W pośpiechu przed zapowiadaną snieżycą.
-
DST
45.00km
-
Czas
02:03
-
VAVG
21.95km/h
-
VMAX
47.48km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
HRmax
170( 85%)
-
HRavg
144( 72%)
-
Kalorie 2080kcal
-
Podjazdy
700m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po pracy coś tam pojeździłem - bardziej aby przetestować rower i kolejną funkcję garmina. Wyszło całkiem nieźle. Trening rozbity na 2 części bo w pierwszej chciałem zobaczyć jak działa w garminie tryb "wyścigu" (nie za bardzo mi to wyszło), a później już była normalna jazda aby przetestować rower (też brak sukcesu bo dalej coś zgrzyta/przeskakuje). Nie są to pedały (dzisiaj zmieniłem), na dniach jeśli korba i kaseta przyjmą nowy łańcuch to sprawdzę łańcuch.
No nic - trening mnie nie zmęczył (powiedzmy przeciętny rozruch), a jego parametry całkiem przyzwoite:
Kategoria Treningi
To się nie powinno zdarzyć.
-
DST
40.00km
-
Czas
01:43
-
VAVG
23.30km/h
-
VMAX
47.48km/h
-
Temperatura
-1.0°C
-
HRmax
181( 96%)
-
HRavg
146( 78%)
-
Kalorie 1760kcal
-
Podjazdy
480m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj korzystając z okazji, że udało mi się chwilę wcześniej wyjść z pracy to postanowiłem jednak na chwilę wyskoczyć na rower (o 15:30). Głównie przetestować zmiany, które ostatnio poczyniłem w rowerze (wymianę linek, przerzutki, opon). Pomyślałem też o wygenerowaniu jakiegoś podjazdu na garminie, a przy okazji chciałem kawałeczek mocniej pojechać żeby zobaczyć w jakiej jestem formie (względem poprzednich lat). Miałem na uwadze, że ostatnie 3 dni ostro jeździłem, że dzisiaj byłem trochę zmęczony po pracy (i w biegu zjadłem tylko zupkę), że to początek sezonu, że opony co założyłem (Continental Race King 2.2) to to wszystko nie służy biciu rekordów. Chciałem jedynie na trasie, którą bardzo często jeżdżę zobaczyć jaki czas uzyskam na początku sezonu. Wybór padł standardowo na podjazd z Górnych Piechowic (pętla) na Michałowice (pętla). Jest to dystans 3,6 km, z przewyższeniem 250 m. W poprzednich latach (w pełni sezonu) czas na poziomie 18 minut traktowałem jako dobry wynik, a zejście bliżej 17:00 jako CUD (chyba z dwa razy się zdarzył). Rekord życiowy zrobiony w technikum (ok. 18 lat temu) to 16:40. Dzisiaj pojechałem (i nie była to jazda w trupa) w czasie: 15:45 Cały pozostały czas dzisiejszego treningu ciągle o tym myślałem, czy mi się coś nie popierniczyło. W domu zgrałem trening z garmina i jakby nie patrzeć jest tak jak napisałem. Poniżej zrzut ekranu (nie da się dokładnie co do sekundy ustawić miejsca startu i mety) ale co nieco widać:
To jest coś co nie powinno się zdarzyć i nawet w sferze marzeń nie sądziłem, że mógłbym zejść poniżej 17 minut, a już na pewno nie dzisiaj.
Teraz mogę sobie spokojnie trenować do najbliższego startu, bez żadnych wyścigów, rywalizacji itp. bo i tak wiem, że jestem powyżej formy, o której mógłbym pomarzyć. Zresztą jakbym znów pojechał i uzyskał gorszy wynik (np. standardowo 18-19 minut) to mógłbym popaść w depresję i załamanie, a po co ? ;)
Ogólna mapka + profil dzisiejszej jazdy:
Kategoria Treningi
Trening ponad wszystko.
-
DST
35.00km
-
Czas
01:09
-
VAVG
30.43km/h
-
VMAX
43.14km/h
-
HRmax
163( 87%)
-
HRavg
140( 74%)
-
Kalorie 1300kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ha ! A jednak można. :) Tylko wrodzona skromność nie pozwala mi wskazać Wam siebie jako przykładu do naśladowania ;)
Dzisiaj zgodnie z planami (tymi co uległy zmianie w ciągu dnia o których wspomniałem w komentarzu do poprzedniego wpisu) obrałem za cel jazdę na wysokiej kadencji. Myślę, że lepiej nie mogłem tego zrobić uwzględniając jazdę wczorajszą i przedwczorajszą.
10 km - obciąż. 1: czas 15:47, śr. prędk. 38,02 km/h, kadencja: 102 rpm
10 km - obciąż. 2: czas 19:20, śr. prędk. 31,02 km/h, kadencja: 102 rpm
10 km - obciąż. 3: czas 23:50, śr. prędk. 25,18 km/h, kadencja: 102 rpm
5 km - obciąż. 2: czas 09:56, śr. prędk. 30,21 km/h, kadencja: 105 rpm
Kategoria Trenażer, Treningi
Sponiewierałem się straszliwie :(
-
DST
55.00km
-
Czas
02:11
-
VAVG
25.19km/h
-
VMAX
54.12km/h
-
HRmax
176( 94%)
-
HRavg
160( 85%)
-
Kalorie 2260kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj miałem drugi dzień wolny (z tytułu narodzin Marty) i z samego rana troszkę powalczyłem ze starym rowerkiem (zmieniłem oponki, założyłem pod nie opaski antyprzebiciowe) i wróciłem do domku pojeździć na trenażerze (a jak !! :) ).
Zanim wsiadłem na rower to posprzątałem balkonik, który teraz będzie dla mnie nowym miejscem do treningów (tzw. "królestwem"). Domownicy coraz mniej entuzjastycznie patrzyli na moje jazdy w pokoju (hałas) i tolerowali tylko godzinkę. Ja też będę zadowolony bo tam już mnie nikt czasowo nie limituje :)
Ból tego wszystkiego jest taki, że przy zamkniętych oknach po 15 minutach jazdy szyby są zaparowane, a ze mnie kapało kropla za kroplą. W pewnym momencie już bez koszulki jechałem bo z rękawów koszulki się lało i z tyłu na oponę również. Ale nic ... w przyszłości jak będzie temperatura na plusie to będę miał uchylone/otwarte okno (zresztą chyba wtedy już będę jeździł na dworze ?). No ale wracając do tematu. Zakatowałem się straszliwie. Chciałem sprawdzić jak mocny jestem gdyby zacząć jechać na większych obciążeniach. No i pojeździłem, że niewiele brakowało, a spadłbym w wycieńczenia z roweru ;) Zresztą co tu dużo pisać. Pojechałem tak:
5 km - obciąż. 1: czas 06:24, śr. prędk. 46,81 km/h, kadencja: 99 rpm
5 km - obciąż. 2: czas 07:07, śr. prędk. 42,18 km/h, kadencja: 97 rpm
5 km - obciąż. 3: czas 09:42, śr. prędk. 30,83 km/h, kadencja: 93 rpm
5 km - obciąż. 4: czas 13:03, śr. prędk. 22,96 km/h, kadencja: 92 rpm
5 km - obciąż. 5: czas 17:17, śr. prędk. 17,35 km/h, kadencja: 92 rpm
5 km - obciąż. 6: czas 19:10, śr. prędk. 15,64 km/h, kadencja: 87 rpm
5 km - obciąż. 5: czas 17:57, śr. prędk. 16,73 km/h, kadencja: 86 rpm
5 km - obciąż. 4: czas 14:13, śr. prędk. 21,06 km/h, kadencja: 85 rpm
5 km - obciąż. 3: czas 11:02, śr. prędk. 27,22 km/h, kadencja: 84 rpm
5 km - obciąż. 2: czas 08:19, śr. prędk. 36,05 km/h, kadencja: 83 rpm
5 km - obciąż. 1: czas 06:53, śr. prędk. 43,52 km/h, kadencja: 92 rpm
Widać, że czym bliżej końca tym miałem coraz mniej sił.
Od następnego razu znów sobie pojeżdżę na mniejszych obciążeniach, wyższej kadencji bo szkoda zdrowia na takie wyczyny jak dzisiaj.

Kategoria Trenażer, Treningi
W domku.
-
DST
50.00km
-
Czas
01:26
-
VAVG
34.88km/h
-
VMAX
50.01km/h
-
HRmax
164( 87%)
-
HRavg
143( 76%)
-
Kalorie 1640kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak się nie da kręcić na dworze to trzeba pokręcić w domu:
10 km - obciąż. 2: czas 16:51, śr. prędk. 35,61 km/h, kadencja: 96 rpm
10 km - obciąż. 3: czas 19:39, śr. prędk. 30,51 km/h, kadencja: 94 rpm
10 km - obciąż. 3: czas 19:30, śr. prędk. 30,73 km/h, kadencja: 95 rpm
10 km - obciąż. 2: czas 16:35, śr. prędk. 36,22 km/h, kadencja: 97 rpm
10 km - obciąż. 1: czas 13:15, śr. prędk. 45,25 km/h, kadencja: 96 rpm
Kategoria Trenażer, Treningi
A może to dobrze, że tak wyszło ... [trenażer]
-
DST
48.00km
-
Czas
01:39
-
VAVG
29.09km/h
-
VMAX
48.01km/h
-
HRmax
164( 87%)
-
HRavg
142( 75%)
-
Kalorie 1520kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po ostatnich dwóch dniach nie jeżdżenia kiedy byłem bardziej skupiony na odpoczynku w zaciszu domu (z whisky i Colą) przy kompie/TV, dzisiaj postanowiłem wrócić do codzienności. Dzisiaj to ten pierwszy dzień wolny od pracy, który przysługuje z tytułu narodzin dziecka. :)
Wczorajsze +9 stopni na dworze dało mi nadzieję, że dzisiaj wskoczę na rowerek i znów z garmina uda się zgrać jakiś profilek. No niestety za oknem w nocy troszkę śniegu spadło, temperatura -3 i już mogłem zapomnieć o treningu i przywitać się z trenażerem. Żeby nie było, że nie mam obowiązków itp. to z samego rana zawiozłem Olę do przedszkola, później do centrum miasta po odpis aktu urodzenia, do Skarbówki i do domu. Następnie na zakupy (byłem aż w dwóch sklepach) i po tym wszystkim mogłem pomyśleć o treningu. Wsiadłem ruszyłem i jechałem:
10 km - obciąż. 2: czas 17:19, śr. prędkość 34,67 km/h, kadencja: 93 rpm
10 km - obciąż. 3: czas 22:10, śr. prędkość 27,02 km/h, kadencja: 93 rpm
10 km - obciąż. 4: czas 24:59, śr. prędkość 24,03 km/h, kadencja: 97 rpm
pod koniec 3-ciej rundki już zaczęło się zaglądanie do pokoju z pytaniami:
- długo jeszcze ? Mówię, że nie.
Na początku 4-tej ... znów:
- długo jeszcze ? Wrrrrrr ... grzecznie odpowiadam:
- właśnie wjechałem na pętlę GIGA. Ale widzę po minie (żony - przypisał autor), że odpowiedź niewiele jej mówi więc pytam:
- chcesz wiedzieć ile czasu czy ile km ?
- ile czasu ... .
Mówię:
- nie wiem ... może 40 minut ? Ha, pomimo słuchawek na uszach, szumu opony usłyszałem jakby stęknięcie ze środka żony (pewnie to przeczyta więc wypada pozdrowić). Dokładnie takie samo stęknięcie jakie wydała nasza Ola w lipcu 2012 r. w Tunezji jak wyszła z cienia na słońce i uderzyło w nią jakieś 20 stopni więcej ciepła niż było do tej pory w cieniu (a zimno nie było). No nic - skojarzenia dobra rzecz, ale pora wrócić na ziemię. Jasne dla mnie się stało, że trzeba przyśpieszyć. Przy następnym razie jak się otworzą drzwi to już będzie trzeba zeskoczyć z trenażera, albo nastanie niemiła atmosfera spowodowana brakiem reakcji z mojej strony. No więc jadę i udaje się zrobić:
10 km - obciąż. 3: czas 22:32, śr. prędkość 26,60 km/h, kadencja: 92 rpm
i 5 km następnej rundki. W tym momencie jechałem już na obciążeniu 2 i prędkością powyżej 45 km/h. Już odliczałem metry do tego co się wydarzy jak zeskoczę na obciążenie "1". Czułem taką moc i tylko w myślach ogarniałem co się wydarzy: "zerwę łańcuch", "urwę koło" (da się urwać koło ?), "kurcze, a jak koło się ześliźnie ze stojaka i opona spadnie na panele to przy takiej prędkości obrotowej jaka wkrótce będzie to będzie dziura w panelach aż do wykładziny, która leży pod spodem i swąd palonego drewna". No niedobrze, ale znów się otwierają drzwi i słyszę:
- "kończ - przyszła położna" - Nieeee ... aż mnie walnęło jakby obuchem w głowę. Jak to przyszła ? - znów ? i to bez zapowiedzi ? (bywa u nas częściej niż ja, a przecież ja tu mieszkam ;) ).
Poszły "dziewczęta" do drugiego pokoju (i gruchają sobie do teraz), ja dokręciłem jeszcze 3 km i musiałem skończyć bo przecież "nie wypada". Końcówka treningu wyglądała tak:
8 km - obciąż. 2: czas 12:05, śr. prędkość 39,81 km/h, kadencja: 95 rpm
Suma sumarum: TRAGEDIA !! No ale nic ... znalazłem w tym wszystkim pozytyw: "nie zniszczyłem roweru, ani paneli" ... . :)
Kategoria Treningi, Trenażer
Trenażer
-
DST
40.00km
-
Czas
01:20
-
VAVG
30.00km/h
-
VMAX
44.60km/h
-
HRmax
162( 86%)
-
HRavg
138( 73%)
-
Kalorie 1190kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ledwo się zmusiłem dzisiaj do jeżdżenia (zmęczony jestem ostatnimi dniami). Bez żadnego konkretnego planu aby trochę pokręcić. Pojechałem na obciążeniu 2-3-3-2 (po 10 km).
Pierwszy raz wspomagałem się wentylatorem w celu ochłody (wcześniej go nie miałem).
Poszczególne dane treningu wyglądały tak:
10 km - obciąż. 2: czas 20:04, śr. prędkość 29,90 km/h, kadencja: 94 rpm
10 km - obciąż. 3: czas 23:13, śr. prędkość 25,83 km/h, kadencja: 90 rpm
10 km - obciąż. 3: czas 21:29, śr. prędkość 27,92 km/h, kadencja: 86 rpm
10 km - obciąż. 2: czas 15:16, śr. prędkość 39,24 km/h, kadencja: 90 rpm
Kategoria Trenażer, Treningi
Narodziny Marty
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj jeździć nie będę, ale z wydarzeń poza rowerowych wart odnotowania jest fakt, że dzisiaj urodziła mi się druga córka - Marta !! :)
Jej dotychczasowe osiągnięcie to waga: 3440 g i 55 cm wzrostu.
Po południu odwiedziny w szpitalu.
Kategoria Z życia wzięte ...
Wbrew naturze
-
DST
30.00km
-
Czas
01:10
-
VAVG
25.71km/h
-
VMAX
39.92km/h
-
HRmax
157( 83%)
-
HRavg
139( 74%)
-
Kalorie 860kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Byłem wilkiem odżywiającym się liśćmi z drzew. ;)
Głupie, ale tak można opisać dzisiejszą naturę mojego treningu. Nigdy tak nie jeździłem i dostałem ostro po "tyłku". Priorytetem dzisiejszej jazdy była kadencja (możliwie jak największa). Oto jak udało mi się pojechać:
10 km - obciąż. 1: czas 16:06, śr. prędkość 37,27 km/h, kadencja: 100 rpm
10 km - obciąż. 2: czas 22:31, śr. prędkość 26,63 km/h, kadencja: 102 rpm
10 km - obciąż. 3: czas 31:12, śr. prędkość 19,22 km/h, kadencja: 103 rpm
Kręciłem na maksa możliwości, ostatnie kilka kilometrów to się wierciłem na siodełku jakbym miał owsiki w tyłku. Było STRASZNIE !!!
Psychicznie też bolało bo musiałem być ciągle skupiony na szybkości kręcenia. Jak tylko na chwilę się zdekoncentrowałem to kadencja leciała mocno w dół. Nie potrafię tak jeździć, aczkolwiek dzisiejszy trening był chyba naprawdę dobry.
Tradycyjnie cały mokry:
Kategoria Trenażer, Treningi
Niestety trenażer
-
DST
50.00km
-
Czas
01:22
-
VAVG
36.59km/h
-
VMAX
50.01km/h
-
HRmax
161( 86%)
-
HRavg
142( 75%)
-
Kalorie 1550kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zapomniałem przestawić rodzaj roweru więc o jakieś 3 km może być końcowy wynik zawyżony i trochę średnie prędkości. Dzisiaj pojechałem:
10 km - obciąż. 1: czas 13:22, śr. prędkość 44,96 km/h, kadencja: 89 rpm
10 km - obciąż. 2: czas 14:23, śr. prędkość 41,64 km/h, kadencja: 82 rpm
10 km - obciąż. 3: czas 19:15, śr. prędkość 31,17 km/h, kadencja: 78 rpm
10 km - obciąż. 4: czas 22:06, śr. prędkość 27,12 km/h, kadencja: 78 rpm
10 km - obciąż. 1: czas 13:19, śr. prędkość 45,04 km/h, kadencja: 89 rpm
Kategoria Trenażer, Treningi














