[szybkość]Było minęło, a czas leci ... :)
-
DST
33.60km
-
Czas
01:05
-
VAVG
31.02km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
165( 83%)
-
HRavg
147( 74%)
-
Kalorie 980kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj będzie mocno optymistycznie 
A więc:
- zrobiłem korektę treningu z 20 powtórzeń szybkości na 15-ście, ale za to zwiększając o 15 sekund impuls szybkościowy kosztem odpoczynku. Jest chyba troszkę ciężej.
- wczoraj zrobiłem rower (wymieniona linka, poprawiona korba, zmieniona przerzutka, zmieniony łańcuch, wyczyszczony z błota rower) czyli w sobotę i w niedzielę pojeżdżę na dworze.
Dotarła też do mnie oponka na maraton w Miękini. Nawet (się okazało), że amortyzator nie strzelił. Nie wiem - chyba jak go poprzednio testowałem to mnie moc roznosiła i pomimo blokady byłem w stanie wymusić na nim spore ugięcie. Teraz z kolei mam wrażenie, że jest ok.
- skończyłem egzaminy czyli kończy się wracanie po nocy do domu. Przez to doginanie od rana do nocy po piętrach na 100% obrotach już mi kolana nawalają więc pora na jakiś odpoczynek. W przyszłym tygodniu będzie więcej regeneracji lub zmniejszenie ilości treningów, oraz ewentualnie zastąpienie interwałów i szybkości na rzecz wytrzymałości.
Czeka mnie jeszcze kilka drobiazgów typu zakup sprzętów kuchennych i remont kuchni (tzn. nadzór nad montażem kuchni), ale już i tak będzie lżej. - Cały czas poprawiam wyniki wagowe - jutro po cichu liczę na kolejny spadek.
Z pewnością duża zasługa w tym, że pracowałem od rana do nocy więc wszystko w biegu i nawet nie było kiedy spokojnie coś zjeść. - Wpłaty związane z kartami podarunkowymi odnotowane zostały w systemie przez orga - zarówno maratony jak i BA.
Numer startowy zablokowany. Znów będę jeździł z cyferkami 55.
Przed maratonem w Miękini zostanie tylko odbiór numeru startowego (jak tylko org je wyprodukuje).
Obciążenie 3
Etap 1: 10 minut, kadencja 102 rpm, tętno średnie: 136 bpm, prędkość śr. 29,51 km/h
Etap 2: 15 x przyśpieszenie (0:45 (kadencja 120+) - 2:15 (odpoczynek)) - pełen sukces.
Etap 3: 10 minut, kadencja 102 rpm, tętno średnie: 154 bpm, prędkość śr. 32,82 km/h
Szczegóły jazdy:
Kategoria Trenażer, Treningi
[interwały]... w kość mi dały.
-
DST
33.90km
-
Czas
00:55
-
VAVG
36.98km/h
-
VMAX
62.04km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
176( 89%)
-
HRavg
150( 76%)
-
Kalorie 950kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zmodyfikowałem dzisiaj delikatnie trening interwałowy. Zrobiłem 3 x interwał w strefie 3 i 3 razy interwał w strefie 4. Dochodzę do wniosku, że jednak nie muszę tak ciężko trenować i jednak w lutym odpuszczę interwały w strefie 4 (może jest za wcześnie).
Powrócę do tematu za miesiąc. W ogóle zamierzam przyszły tydzień potraktować bardziej lajtowo, żeby jednak nieco bardziej wypocząć przed kolejną serią treningów. Sporo zdrowia mnie ten dzisiejszy trening kosztował. 
Z innych spraw to:
1) pozytywy:
- wyczyściłem rower z błota
- zmieniłem dętkę przebitą w niedzielę i łańcuch
- odebrałem (tzn. żona) zakupione karty podarunkowe

2) negatywy
- po niedzielnym treningu strzeliła mi blokada w amortyzatorze
- podczas wymiany dętki dostrzegłem uszkodzenia z boku opony (zakupiłem już nową na maraton w Miękini - Continental Race King 2.2), ale tą jeszcze poeksploatuję na treningach.
- montaż przerzutki i podkładek pod korbę muszę zacząć od początku bo teraz z kolei odsunąłem korbę zbyt daleko i przerzutka nie sięga do największej tarczy
- w sobotę na pewno nie pojadę na rower bo będę kończył zaczęte dzisiaj prace - zostanie chomik
Obciążenie 3
Etap 1: 10 minut, kadencja 102 rpm, tętno średnie: 132 bpm, prędkość śr. 32,00 km/h
Etap 2: 3 interwały, 3min (strefa 3): 3min (strefa 1)
Etap 3: 3 interwały, 3min (strefa 4): 3min (strefa 1)
Etap 4: 5 km, kadencja 102 rpm, tętno średnie: 157 bpm, prędkość śr. 34,86 km/h
Szczegóły jazdy:
Kategoria Trenażer, Treningi
Pierwsza setka w tym roku :)
-
DST
101.50km
-
Teren
5.00km
-
Czas
04:30
-
VAVG
22.56km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
HRmax
168( 85%)
-
HRavg
142( 72%)
-
Kalorie 4150kcal
-
Podjazdy
1180m
-
Sprzęt Stary
-
Aktywność Jazda na rowerze
Oczywiście nie liczę tych kilku setek z przedwczoraj, które wypiłem na studniówce. Chodzi o nieco inną kategorię. 
Dzisiaj miałem w planach zrobić stówkę (w sensie dystansu) na rowerze.
Zaczęło się od 30-sto minutowego opóźnienia ponieważ po ostatnim treningu rower był cały w błocie, wszystko pordzewiało, w łańcuchu ogniwa się nawet nie zginały.
Prysnąłem gdzieniegdzie smarem i ruszyłem.
Obrałem kierunek na Zaporę Pilchowice. Z drobnymi korektami trasy wreszcie tam dotarłem. Oto fotka dojazdowa:
I kilkanaście kilometrów dalej już ta właściwa:
- widok na prawo:
- widok na lewo:
i lekkie zbliżenia na łowiących ryby:
Następnie skierowałem się w stronę Jeleniej Góry i jak byłem w Jeżowie Sudeckim to zaciekawiła mnie tablica: "Góra Szybowcowa".
Nigdy tam nie byłem rowerem, mam czas, więc czemu nie ?
"Kawałek podjazdu" (trochę mnie wymęczył) i widok z niej na Jelenią Górę:
Oczywiście tej kostki jest ok. 100 m a dalej już łąka. Tu popełniłem pewien błąd taktyczny.
Postanowiłem sobie zjechać na dół - jakieś ludziska tam u dołu szły więc pomyślałem, że im pokażę jak się zjeżdża.
W końcu niekoniecznie mogli wiedzieć, że da się zjechać i niekoniecznie chodzą kibicować na maratony więc mogli nie widzieć jak zjeżdża czołowy zawodnik polskiego MTB.
No więc wystartowałem po tej kostce, a po chwili po łące ociekającej wodą. W połowie zjazdu już wiedziałem, czemu u dołu szli mocno poboczem a nie ścieżką, którą ja jechałem. 
Jak zjechałem to naprawdę byłem wniebowzięty, ale jak spojrzałem na siebie to się przestraszyłem.
Kurde, czterdziestka na karku, ukończone dwa fakultety, a ja za*********lam jakąś ścieżką, na zimnie, calutką w błocie z uśmiechem na twarzy. Po zatrzymaniu ściekało mi ono (błoto) rękawkami od kurtki. Rower usyfiony ... ale jemu to w zasadzie chyba było bez różnicy. Chociaż nie - może jednak jest różnica. Wcześniej było błoto zaschnięte, a teraz się trochę namoczyło.
Dobrze, że się nie zabiłem bo już w połowie zjazdu niewiele widziałem. Kurde - głupio zrobiłem, bo mogłem w tym stroju rowerowym jutro pójść do pracy, a teraz już mnie żona nie puści i trzeba będzie coś tam wyprasować (tzn. żona będzie prasować, żeby nie było niedopowiedzeń).
Uwaga: czas na skruchę i połączenie z nią w bólu. 
Ok - wystarczy. Później jeszcze przedzierałem się przez jakieś osiedle z drogą gruntową całą w błocie więc z dzisiejszego treningu jedynie 5 km było w terenie, a wyglądałem jakbym pojechał błotny maraton. 
No nic ... . Z Jeleniej Góry pojechałem w kierunku Mysłakowic (w końcu musiałem jeszcze gdzieś znaleźć te 50 km). No więc sobie jadę aż do zjazdu ze ścieżki rowerowej i wówczas jakoś nietypowo uśliznęło mi się tylne koło. No nic - myślę sobie: zbieg okoliczności. 
To był mniej więcej 58-my km. 11 km dalej już nie wytrzymałem i się zatrzymałem sprawdzić co jest grane. Sprawdziłem wszystkie szprychy - jakby było z nimi ok. Dokręciłem mocniej koło, raczej nie miało znaczenia. Jak się złapało za oponę i ruszało lewo prawo to jakiś tam luz jest, ale nie aż taki żeby na każdym zakręcie znosiło mnie do rowu.
Pomyślałem sobie - jest ok, jadę dalej. No i jechałem dalej. W Podgórzynie wpadłem na pomysł, że przy okazji tych stu km co mam w planach zrobić to jeszcze fajnie by było uzupełnić go klockiem w pionie (w końcu brakowało mi do niego tylko nieco 100 m). 
To i tak taki trening jest lżejszy niż godzina tego chomiczydła balkonowo-domowego. 
A więc Zachełmie (przez Przesiekę). Pod górę to koło jakoś nie przeszkadzało. Jak zacząłem zjeżdżać z Zachełmia to już wiedziałem, że nie jest to normalne zachowanie (to był 83-ci km). Znów się zatrzymałem i jeszcze raz wszystko oglądam. Ni z tego ni z owego postanowiłem sprawdzić ile mam powietrza z tyłu. I co ... ? - kaszanka !!! Kapeć, ale taki nie do końca - dało się jechać, ale na zakrętach jak styk opony z nawierzchnią był mały to znowu znosiło mnie na pobocze.
Postanowiłem doturlać się do domu i dopompować powietrza lub zmienić dętkę. Pod domem miałem już na liczniku 90 km, poszedłem po pompkę (taką stacjonarną z manometrem gdzie jedno naciśnięcie tłoka pompuje 0,1 atm).
Podłączam ją pod wentyl, a tam ciśnienie nieco ponad 0,5 atm. Nieźle - 32 km jechałem z kapciem z tyłu.
Nie zmieniałem dętki bo mi się nie chciało. Oczywiście miałem ze sobą dętkę i pompkę więc jakby zeszło do zera to bym w trasie z tym walczył. Może to i dobrze, że nie musiałem bo jak sobie przypomnę moje doświadczenia w tym temacie z maratonu w Świeradowie to do teraz mam lęki związane z tą operacją. 
Napompowałem 3,5 atm i ruszyłem do Piechowic. Po kolejnych 12-stu km zakończyłem trening, powietrza wizualnie może i nie ubyło. Okaże się za kilka dni.
Prawdopodobnie dętka będzie do wymiany. Muszę też znaleźć trochę czasu żeby doprowadzić rower do stanu używalności i podmienić kilka części. Powinny zostać wymienione: linki, pancerze, przednia przerzutka (na shimano XT), przedni hamulec (na shimano XT), może klocki hamulcowe. Muszę pod korbę założyć jedną podkładkę bo dałem za mało jak ją montowałem i jakbym teraz chciał założyć opony NN 2x2.25DD to opona szoruje o przednią przerzutkę. Aha, no i łańcuch bo ten ma już przebieg 800 km (a staram się podmieniać po 700 km).
Pewnie nie zrobię wszystkiego, ale w miarę możliwości czasowych w okresie ferii coś tam podłubię.
Link do dokładniejszych statystyk treningu w serwisie:
Navime.pl i ogólna mapka:
Kategoria Treningi, powyżej 100 km
[wytrzymałość]Nie ma lipy.
-
DST
39.90km
-
Czas
01:15
-
VAVG
31.92km/h
-
VMAX
48.90km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
169( 85%)
-
HRavg
147( 74%)
-
Kalorie 1200kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczorajsza studniówka zgodnie z planem. Wróciłem o własnych siłach i najedzony ok. 23:30.
Dzisiaj o 8:30 trening. Dołożyłem sobie 5 minut do 3-iego etapu aby odpokutować wczorajsze obżarstwo.
Wieczorem jeszcze sprawdzian silnej woli na imieninkach
, a jutro super dzień z treningiem na dworze (jakby ktoś reflektował to piszcie). 
Dzisiejszy trening prędkościowo trochę słabszy niż poprzednie, ale założenia kadencji i tętna spełnione. Co prawda wykres tętna strasznie "poząbkowany", ale już tak wyszło (widać, że strasznie się męczyłem). Średnie takie jakie powinny być.
Poszło:
Obciążenie 3
Etap 1:
30 minut, kadencja 101 rpm, tętno średnie: 138 bpm (strefa 1), prędkość śr.30,31 km/h
Etap 2:
30 minut, kadencja 103 rpm, tętno średnie: 150 bpm (strefa 2), prędkość śr. 32,14 km/h
Etap 3:
15 minut, kadencja 103 rpm, tętno średnie: 161 bpm (strefa 3), prędkość śr. 34,60 km/h
Szczegóły:
Kategoria Treningi, Trenażer
[szybkość]Zasłużony odpoczynek ... ale nie dziś :)
-
DST
40.80km
-
Czas
01:20
-
VAVG
30.60km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
HRmax
166( 84%)
-
HRavg
145( 73%)
-
Kalorie 1150kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejszym chomikiem zamknąłem miesiąc styczeń.
Jutro studniówka więc bez treningu, zresztą w piątki nie jeżdżę. Ta studniówka też tak jakoś mi nie na rękę.
No ale trudno, pójdę, skoro kiedyś tam się na nią zapisałem. Wpadnę na chwilkę flaszeczkę wypiję
i wracam do domu aby być przygotowanym na sobotni trening (z samego rana), bo później praca i po południu imieninki. To będzie znów pokusa aby wytrwać w dobrej wadze. Jutro też spodziewam się kolejnego rekordu i "złamania" cyfry 94 kg 
Częstotliwość moich jazd (i pobytów na basenie) za miesiąc grudzień i styczeń wygląda tak.

Dzisiaj:
Obciążenie 3
Etap 1:
10 minut, kadencja 102 rpm, tętno średnie: 135 bpm, prędkość śr. 30,39 km/h
Etap 2: 20 x przyśpieszenie (0:30 (kadencja 120+) - 2:30 (odpoczynek)) - pełen sukces.
Etap 3:
10 minut, kadencja 103 rpm, tętno średnie: 151 bpm, prędkość śr. 30,93 km/h
Szczegóły jazdy:
Kategoria Trenażer, Treningi
[interwały]Z dnia na dzień coraz lepiej.
-
DST
37.10km
-
Czas
01:03
-
VAVG
35.33km/h
-
VMAX
47.47km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
169( 85%)
-
HRavg
152( 77%)
-
Kalorie 1100kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znów po nocy, ale mogę odhaczyć kolejny wykonany trening interwałowy.
Za nieco ponad tydzień (jak uporam się z tymi egzaminami z których wracam po nocy do domu) to lekko zwiększę intensywność ćwiczeń.
Dzisiaj:
Obciążenie 3
Etap 1: 10 minut, kadencja 104 rpm, tętno średnie: 138 bpm, prędkość śr. 31,05 km/h
Etap 2: 6 interwałów, 3min (strefa 3): 3min (strefa 1)
Etap 3: 10 km, kadencja 102 rpm, tętno średnie: 161 bpm, prędkość śr. 36,16 km/h
Szczegóły jazdy:
Kategoria Trenażer, Treningi
[wytrzymałość]Powtórka z wczoraj.
-
DST
41.00km
-
Czas
01:20
-
VAVG
30.75km/h
-
VMAX
56.90km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
HRmax
164( 83%)
-
HRavg
145( 73%)
-
Kalorie 1100kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj z samego rana kolejny trening. W zasadzie wszystko wyszło identycznie jak wczoraj. Co prawda bez podziału na strefy tętna tylko wszystko w jednym rytmie, ale kadencja identyczna, średnie tętno również.
Jedyna różnica to to, że dzisiaj jechało mi się znacznie lepiej. Bez większej poniewierki, aczkolwiek w końcówce już monotonia pedałowania mocno mnie irytowała. 
Dzisiaj:
Obciążenie 3
80 minut, kadencja 103 rpm, tętno średnie: 145 bpm (strefa 2)
Szczegóły:
Kategoria Trenażer, Treningi
[wytrzymałość]Jeszcze daję radę.
-
DST
39.00km
-
Czas
01:10
-
VAVG
33.43km/h
-
VMAX
43.53km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
166( 84%)
-
HRavg
140( 71%)
-
Kalorie 1250kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znów "trochę" po zmroku, ale innego wyjścia nie ma. Z dzisiejszej jazdy znów jestem bardzo zadowolony.
Zadowolony do tego stopnia, że jutrzejszy trening zmniejszyłem z 90 minut na 75.
Ciekaw jestem jakie byłyby Wasze wrażenia z takiej jazdy jak ta moja dzisiejsza. Zachęcam do próby jej powtórzenia. 
Kryteria są następujące: 3 etapy - pierwszy 30 minut, drugi 30 minut i trzeci 10 minut. W każdym etapie średnia kadencja 100+ rpm i w poszczególnych etapach utrzymanie własnych stref tętna - w pierwszym etapie pierwszej, w drugim drugiej i w trzecim trzeciej. Tak jak poniżej u mnie. Obciążenie i dobór przełożenia dowolne. Jeśli będzie zbyt lekko to nie utrzymacie tętna, jeśli obciążenie będzie zbyt duże to będzie problem z kadencją. Z pierwszym etapem nie ma problemu, ale drugi i trzeci już dość mocno bolą. 
Sama jazda z kadencją 100+ przez 70 minut jest spoko, jazda w konkretnych strefach (z dowolną kadencją) też, ale połączenie jednego z drugim już BOLI. Z pewnością (dla mnie) powtórzenie takiego treningu podczas oglądania filmu czy TV jest całkowicie nierealne.
P.S.
Wczoraj opłaciłem 7 startów w tegorocznym cyklu BM oraz etapówkę BA. Tak więc z mojej strony nie ma już odwrotu 
Dzisiaj:
Obciążenie 3
Etap 1:
30 minut, kadencja 101 rpm, tętno średnie: 126 bpm (strefa 1), prędkość śr.31,12 km/h
Etap 2:
30 minut, kadencja 102 rpm, tętno średnie: 147 bpm (strefa 2), prędkość śr. 34,78 km/h
Etap 3:
10 minut, kadencja 102 rpm, tętno średnie: 161 bpm (strefa 3), prędkość śr. 39,00 km/h
Szczegóły:
Kategoria Trenażer, Treningi
[szybkość]Po nocy, ale się udało.
-
DST
34.70km
-
Czas
01:05
-
VAVG
32.03km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
HRmax
161( 81%)
-
HRavg
145( 73%)
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dopiero co skończyłem jeździć. Skróciłem trening o 15 minut (5 powtórzeń szybkościowych) z uwagi na godzinę dzisiejszego treningu. Ale za to pojechałem trening znacznie bardziej rytmicznie.
W najbliższym czasie (2 tygodnie) może się zdarzyć więcej tego typu sytuacji z uwagi na egzaminy zawodowe. 
Może nawet jakieś pojedyńcze treningi odpuszczę ... .
Dzisiaj wyszło:
Obciążenie 3
Etap 1:
10 minut, kadencja 102 rpm, tętno średnie: 132 bpm, prędkość śr. 30,53 km/h
Etap 2: 15 x przyśpieszenie (0:30 (kadencja 120+) - 2:30 (odpoczynek kadencja 100+)) - pełen sukces.
Etap 3:
10 minut, kadencja 102 rpm, tętno średnie: 153 bpm, prędkość śr. 39,04 km/h
Szczegóły jazdy:
Kategoria Treningi, Trenażer
[interwały]Dzień odkrywcy.
-
DST
35.60km
-
Czas
01:00
-
VAVG
35.60km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
166( 84%)
-
HRavg
149( 75%)
-
Kalorie 1050kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Planowane interwały pojechałem równie mocno jak te sprzed tygodnia. Od tamtego momentu zauważyłem przypływ mocy i zasługę takiego stanu rzeczy dopatruję się w:
- nowej mp3, która w nadzwyczajny sposób przekazuje dźwięki do mojego umysłu tłumiąc te wkurzające buczenie koła w trenażerze dzięki czemu wydolność i moc mojego organizmu wzrosła,
- wymiany izotonika z Vitargo cytrusowy i grejpfrut na czekoladowy (jest ohydny w smaku, ale może jednak działa ?). W końcu za takie pieniądze jakiś pożytek z niego być powinien, prawda ?
,
- to normalna kolej rzeczy związana z systematycznym treningiem ? (tylko dlaczego tak z dnia na dzień ?)
A na koniec jeszcze w aspekcie odkrywczym to znalazłem jednak (niechcący jadąc ostatni interwał) sposób na ominięcie kolejnych etapów treningu w sytuacji kiedy "mam dość". Przyciskiem "lap" przeskakuje się do kolejnego etapu. Teraz to wiedząc pewnie będzie nie raz kusiło do skorzystania.

Szczegóły:
Kategoria Trenażer, Treningi














