Trenażer
Dystans całkowity: | 20712.70 km (w terenie 7.00 km; 0.03%) |
Czas w ruchu: | 712:21 |
Średnia prędkość: | 29.08 km/h |
Maksymalna prędkość: | 105.50 km/h |
Suma podjazdów: | 156469 m |
Maks. tętno maksymalne: | 190 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 182 (91 %) |
Suma kalorii: | 627032 kcal |
Liczba aktywności: | 570 |
Średnio na aktywność: | 36.34 km i 1h 14m |
Więcej statystyk |
[wytrzymałość]Znowu błąd "taktyczny" :(
-
DST
26.00km
-
Czas
00:48
-
VAVG
32.50km/h
-
VMAX
51.40km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
158( 80%)
-
HRavg
142( 72%)
-
Kalorie 850kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
No nie potrafię właściwie pokierować swoim "losem". Z jednej strony chciałbym trenować i trenować i ... nawet jak jestem zmęczony to mam momenty takie, że czuję, że mógłbym góry przenosić. Po czym 5 minut treningu wszystko weryfikuje i następuje zniechęcenie i wegetacja.
[Uwaga] - Dalszy komentarz będzie pewnie mocno refleksyjny.
Po treningu niedzielnym (jak dostałem w kość) to zaplanowałem spokojny tydzień. Wczoraj basenik - ok, dzisiaj zastanawiałem się pomiędzy regeneracją a wytrzymałością. Planowo powinny być interwały, ale o tym nie mogło być mowy. Wczoraj w biegu wymieniłem tę problematyczną koronkę w kasecie i powinno być ok (nawet nie miałem czasu sprawdzić czy tak jest) bo z pracy biegłem do pracy . Dzisiaj wsiadam, chcę jechać, upewnić się, że wszystko jest w porządku i na skrajnym przełożeniu (z przodu największa tarcza i z tyłu największa) prawie rower mi się złamał.
Patrzę no jak byk łańcucha brakuje. Przerzutka jakoś kosmicznie wygięta. Zmarnowałem godzinę czasu przy zapadającym zmroku, na balkoniku 1x2m2 zastawiony wiaderkami i innymi pierdołami, klnąc pod nosem, upaprany smarem po łokcie, w zębach z latarką ale wreszcie chyba zlokalizowałem przyczynę.
Ostatnim razem jak oddawałem rower do serwisu w celu naprawy manetek zwrócono mi uwagę na zbyt długi łańcuch. Skrócili go optymalnie (za moją zgodą), a miesiąc temu ten łańcuch wymieniłem ja na nowy skracając go "wizualnie na oko" (na podstawie starego). Jaki efekt ? - łańcuch stary jest o 3 sworznie dłuższy niż ten co zamontowałem.
Na wspomnianym przełożeniu brakuje łańcucha i rower się aż wygina.
No nic ... albo będę jeździł zapominając o tym skrajnym przełożeniu, albo trzeba łańcuch wkrótce wymienić na inny. Przypadek jest na tyle skrajny, że jak już wrzucę to problematyczne przełożenie to przerzutka jest tak napięta, że zwolnienie naciągu linki nie zmienia przełożenia. Dramat, ale za błędy w taki sposób się płaci.
Po tych wszystkich doświadczeniach wsiadłem na rower i ... męczyłem się. To co wymęczyłem to wymęczyłem - niech będzie jak jest. Tętno dzisiaj też się nie "kręciło" a to oznaka zmęczenia. Może i bym dociągnął do pełnej godziny, ale po co ? - na siłę ? - bez sensu.
Muszę jakoś zmusić się do większego luzu i może dopiero w niedzielę coś depnąć.
W przeszłości miałem zawsze sytuacje odwrotne - każdy trening to było zmuszanie się do jazy (oczywiście na dworze). Nie chciało mi się, ale co 2-3-4 dni wsiadałem na rower i trenowałem. Byle "zaliczyć" trening. W tym roku po raz pierwszy mam odwrotnie (i to przez cały czas tych moich przygotowań). Mam chęci do treningu non-stop, ale jak przychodzi co do czego to często wychodzi, że jestem po prostu zmęczony/senny itp. Zmęczony nie tylko częstymi jazdami, ale pracą, robieniem wszystkiego w biegu, opieką nad dziećmi itp. itd.
Chcę jeździć, jestem teoretycznie w stanie znaleźć chwilę czasu codziennie ale jak przyjdzie co do czego to brakuje sił.
W tym całym naszym sporcie podoba mi się jeszcze jedna rzecz. To, że w maratonach, w przygotowaniu do nich dużą rolę odgrywa dyspozycja dnia, szczęście, ogólne przygotowanie do sezonu, pewne maksima i minima formy/zmęczenia w danym dniu i wiele innych czynników. Fajnie, że to nie jest samo wytrenowanie, pewien automatyzm ale też spory element taktyczny co zrobić na 3 dni przed maratonem, jaką taktykę obrać podczas jazdy, jak zareagować jak coś w trakcie nie pójdzie zgodnie z planem. Czasami jest sucho, a czasami błoto po ośki. Czasami trzeba założyć takie opony, a czasami inne. To lubię i mi się podoba.
Kto lepiej to wykombinuje ten "wygrywa". Gdyby to wszystko zależało od 1-2 czynników to bym pewnie nie dał rady, a tak jest to jakieś wyzwanie dla człowieka. I to jest fajne.
Szczegóły:
Kategoria Trenażer, Treningi
[regeneracja]Prawie jak na wczasach :)
-
DST
57.50km
-
Czas
01:30
-
VAVG
38.33km/h
-
VMAX
62.50km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
144( 73%)
-
HRavg
125( 63%)
-
Kalorie 1750kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj regeneracyjnie przed jutrzejszą "wyrypką" na dworze. Średnia kadencja: 90 rpm, obciążenie 2 (pierwszy raz w tegorocznym cyklu przygotowań). Tak jak dzisiaj to można jeździć na balkonie !!.
Nawet 1,5 godziny jakoś strasznie mocno mnie nie zmęczyło.
Szczegóły:
Kategoria Trenażer, Treningi
[szybkość] + [wytrzymałość] = upodlenie
-
DST
40.75km
-
Czas
01:20
-
VAVG
30.56km/h
-
VMAX
64.60km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
168( 85%)
-
HRavg
145( 73%)
-
Kalorie 1050kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Chyba pierwszy raz w tym roku w ostatnich dwóch minutach jazdy czułem już chlupotanie w butach. Było ciężko - nawet sumarycznie wyszło 80 minut pedałowania z kadencją 101 rpm.
Wszystko widać w statystykach podlinkowanego treningu (przycisk "wyświetl szczegóły") więc dalszy komentarz pozostaje zbędny. Jutro całkowity odpoczynek, w sobotę chwila treningu zwanego "regeneracja" i w niedzielę wyjazd na dwór.
W sobotę też odbędzie się imprezka zatytułowana: "pierwszy roczek Martusi":
Dzisiaj:
Obciążenie 3
Etap 1:
15 minut, kadencja 101 rpm, tętno średnie: 131 bpm, prędkość śr. 29,29 km/h
Etap 2: 15 x przyśpieszenie (0:45 (kadencja 120+) - 2:15 (odpoczynek)) - pełen sukces.
Etap 2: 20 minut, kadencja 102 rpm, tętno średnie: 155 bpm, prędkość śr. 29,59 km/h
Szczegóły:
Kategoria Trenażer, Treningi
[interwały]Było minęło.
-
DST
40.30km
-
Czas
01:10
-
VAVG
34.54km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
HRmax
174( 88%)
-
HRavg
154( 78%)
-
Kalorie 1200kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jednak czas płynie szybko. Dzisiaj 4 marca i trening interwałowy (planowałem go w każdy wtorek), podczas gdy poprzednie interwały były 4 lutego. Miesiąc jakoś popykałem nie dotykając tego niemiłego tematu.
Dzisiaj się na nie zdecydowałem i spróbowałem 5 razy pojechać interwał w strefie 4. Udało się, ale wolę myślami do tych chwil nie wracać.
Mam też problem z najmniejszą zębatką z kasecie (po ostatniej wymianie łańcucha na tej zębatce przeskakuje) ale coś wymyślę.
P.S.
No i przeżyłem szczepienie na tężec.
Dzisiaj:
Obciążenie 3
Etap 1: 20 minut, kadencja 101 rpm, tętno średnie: 140 bpm, prędkość śr. 31,87 km/h
Etap 2: 5 x interwały (3:00 (strefa 4) - 3:00 (odpoczynek)) - pełen sukces.
Etap 3: 20 minut, kadencja 92 rpm, tętno średnie: 161 bpm, prędkość śr. 40,25 km/h
Szczegóły jazdy:
Kategoria Trenażer, Treningi
[wytrzymałość]Kolejny dzień z głowy.
-
DST
40.90km
-
Czas
01:15
-
VAVG
32.72km/h
-
VMAX
58.60km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
167( 84%)
-
HRavg
144( 73%)
-
Kalorie 1200kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak tak dalej pójdzie to nie dotrwam do pierwszego startu. Padnę z wycieńczenia.
Trzeba szukać alternatyw w jeździe na dworze bo chomik mnie "zabija". A może po wczorajszej pracy, imprezce i dzisiejszej pracy brakowało sił ... .
Dzisiaj:
Obciążenie 3
Etap 1:
30 minut, kadencja 101 rpm, tętno średnie: 132 bpm (strefa 1), prędkość śr. 29,19 km/h
Etap 2:
30 minut, kadencja 94 rpm, tętno średnie: 148 bpm (strefa 2), prędkość śr. 34,19 km/h
Etap 3:
15 minut, kadencja 99 rpm, tętno średnie: 161 bpm (strefa 3), prędkość śr. 36,93 km/h
Szczegóły:
Kategoria Trenażer, Treningi
[szybkość]Wiosna idzie.
-
DST
32.30km
-
Czas
01:00
-
VAVG
32.30km/h
-
VMAX
39.81km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
HRmax
167( 84%)
-
HRavg
145( 73%)
-
Kalorie 1000kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nic odkrywczego nie napisałem w tytule bo większość z nas już od dawna jeździ na dworze korzystając z pięknej i słonecznej pogody.
Ostatnio popełniłem kilka błędów mogących zaważyć na moich tegorocznych startach. Chodzi oczywiście o aspekt zdrowotny. Poprzednie kilka treningów (na dworze) były w niskich temperaturach z jednoczesną moją chorobą (ból gardła, katar). W zeszłym roku identyczne okoliczności zakończyły się ostrym zapaleniem zatok i czuję, że niewiele brakowało i znów bym sobie mocno skomplikował życie.
W porę "otrzeźwiałem" i udało się ten moment przetrwać. Ale nie na długo ... bo wczoraj zaliczyłem szlif na asfalcie i znów sobie pomyślałem co by było gdybym skręcił/złamał/zwichnął jakąś część ciała ? - no co ? - sezon startowy by szlak trafił.
A wszystko już jest opłacone ... .
Dlatego oznajmiam co następuje: wracam do bezpieczniejszej formy treningów: balkonik + ... no właśnie:
Po chwili jeszcze jak dostrzegłem wybudzoną z zimowego letargu muchę (ha - to właśnie jest dowód, że idzie wiosna) to postanowiłem zadbać o oczy żeby przez ten pęd powietrza, a szczególnie na zjeździe (dzisiaj jechałem ze średnią prędkością ponad 32 km/h) nic mi do oka nie wpadło. Nic - tzn. chociażby ta mucha bo ruchy to miała jeszcze średnio skoordynowane.
I tym oto sposobem odbyłem kolejny trening bez defektu i bez uszczerbku na zdrowiu.
Zawartość merytoryczna dzisiejszej jazdy:
Obciążenie 3
Etap 1:
15 minut, kadencja 102 rpm, tętno średnie: 135 bpm, prędkość śr. 29,64 km/h
Etap 2: 15 x przyśpieszenie (0:45 (kadencja 120+) - 2:15 (odpoczynek)) - pełen sukces.
Szczegóły:
Kategoria Trenażer, Treningi
[wytrzymałość]Nie dotrwałem do końca.
-
DST
24.50km
-
Czas
00:50
-
VAVG
29.40km/h
-
VMAX
44.50km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
HRmax
144( 73%)
-
HRavg
133( 67%)
-
Kalorie 600kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem w ogóle dzisiaj nie jeździć, ale stwierdziłem, że trochę wysiłku może mnie trochę ocuci. Cały dzień chodzę skołowany, na każdym kroku ziewam i jak tylko gdziekolwiek na chwilę siądę to od razu mi głowa "leci". Zaraz pewnie będę się szykował spać bo już nie daję rady. Na chomiku to samo. Wymęczyłem te 50 minut nawet nie wiem jak i zakończyłem jazdę.
Przed chwilą też z ciekawości się zważyłem ... no i nastąpił wzrost wagi o 3 kg względem wczorajszego spadku. Czyli znów wylądowałem na tym co było wcześniej, a nawet powyżej tego.
Dzisiaj:
Obciążenie 3
50 minut, kadencja 102 rpm, tętno średnie: 133 bpm (strefa 1)
Szczegóły:
Kategoria Trenażer, Treningi
Takie sobie niby nic.
-
DST
43.80km
-
Czas
01:30
-
VAVG
29.20km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
HRmax
141( 71%)
-
HRavg
119( 60%)
-
Kalorie 1100kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejsza jazda miała być odpoczynkiem ... i była. Do tego stopnia, że wartość merytoryczną tej jazdy oceniam jako prawie żadną. Z wyścigiem na Majorce nie do końca mi wyszło bo tablet gubił sygnał wi-fi i ciągle mi obraz przycinało. Na 30-stej minucie w ogóle padło na amen.
W okolicach 45-tej minuty treningu już powoli przysypiałem. Ale to jest objaw ogólnego zmęczenia (wczoraj i dzisiaj po 10 godzin w pracy), a ze spaniem w nocy też bywa różnie. Dzisiaj pójdę wcześniej spać żeby jutro zrobić trening będąc wypoczętym.
Po godzinie jazdy jakoś mi się zrobiło nieco lepiej, ale też lekko podkręciłem tempo bo już mnie trochę nosiło.
Moje wnioski są następujące:
- taki trening jest super jak się chce obejrzeć film lub pograć w grę komputerową zamieniając wygodny fotel na kłujące w dupę siodełko.
- po przekroczeniu 90 minut pedałowania też można fajnie się spocić i spalić dużo kcal zamieniając jakość jazdy (wysokie tętno i kadencję) na czas jazdy. Po tych 90-ciu minutach spokojnie mógłbym pedałować dalej co jest kompletnie niemożliwe w przypadku jakiegokolwiek innego treningu jaki jeździłem w ostatnich tygodniach.
- jeżdżąc w takim rytmie można trenować codziennie i ryzyko zmęczenia nadal będzie niewielkie. Albo przeplatać mocniejsze treningi taką jazdą. Określenie "aktywna regeneracja" chyba w sam raz do niego pasuje.
Dzisiaj:
Obciążenie 3
90 minut, kadencja 87 rpm, tętno średnie: 119 bpm (strefa 1)
Szczegóły:
Kategoria Treningi, Trenażer
[wytrzymałość]Chciwość wagowa.
-
DST
37.90km
-
Czas
01:10
-
VAVG
32.49km/h
-
VMAX
40.91km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
HRmax
164( 83%)
-
HRavg
141( 71%)
-
Kalorie 1150kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie od dzisiaj wiadomo, że kręcenie na dużej kadencji zbija wagę. Dzisiaj ustanowiłem kolejny rekord wagowy i żeby jutro ustanowić kolejny to postanowiłem znów się sponiewierać. I niech ktoś powie, że nie jestem skory do poświęceń.
Ale już mam dość.
W sobotę chyba jednak pojadę tak leciutko jak nigdy dotąd (sugestia Tomka i Bartka), a niedzielę odpuszczę bo mam w planach poniedziałkowy trening. Muszę tylko doleczyć gardło, a niestety uwzględniając sobotnio-niedzielną pracę będzie to bardzo trudne do zrealizowania.
Dzisiaj:
Obciążenie 3
Etap 1:
30 minut, kadencja 101 rpm, tętno średnie: 129 bpm (strefa 1), prędkość śr. 30,19 km/h
Etap 2:
30 minut, kadencja 102 rpm, tętno średnie: 149 bpm (strefa 2), prędkość śr. 34,00 km/h
Etap 3:
10 minut, kadencja 103 rpm, tętno średnie: 158 bpm (strefa 3), prędkość śr. 34,60 km/h
Szczegóły:
Kategoria Trenażer, Treningi
[wytrzymałość]Uffff - było ciężko.
-
DST
40.90km
-
Czas
01:20
-
VAVG
30.68km/h
-
VMAX
44.10km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
HRmax
153( 77%)
-
HRavg
143( 72%)
-
Kalorie 1100kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niby miałem odpoczywać, niby zamieniłem interwały na wytrzymałość to jednak ledwo co wytrwałem do końca. Bolą mnie nogi, tyłek i w ogóle jestem zmęczony i niewyspany.
Zaraz idę się położyć, jak szybko zasnę to może nie przytyję do rana.
Dzisiaj:
Obciążenie 3
80 minut, kadencja 103 rpm, tętno średnie: 143 bpm (granica strefy 1 i 2)
Szczegóły:
Kategoria Trenażer, Treningi