 godziny wyjeżdżam na imprezę połączoną z kręglami więc będę spędzał czas mocno anty-kolarsko, aczkolwiek przyjemnie. 
Z kolei aspekt "pożyteczności" to dzisiejsza jazda - to taka korekta kcal, które wkrótce pochłonę. 
Dzisiejszą jazdę zacząłem od bardzo mocnego akcentu przez Piastów na Kopaninę poprawiając najlepszy wynik Bartka (z tego miesiąca na szosie) o 17 sekund i awansując na 4-tą pozycję. To z pewnością cieszy 
Później jazda nieco lżejsza (bo musiałem oddech złapać i wiatr trochę doskwierał). Następnie powróciłem w okolice Cieplic, zrobiłem podjazd na Borowice i zjazd Sosnówką, a następnie z wiatrem przez Mysłakowice do Jeleniej (prędkość cały czas 35-40 km/h). 
Z Jeleniej powrót do domu. Na Lubańskiej ktoś mi siadł na koło (i mocno żerował) to pojechałem kilka km sprintem i w Sobieszowie odpadł.
Dobrze, że odpadł bo jeszcze chwila i ja musiałbym skapitulować. Jak zobaczyłem, że zostaje w tyle to mi siły witalne wróciły.
Dzięki temu podbiłem średnią prędkość do wyjątkowo wysokiej (jak na mnie, uwzględniając typ roweru) i dzisiejsze przewyższenie. Jutro i pojutrze praca.
Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie:
Navime.pl + mapka:
Kategoria Treningi














